(…)
ZABITA WZROKIEM MARZENKA
(intensywnie patrzy na matkę)
Matka zaczyna się rozpuszczać, zamienia się w gęstą ciecz, która spływa na scenę pozostawiając lepką plamę i chmurę śmierdzącego powietrza. Marzence chce się siku, wychodzi i mówi, że zaraz wróci. Sylwia zdejmuje bluzę, staje przed dużym lustrem i patrzy na swoją dziurę.
Scena 6
Monolog o dziurze
SYLWIA
Mam dziurę w klatce piersiowej.
I hula w niej deszcz i wiatr. Zimno mi w dziurę.
Jest ciemna pusta i wszystko się w niej mieści.
Można iść przez jasną polanę ale ja idę przez ciemny las.
Jak idziesz po łące to mówią – ej patrz ma dziurę a idzie po łące jaka dzielna. Super. Brawo że idziesz po łące. Po łące to lepiej niż przez las.
Niektórzy przetrzymują dziecko płaczące w łóżeczku aż zmęczy się i przestanie.
Mam dziurę w klatce piersiowej i hula w niej deszcz i wiatr.
Potrzebuję coś do niej wlać i jeszcze nie wiem jak.
Dziura ma swój kształt ale pasują do niej wszystkie klocki.
Spadłem do niej w dół. Mnie wrzucił król. A ja specjalnie wpełzłam. A ja się zestarzałam i już tak zostałam.
Mam dziurę a w niej wiatr. Tu jest ten kształt.
Głęboka nie wiadomo jak bo jeszcze nikt nie wylazł.
Najdalej była Helena.
Scena 7
Ciotka Helena
Sylwia przed lustrem. Nie odwraca się, ale wie, że przyszła Ciotka Helena. Helena śpiewa swoją ulubioną piosenkę. Zaczyna zabawę w ganianie wokół tronu.
HELENA (śpiewa w oddali)
Ciężki i brudny spłowiały tren
Ciągnie po ziemi kobieta cień
Ona nie musi ona już wie
Że nie umarła i ocknie się
Ciężki i brudny z satyny tren
Ciągnie po ziemi zabiera tlen
Doszła do schodów policzy je
A kiedy skończy obudzi się
SYLWIA
A są mamy które cieszą się na widok swojego dziecka.
HELENA
Są takie które mówią to na głos.
SYLWIA
Podobno.
HELENA
Pytają co rysujesz w co się bawisz…
SYLWIA
Takie co opowiadają.
HELENA
O tych nie słyszałam.
SYLWIA
A ja widziałam.
HELENA
Tych których nie ma?
SYLWIA
I tych i tych.
HELENA
Heleeeenaaaaa…
SYLWIA
Syyylwiaaaaaa…
HELENA I SYLWIA
Ooobiaaad…
SYLWIA
Mamo zrzuć mi bluuzęęęęę!
HELENA
Jeszcze pięć minutek.
SYLWIA
No dooobraa. Masz dychę na loda.
HELENA
Kupiłam Ci te rolki różowe chodź przymierz czy dobre.
SYLWIA
…
HELENA
…
SYLWIA
Ciociu już nie mogę piecze.
HELENA
Sylwuniu…
(śpiewa)
Długi i brudny z satyny tren
Ciągnie po bruku kobiety cień
Już nic nie powie nie przeklnie cię
Wyrwali język zabrali sen
SYLWIA
Korona jest ciężka?
HELENA
Dawno temu żyła ta księżniczka.
SYLWIA
Robaczki zjadają cię w twojej własnej trumnie ciężko duszno i dym.
HELENA
Cisza nie znaczy że nic nie ma.
SYLWIA
Tęsknię i czekam wżarte to mam. Nie wiem jak nie czekać. Wstydzę się wołać ale chciałabym.
HELENA
Miejsce w którym w spokoju możesz tęsknić?
SYLWIA
Bardzo mnie ona boli i nie chcę jej zostawić.
HELENA
Sylwuniu…
SYLWIA
No wiem. Wiem.
HELENA
Sylwuniu…
(śpiewa)
Ciężki od kurzu porwany tren
Ciągnie po ziemi kobiety cień
Już nic nie powie nie przeklnie cię
Wyrwany język zabrany sen
Wyrwany język przerwany sen
Stoi na schodach rozgląda się
Chociaż nie liczy dokładnie wie
Po ilu stopniach przewróci się
Już coraz krótszy królewski tren
Zjadają mole z Mont Saint Michel
SYLWIA
Przecież wiem.
Helena znika. Sylwia zwija się w kulkę na tronie.
Scena 8
Ustawka
Matka z Niedojedzonym stoją pod ścianą i jarają szlugi, a może blanta. Marzenka kręci się w
zasięgu wzroku. Wróciła z kibla i nie wie gdzie się podziać.
NIEDOJEDZONY
I co ona tam ma?
MATKA
Nie wiem do końca chyba niewiele.
NIEDOJEDZONY
Ale to ją boli?
MATKA
Raczej swędzi chyba i jest zimno.
NIEDOJEDZONY
Katarzyno chciałbym Ci mówić Katarzyno.
MATKA
Ja nie mówię nie…
NIEDOJEDZONY
Ale najchętniej to Królowo. Królowo Matko. Mamo…
MATKA
Zgasł Ci.
NIEDOJEDZONY
I myślisz że jak włożę rękę to dosięgnę?
MATKA
Tak.
NIEDOJEDZONY
Skąd wiesz? Grzebałaś tam?
MATKA
Moja siostra tak miała. Siostrze grzebałam.
NIEDOJEDZONY
Serio? I to pomogło? Ma dzieci?
MATKA
Nie miała. Nie ma. Nie żyje zabiła się (gasi peta). To co zrobisz jej dziecko?
NIEDOJEDZONY
Nooo…
MATKA
Synu Krzysiu?
NIEDOJEDZONY
Nie no pewnie Katarzyno Matko.
Scena 9
Dziedziczka
Matka unosi się trzydzieści centymetrów nad ziemią. Sunie. Spod jej długiej, czarnej sukni wydobywa się dym.
Bardzo chce, żebym napisała, że jest wampirzycą. Jest wampirzycą. Tak naprawdę to nie jest.
Jej siostra Helena była więc teraz kazała sobie skonstruować platformę, która unosi ją nad powierzchnią ziemi i produkuje złowrogi dym.
MATKA
Zaprosiłam tu panią bo nie widzę innego rozwiązania. Helena nie chce… znaczy Sylwia nie chce mieć dzieci. A tu jest potrzebny następca. Dziedzic.
MARZENKA
Super ta pani sukienka.
MATKA
No wiem. Przepraszam że panią zabiłam pani Marzeno.
MARZENKA
Spoko nic się nie stało. I ten dym tak sam czy można nim sterować?
MATKA
Nie no tu jest pilot tu się naciska palcem…
MARZENKA
I masz dym pod sukienką.
MATKA
Zaraz mi pani powie że to ja potrzebuję terapii?
MARZENKA
A potrzebuje pani?
MATKA
Trzeba być gotową na odpowiedzi kiedy zadaje się pytania.
MARZENKA
Serio?
Śmieją się obie.
MATKA
Ja to bym jej nawet dała ten tron. Już się nasiedziałam.
MARZENKA
To czemu pani nie da?
MATKA
Kobieta bez dziecka wygląda jakby coś się w niej nie wydarzyło.
Marzenka i Matka patrzą na siebie zdziwione. Nie wierzą, że padła ta kwestia. Przestaje lecieć dym. Zacina się dymiarka. Matka z Marzenką mocują się z pilotem i zaglądają pod spódnicę. Sama Matka też się zacina. Wszystko się, kurwa, zacina i scena się zacina, i się urywa, i nie ma sceny, scena ta jest urwana.
Tekst: Paulina Fonferek – rocznik ’86. Aktorka, performerka, pedagożka. Kocha wulkany i chodzenie boso po lesie. Pochodzi z Elbląga, mieszka w Warszawie. „Gulasz” jest jej debiutem dramatopisarskim. Tutaj jest jej Instagram.
Ilustracje: Zuzanna Oniszczuk – artystka zamieszkała i działająca w Warszawie. Jej głównym medium jest rysunek oraz grafika 3D. Absolwentka Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz Aalto University w Helsinkach. Brała udział w wystawach o różnorodnej tematyce, takiej jak fotografia, sztuki wizualne oraz multimedialne, typografia. Tematyka jej prac dotyczy filozoficznych zagadnień wziętych z życia codziennego (tj. granica kontroli, starość, modyfikacje natury). Formy prac mają swoje inspiracyjne źródło zarówno w naturze, jak i kulturze wizualnej (muzealnictwo). Artystka swobodnie przetwarza i reinterpretuje kształty, detale, różnorodność oraz mechanizmy obserwowane w obydwu obszarach, tworząc na tej podstawie rysunkowe kolaże, które następnie przenosi do przestrzeni wirtualnej.