Zjadanie zwierząt to pozycja będąca ważnym elementem pisarskiego dorobku Jonathana Safrana Foera, a ostatnio jej polskie wydanie zostało wznowione przez Wydawnictwo Krytyki Politycznej. Fakt, że oryginał ukazał się dziesięć lat temu*, nie pozwala zabrać się za czytanie od razu. W myślach, pojawiają się pytania odnośnie nierównej prędkości zmian społeczeństwa polskiego i amerykańskiego. Pierwszą na to reakcją jest stwierdzenie, że nadal wiele rzeczy idzie u nas jak krew z nosa… Rośnie wtedy nagła chęć, by we wszystko, co dotyczy naszej codzienności dodać odrobinę postępu, przyspieszać i popchnąć dalej. Za chwilę, zapala się jednak czerwona lampka. Wiele wykorzystanych w książce publikacji pochodzi z lat 1994-2012. Jak wiarygodne będą zawarte opisy w kontekście dzisiejszych procedur przemysłu żywnościowego? Aktualność jest przecież niezwykle istotna w przyglądaniu się sprawom biologiczno-etycznym. Lektura więc na wstępie zobowiązuje do dodatkowych poszukiwań.
Tematyka książki silnie wiąże się z wielokrotnie poruszanym tematem podważania miejsca mięsa w diecie człowieka, praw zwierząt i ich relacji z ludźmi. Jednak zachowuje przy tym swój charakter i zalety. Książka jest swego rodzaju polem dyskusji. Autor wygospodarował w niej przestrzeń na różnorodne głosy innych ludzi (hodowców, aktywistów), a co za tym idzie zdaje relacje z wielu miejsc związanych z przemysłem hodowlanym. Pokazuje jak naraża on ludzkie zdrowie, nawet jeśli eliminujemy bezpośredni kontakt z mięsem, czy zwierzętami hodowlanymi.
Zastanawiając się nad przyczyną powstawania nowych patogenów atakujących ludzi, powinniśmy przypomnieć sobie o 50 miliardach chorych, nafaszerowanych chemią ptaków, które są pierwotnymi nosicielami wirusów. Albo o 500 milionach świń z osłabionym układem immunologicznym, trzymanych w koszmarnych warunkach.
Myśli rozwijają się w oparciu o amerykańską rzeczywistość. Foer często wychodzi od kulturowych aspektów świata, co pozwala mu wprowadzić nas w kwestie ludzkich potrzeb, a przede wszystkim odsłonić wiele twarzy moralności. Na swych patronów wybiera m.in. Kafkę oraz Isaaca Bashevis Singera.
Okrucieństwo wobec zwierząt to [zdaniem Isaaca Singera] urzeczywistnienie przekonania, że władzę ma silniejszy.
Przedstawiając siebie oraz opowiadając o swojej rodzinie, daje wgląd czytelnikowi w osobisty proces podejmowania decyzji o rezygnacji z mięsa, przyczyniającej się do określenia nowego sposobu współżycia z bliskimi, a także współczesnym społeczeństwem. Owszem, zderza nas z sytuacjami, w których nasze wybory są determinowane przez innych, a przez to jednostka wydaje się być bezsilna. Pomimo tego, mamy możliwość dojrzeć do myśli, że pojedyncza decyzja nie jest bez znaczenia – może być natomiast pierwszą kostką domina. Konstrukcja doboru opowieści ma formę drogi ukazanej w Boskiej Komedii Dantego. Wszystkie odwiedzone przez Foera miejsca razem tworzą mapę myśli – przemierzamy dantejską Puszczę (czy spotkane przez Dantego alegorie pychy i chciwości nie wydają się idealnie odwzorowywać bezkarność panującą w hodowli masowej?), krążymy między kręgami Piekła (rzeźniami) a Czyśćcem. Książka Foera zawiera osiem rozdziałów, które dokładnie tłumaczą procedury obowiązujące na fermach niosek, indyków, kurczaków, czy krów.
Antybiotyki, hormony i inne substancje pomagają utrzymać zwierzęta przy życiu. […] Leków nie używa się do zwalczania chorób, tylko do tego, by zastępowały układ immunologiczny. Na fermach hoduje się chore zwierzęta.
Nie pominięto również opisu brutalnych metod stosowanych w rybołówstwie, choć zajmują o wiele mniej miejsca. Szczegółowe opisy bez wątpienia chcą przemówić do ludzkiego sumienia, jednak natrafimy również na opowieści, które niektórym pozwolą wziąć oddech, nabrać dystansu i stworzyć dialog ze samym sobą.
Czy chwila przyjemności, jest uzasadnieniem dla ogromu cierpienia?
Perspektywa mieszkańca Stanów Zjednoczonych jest silna nie tylko przez geograficzny wybór miejsc. Odczuwa się to szczególnie przy krótkich opisach, które mają za zadanie pobudzić wyobraźnię czytelnika. Przykładem może być metafora globalnego stołu , przy którym zasiadają przedstawiciele każdego kontynentu i jego większego regionu. Ameryka Północna i Południowa nie mają niestety osobnych reprezentantów, zostaje nim jedna osoba – czytelnik. Nie trudno zauważyć, że domyślnym odbiorcą książki w pierwszej kolejności jest przecież Amerykanin. Również wzmianka o swego czasu „współpracy” z Indianami w sytuacji kryzysu żywnościowego jest zastanawiająca biorąc pod uwagę historyczną rysę na relacji między ludnością napływową a rdzenną. Choć można by było oczywiście wziąć tę perspektywę za przejaw odpowiedzialności, jaką powinno nosić tak wielkie państwo, a argumenty i obraz empatycznego pisarza z rozdziału na rozdział rosną, perspektywa ta znacząco osłabia wiarygodność proponowanej wizji o równowadze w świecie.
Sądzę, że Zjadanie zwierząt jest lekturą wskazaną dla osoby, w której dopiero kiełkuje myśl o ograniczeniu mięsa/produktów zwierzęcych lub dla tych, którzy wątpią i chcą się utwierdzić w zmianie. Z kolei Ci, którzy dawno wyłączyli te produkty z diety mogą dzięki niej wskrzesić w sobie ducha aktywizmu. Jeśli ktoś miał już styczność z tego typu literaturą, wspomniana książka nie będzie dla niego głęboko odkrywcza. W tym wypadku doskonale spełni rolę towarzysza przy refleksji, czy aby na pewno nasza rola kończy się na zmianie jadłospisu? Książka pozwala zorientować się, że jako konsument pozwalamy przedstawiać sobie świat niczym materiałową i prostą książeczkę dla kilkumiesięcznego dziecka. Choć praca Foera jest skierowana głównie do jego rodaków, warto z jej pomocą skonfrontować się z własną wiedzą o mechanizmach produkcji żywności, jej globalnym wpływie na środowisko, a przede wszystkim uzmysłowić sobie z czego zbudowany jest nasz kręgosłup moralny. Jaki byłby Raj Dantego w XXI w., jeśli udałoby nam się wziąć odpowiedzialność za życie zwierząt?
To nasze wybory żywieniowe w największym stopniu przyczyniają się do cierpienia zwierząt, do zmniejszenia bioróżnorodności i do zachwiania zależności międzygatunkowych.
*SPROSTOWANIE: Pierwsze polskie wydanie książki „Zjadanie zwierząt” przetłumaczone przez Dominikę Dymińską ukazało się w 2013 roku. W niniejszej recenzji autorka odnosi się do drugiego wydania z 2019 roku.
Autorka tekstu: Kinga Dłużewska – studentka Cywilizacji Śródziemnomorskiej na wydziale Artes Liberales. Miłośniczka kultury francuskiej i iberyjskiej. Na co dzień chętnie bada, w jaki sposób kultura i język przenikają się nawzajem. W wolnych chwilach oddaje się pisaniu wierszy, szyciu ubrań i dodatków, kołysząc przy tym głową w rytm ulubionej, chłodnej muzyki.