Otworzyła oczy. Już od trzech lat budziła się obok tego samego mężczyzny. Długo przyglądała się jego twarzy, mocno zaznaczonej linii szczęki, zmarszczkom, które stawały się coraz głębsze. Oddychał tak szybko i niespokojnie, jak gdyby chciał oszukać sen i zgromadzić go na zapas. Na kolejny tydzień z ograniczoną liczbą godzin na odpoczynek. Widok ten rozczulił ją i jednocześnie wzbudził wyrzuty sumienia. Zaczęła się wiercić, by w końcu położyć na plecach. Wbiła wzrok w obdrapany sufit mieszkania, które razem zagracili i urządzili, by móc mianować je tytułem „domu”.

Kiedy robił śniadanie, zastanawiała się, jak mu powiedzieć, że kilka dni temu spotkała się z byłym. Dotychczas nie mieli przed sobą tajemnic i pisząc to wcale nie uśmiecham się pod nosem. Oni naprawdę mówili sobie o wszystkim. Zresztą to była ich świadoma decyzja. Postanowili żyć w monogamicznym związku, ale obydwoje wiedzieli, że to wcale nie oznacza, że inni przestaną dla nich istnieć, być mniej atrakcyjni. Zresztą często zwierzali się sobie: jego pociągała koleżanka z pracy, ona fantazjowała o swoim wykładowcy. I tyle. Żadne z nich nie chciało jednak posunąć się dalej, chociaż kilkakrotnie rozważali za i przeciw. Razem. Koleżanki kręciły głowami z niedowierzaniem. Podziwiały ją, że tak po prostu potrafi słuchać „o innych”, że zbudowali taki „dojrzały związek”, mają „partnerską relację”. Ona z kolei nie rozumiała, czemu koleżanki nie zrobią tego samego, przecież tak jest dużo wygodniej. Nie chować, nie zamiatać, nie milczeć. Ona po prostu nie lubiła, gdy w środku coś ją uwierało.

Dlaczego więc ta niewinna tajemnica ją niepokoiła? Chodziło o seks? Nie, na pewno nie o to. Nie potrafiła sobie już nawet wyobrazić zbliżenia z byłym. Zresztą nigdy nie tęskniła za jego dotykiem, zapachem, szeptem. No i gdyby faktycznie chodziło o fizyczność to wszystko byłoby prostsze, ale to siedziało gdzieś głębiej. To spotkanie coś w niej uruchomiło, coś ją w nim zaskoczyło. Ale co?

Ernst Ludwig Kirchner – Liebespaar (Der Kuss), 1930

Zlustrowała stojącego tyłem mężczyznę. Był dużo przystojniejszy od poprzedniego, no i kochała go, to na pewno.
– Coś cię dręczy? – zapytał odstawiając na stół talerz z kanapkami. Oblizał kciuk. Patrzyła w jego zaspane oczy, w prawym miał jeszcze śpiocha. Podjęła decyzję.
– Nie dam rady spędzić tego dnia z tobą. Wiem, że mieliśmy plany, ale muszę coś załatwić.
– W niedzielę?
– Mhm. Muszę się przejść. Pogadać ze sobą.
– Przecież możesz ze mną.
– Z tobą też pogadam, ale najpierw muszę dojść do ładu sama ze sobą, rozumiesz? Mam ostatnio wrażenie, że wszystko dzieje się wokół mnie, że jestem tylko gościem w swoim życiu. Nie potrafię się połapać w emocjach, sytuacjach.
Spojrzała na niego, szukając zrozumienia. On przeżuwał i lekko kiwał głową.
– Coś mi się przydarzyło i najpierw sama chcę dowiedzieć się co to dla mnie znaczyło. Nie wkurzaj się, okej? Nie zrobiłam niczego głupiego, jeśli o tym pomyślałeś.
– W porządku. Kumam.
Odłożył kubek z herbatą i teraz on zaczął się w nią wpatrywać.
– A wiesz – kontynuował – właśnie to w tobie kocham. Ile czasu moglibyśmy zaoszczędzić, gdyby ludzie wiedzieli czego potrzebują i o co im chodzi? Gdyby rozmawiali sami ze sobą, a nie zamęczali swoim strumieniem świadomości wszystkich wokół albo co gorsza wyżywali się, bo sami sobie nie radzą ze swoimi uczuciami?
Uśmiechnęła się i pokiwała głową. Odetchnęła. Dlaczego pary ze sobą nie rozmawiają o tym czego potrzebują, nawet jeśli jest to godzina spaceru w ciszy i samotności? I czemu tak dużo ludzi od razu chce posiąść nasze myśli, tu i teraz, choć sami nie mamy ich poukładanych? Czują, że tracą nad nami kontrolę? A raczej tracą złudzenie kontroli?
– Obgadamy to, jak się ze wszystkim uporasz? Wiesz, że możesz na mnie liczyć.
– Jasne, przecież nie mamy przed sobą tajemnic.
Skończyła jeść, obeszła stół i pocałowała go w policzek zbierając brudne naczynia.
– A wiesz, że serce płetwala jest wielkości małego samochodu?
Zmienił temat, a ona uśmiechnęła się do siebie.


Autorka tekstu: Tatiana Zawrzykraj – lubi czytać to, co napisały Patti Smith, Susan Sontag, Zadie Smith. Inspiruje ją cisza, natura i mądrzy ludzie. Pisze scenariusze i opowiadania, cały czas się uczy.
Instagram: @tzawrzykraj