Jestem tym typem osoby, która od początku wiedziała, że coś jest „nie tak”. Kiedy byłem jeszcze w przedszkolu, nie do końca rozumiałem pojęcie płci. Wiedziałem, że były dziewczynki i chłopcy. Nie wiedziałem natomiast, dlaczego przypisuje się mnie do tej pierwszej grupy. Lubiłem swoje koleżanki, a jednocześnie czułem się wśród nich… obco. W tym czasie zacząłem już dawać znać moim rodzicom o dyskomforcie, który odczuwałem. Mówiłem o tym, że chciałem urodzić się chłopcem i w moim dziecięcym umyśle obarczałem ich winą za fakt, że tak się nie stało.

Kiedy tylko mogłem, wchodziłem w relacje z chłopcami. Chciałem z nimi przebywać, chciałem, żeby panie w przedszkolu przypisywały mnie do właśnie tej grupy. Rodzice innych dzieci często uznawali mnie za chłopca, co było dla mnie przemiłą odmianą. Moi rodzice tylko się śmiali.

We wszystkich grach, w tym w role-playach z moimi przyjaciółmi, chciałem być męskimi postaciami. Prosiłem, żeby nazywać mnie męskimi imionami, używać męskich zaimków. Brzmiało to po prostu dobrze, zwyczajnie, naturalnie.

Kiedy zabawa się kończyła, wracałem do przypisanego mi przez rodziców imienia i bycia dziewczynką. Do tej pory uważam to za największy zawód dzieciństwa.

Kolejnym zawodem było dojrzewanie płciowe, dla mnie absolutnie koszmarne, choć nie potrafiłem się do tego przyznać. Myślałem, że mój problem z rosnącymi piersiami polega na tym, że są one za małe (ach, ta błoga nieświadomość!). W wieku 13 lat stało się coś, co pamiętam do dzisiaj – na lekcji religii ówczesny przyjaciel oznajmił wszystkim w klasie, że identyfikuję się jako chłopak. Dostałem ataku paniki, zacząłem wszystkiemu zaprzeczać. Nie mogłem przecież być jawnym heretykiem, tak mnie bowiem oznakowano za fakt, że dziewczynka może myśleć, że jest chłopcem. Żałuję, że nikt nie zaoferował mi wizyty u psychologa.

Pierwszy raz poznałem termin „transpłciowość” w wieku 16 lat. Wyprowadziłem się z rodzinnej miejscowości, zacząłem spędzać więcej czasu w internecie, poznałem nowych przyjaciół i trafiłem na pierwszą grupę LGBTQIA+, na której były inne osoby trans. Dalej jednak nie dopuszczałem do siebie myśli, że mogę być „prawdziwie” trans. Ukryłem się pod bezpieczniejszym dla mnie terminem osoby transpłciowej o zmiennej, płynnej tożsamości, bo tak było mi łatwiej. Była to moja tarcza przed tym, czego naprawdę chciałem, bo skoro moja tożsamość cały czas się zmienia, to jak mogę przechodzić tranzycję? Mówiłem to tak długo, aż w końcu w to uwierzyłem. Jednocześnie spędzałem godziny na oglądaniu rezultatów mastektomii innych osób.

Lata 2017–2020 były dla mnie kluczowe. Skończyłem szkołę, byłem w końcu w procesie terapii. Poznałem mnóstwo osób trans, znacznie poszerzyłem swoją wiedzę. Zacząłem w końcu akceptować fakt, że moja identyfikacja jest stała, a przede wszystkim chęć tranzycji jest stała.

Doszedłem do wniosku, że brak świadomości mojej dysforii znacznie przyczynił się do pogłębienia depresji i stanów lękowych

Żyłem w społeczeństwie bardzo heteronormatywnym, katolickim, gdzie jakiekolwiek odstępstwo od normy nie było rozumiane, a nawet karane wizjami ognia piekielnego. Ludzie twierdzą, że można być za młodym na bycie trans. A dlaczego nie można być za młodym na bycie nie-trans? Gdybym tylko miał pod ręką kompetentnego psychologa i seksuologa właśnie w wieku dziecięcym, oszczędziłbym sobie mnóstwo zdezorientowania, cierpienia i nawet zaburzeń.

Wierzę, że aby prawdziwie zaangażować się w konkretne działania aktywistyczne, człowiek musi przynajmniej częściowo rozumieć, przez co przechodzi grupa, za którą chce się opowiadać. Odkrywanie przez lata własnej tożsamości pozwoliło mi poznać potrzeby społeczności osób transpłciowych i niebinarnych. Opierając działania na personalnych doświadczeniach staram się być taką osobą, jakiej na początku swojej drogi potrzebowałem – pokazującą, że jednak transpłciowość istnieje i w pewien sposób nawigującą działania młodszych członków społeczności.


Tekst: Alex Morgan Krzysztoń – 23-letni niebinarny aktywista, student wiedzy o teatrze. Działa na rzecz osób queerowych w przestrzeni internetowej od 2016 roku, zajmuje się edukacją na tematy związane z transpłciowością, weganizmem, emocjami, edukacją seksualną i polityką lokalną.
Instagram: @alex.quee

Ilustracje: Maja Kędra – z wykształcenia poligraf, z uporu ilustrator. Szczególnie cieszy się każdą współpracą na rzecz nauki oraz społeczności LGBT+. Mieszka w Danii, gdzie uczy się czym jest hygge.
Instagram: @_messyspace
WWW: messyspace.uk

Korekta: Anita Głowacka.