Jak nie pozwolić, żeby komentarze o tym, jak wyglądasz, i o tym, co jesz, popsuły ci rodzinne spotkania*
Urodziny, imieniny, święta. Chrzciny, rocznice, wesela. Sobotnie kawy i niedzielne obiady. Rodzinne spotkania mogą być przyjemne. Mogą być spędzaniem czasu z tymi, którzy są dla ciebie ważni: odwiedzinami, rozmowami i składaniem życzeń. Siadaniem przy jednym stole i wspólnym posiłkiem. Ale co zrobić, jeśli całkiem miło zapowiadające się spotkanie za sprawą jednego komentarza zamienia się w katastrofę? Wspólne spędzanie czasu przy stole sprzyja docinkom na temat tego, co jesz i jak wyglądasz. Jak sprawić, żeby ten aspekt rodzinnych spotkań był bardziej… strawny?
Wspomnienia minionych spotkań
Co robić, kiedy ktoś skomentuje to, jak wyglądasz?
Ludzie mają dziwną skłonność do wystawiania opinii o wyglądzie i sylwetce innych ludzi tak, jakby rozdawali prezenty. Można poczuć się jak na ogłoszeniu wyników w konkursie, do którego nigdy się nie zgłaszałaś — zwłaszcza, jeśli opinię wystawia jakaś daleka krewna, którą ledwo znasz.
Zwykle nie odpowiadamy na takie komentarze. Jesteśmy zbyt zdezorientowane i nie wiemy, co powiedzieć, albo nie chcemy być niegrzeczne. Czasami nie reagujemy na nie, bo wyzwalają nasze największe obawy, a taki docinek jak “przytyłaś!” potrafi być początkiem obsesji na punkcie tego, jak wyglądamy i co podczas danego spotkania “powinno” lub “nie powinno” wylądować na naszym talerzu.
Nagle deser wydaje się być bardzo złym pomysłem.
Więc jak poradzić sobie z tymi docinkami w świadomy, uważny sposób?
1. Bądź gotowa odpowiedzieć
Jeśli się nad tym zastanowić, kiedy ktoś rzuca nieproszone komentarze na temat ciał lub wagi innych ludzi i nigdy nie słyszy odpowiedzi, nadal będzie myśleć, że mówienie takich rzeczy jest akceptowalne. Często to nie złośliwość powoduje, że ludzie tak robią — po prostu nie wiedzą, że można inaczej.
Jednocześnie, bycie zawstydzaną albo dręczoną z powodu ciała lub wagi to jeden z czynników, które najczęściej przyczyniają się do rozwoju zaburzeń odżywiania.**
Więc jeśli usłyszysz przykry komentarz, bądź gotowa powiedzieć: “CHWILA, TO NIE W PORZĄDKU” komuś, kto zdecydował się podzielić ze światem tym, jak postrzega twoje ciało lub ciało kogoś innego.
A jeśli czujesz się zuchwale, spróbuj odpowiedzieć prostym pytaniem: “no i co z tego?”.
Powiedz “no i co z tego?” i zobacz, co się będzie działo.
Jeśli zachowasz obojętny wyraz twarzy, poważnie zbijesz z tropu osobę, która właśnie skomentowała twój wygląd. Najprawdopodobniej nie będzie miała żadnych argumentów, żeby uzasadnić, dlaczego powiedziała to, co powiedziała. Być może zacznie się usprawiedliwiać albo nawet przeprosi.
2. Uwolnij się od tej sytuacji
Jeśli jesteś na etapie, na którym nie czujesz się wystarczająco pewnie, żeby zareagować na przykry komentarz, ale wiesz, że naprawdę cię zaboli — uwolnij się od tej sytuacji. Przejdź do innego pokoju i weź głęboki oddech. Zrób coś, co cię rozśmieszy, bez względu na to, czy tą rzeczą będzie zabawa z młodszym kuzynem, wyszukiwanie na YouTubie ‘kotów, które boją się ogórków’ (wypróbuj to tak czy siak!) czy zaimprowizowana sesja jogi w łazience — cokolwiek, co pomoże ci odetchnąć od sytuacji, która właśnie ci się przytrafiła i nabrać trochę dystansu.
3. Spójrz na to z perspektywy uważności
Traktuj zawstydzające komentarze jak dokładnie to, czym są. Rzeczywistość jest taka, że ktoś właśnie skomentował, jak, w ich odczuciu, wyglądasz — nie ma to bezpośredniego wpływu na to, jak faktycznie wyglądasz i na pewno nie powinno od tego zależeć, jak TY SAMA myślisz o swoim wyglądzie. Nadal jesteś dokładnie taka sama, jaka byłaś przed tym komentarzem.
Bezwiednie rzucone uwagi, które wywołują zaburzenia odżywiania
“Dotarłam na przyjęcie. Jak w każde Święta, moja rodzina przeszła samą siebie — stół aż się uginał, a zapachy były nieziemskie. Kiedy gotuję w domu, zwykle robię spaghetti. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatnio włączyłam piekarnik, nie mówiąc o upieczeniu czegoś. A tam, po wystawnej kolacji, na deser jadłam światowej klasy sernik. Kiedy sięgałam po drugi kawałek, mój chłopak nagle odwrócił się w moją stronę i zapytał: “Naprawdę wciśniesz kolejny kawałek? Jeszcze się nie najadłaś?”.
“Oczywiście, że nie miałam już ochoty na ten sernik. Ani na żadne inne jedzenie, już nigdy”.
Poczucie winy związane z jedzeniem jest jak nieproszony gość przy stole.***
Powoduje, że zaczynasz myśleć, że może nie powinnaś jeść tego, co masz ochotę zjeść. Może nie powinnaś brać dokładki. Jedzenie z całą pewnością nie sprawia ci już przyjemności i kwestionujesz wszystko, co kładziesz na talerzu.
Nieproszone uwagi dotyczące jedzenia, które decydujesz się jeść, albo ilości jedzenia, którą zjadasz, to często bodziec dla osoby, która cierpi na zaburzenia odżywiania. Taka osoba już toczy walkę z głosem we własnej głowie, który podszeptuje jej poczucie winy związane z większością wyborów żywieniowych. Więc jeśli dołożymy do tego kogoś, kto będzie ucieleśnieniem tego wrednego głosu, to mamy przepis na koszmar osoby z zaburzeniami odżywiania.
To poczucie winy, wstyd i cała wieża Jenga innych uczuć może spowodować, że ktoś z zaburzeniami odżywiania będzie mieć wątpliwości co do własnego wyglądu i, co za tym idzie, co do jedzenia, które decyduje się jeść. Wątpliwości łatwo mogą przekształcić się w myśli takie jak: “muszę jeść mniej”, albo “muszę być chudsza”, które z kolei mogą doprowadzić do tego, że ktoś zupełnie przestanie jeść. Ograniczenie pożywienia powoduje, że organizm przechodzi w tryb przetrwania i zaczyna poszukiwać jedzenia: zanim się zorientujesz, nie będziesz myśleć o niczym innym i zamiast zjeść obfity, podwójny obiad, przejdziesz do kuchni kiedy nikt nie patrzy i zjesz wszystkie resztki, jakie znajdziesz. To ostatecznie prowadzi do jeszcze większego poczucia winy i wstydu (bo właśnie opróżniłaś z resztek całą lodówkę) i do poczucia, że nie masz kontroli nad jedzeniem, a więc znowu: “muszę jeść mniej!”.
Dlatego taki bezwiedny komentarz — który przecież miał być tylko “obserwacją, że twoja ulubiona siostrzenica zrobiła się nieco pulchniejsza” — mógł przeturlać ją po równi pochyłej, jaką są zaburzenia odżywiania, skąd może nie wrócić do końca dnia.
Czego możemy się nauczyć?
Jedzenie to ważna część spotkań rodzinnych. Na imprezy większego kalibru z wyprzedzeniem ustala się menu, a przychodząc w odwiedziny do cioci, rodziców czy dziadków od progu słyszysz: “nalać ci herbaty? Zjesz ciasto?”. Dostajesz zaproszenia na obiady, kolacje i święta, gdzie jesz z rodziną wspólny posiłek i prawdopodobnie jeszcze trochę rozmawiasz o jedzeniu.
Nierzadko usłyszysz komentarz na temat twojego wyglądu jako wstęp do rozmowy, tak samo jak nierzadko ktoś zakwestionuje to, co decydujesz się położyć na talerzu. Być może podsłuchasz, jak ktoś mówi o tym, jaką jest “tragiczną” osobą, bo właśnie podlał ziemniaki sosem, albo o tym, jak poleci na siłownię natychmiast po zakończeniu wszystkich uroczystości.
I tak jak takie gadanie dla jednych może nic nie znaczyć albo być tylko trochę niezręczne, może też sprawić, że inni przejdą przez prawdziwy koszmar.
Bo imprezy rodzinne nie są przyjemne, kiedy masz poczucie winy związane z tym, co jesz, albo kiedy jakiś docinek sprawia, że zaczynasz czuć się źle z tym, jak wyglądasz.
Więc bądźmy życzliwe dla wszystkich, bo nigdy nie wiemy, kto właśnie tak się czuje. A jeśli jesteś adresatką niechcianych komentarzy, wiedz, że nie jesteś sama. Jesteś czymś więcej niż wyglądem, wagą i tym, co masz na talerzu. I masz pełne prawo cieszyć się ze spotkań z rodziną niezależnie od tego, co mówi twoja ciotka Mariola.
* Ten artykuł w pierwotnej wersji dotyczył świąt Bożego Narodzenia i został odpowiednio zaadaptowany przez autorki na potrzeby Szajn.
**Zobacz statystyki tutaj
*** Znalazłyśmy tę przydatną definicję tu
__________________________________
Autorka tekstu: Charlotte Johnston — trenerka jedzenia intuicyjnego i uważności. Zawodowo pomaga ludziom uwolnić się od negatywnego myślenia, nauczyć się słuchać własnej intuicji i żyć świadomie. Uwielbia podróże i obecnie mieszka na Bali. Można ją znaleźć na Instagramie: @charlotteemmajohnston
Autorka tekstu i ilustracji: Joanna Suchomska (23) — absolwentka Mediów i Komunikacji na University of Sussex. Patrzy krytycznie na otaczającą nas kulturę i mówi bez ogródek — zwłaszcza o postrzeganiu własnego ciała. Najbardziej lubi być w drodze, bo wtedy najwięcej się uczy o świecie. Dzieli się tym wszystkim na Instagramie: @joanna_suchomska