Przyjaźń to temat pełen uczuć – ekscytacji z przeżywania czegoś razem, śmiechu, poczucia przywiązania i bliskości. Przyjaciele z dzieciństwa to nasi towarzysze. Widzą, jak zmieniamy szkoły, związki, prace, jak zmieniamy się jako ludzie. Potrafią wesprzeć i otrzeć łzy jak nikt inny. To często nasze najdłuższe relacje „z wyboru”. Przyjaźnie potrafią też zaskoczyć. Czasami pojawiają się nagle lub nagle się kończą. W Szajn witamy wiosnę z przyjaciółmi, tymi najlepszymi, tymi na odległość, z dziewczynami i chłopakami. Ze sobą i światem.
Kasia
Słyszę: „przyjaźń”, myślę: mogłabym napisać książkę pod tytułem „Oda do przyjaźni”. Dlaczego? Bo uwielbiam moje przyjaciółki i od zawsze otaczam się bliskimi dziewczynami. Trudno mi pojąć stereotyp wrogo do siebie nastawionych kobiet czy fałszywych przyjaciółek sprzedawany nam w popkulturze. Moje przyjaciółki to raczej lustra, w których obserwuję, jak się zmieniam i kotwice, które potrafią w odpowiednim momencie powiedzieć: „daj spokój”. Z nimi wiążą się moje najlepsze wspomnienia: wakacje w upalnym mieście, tańce do rana, mieszkanie razem.
Kilka moich przyjaźni zakończyło się samoistnie w liceum czy na studiach. Jednak wiele przetrwało i mimo nieporozumień czy przeprowadzek wciąż rozumiemy się bez słów. Jakiś czas temu odkryłam też, że nie zawsze musimy się zgadzać.
A i jeszcze jedno – to nieprawda, że prawdziwe przyjaźnie można nawiązać tylko w dzieciństwie! U mnie pojawiają się na różnych etapach życia i to jest wspaniałe!
Pauli
Zaprzyjaźniłam się z drzewami, wodospadami, skałami i rafą. Wtapiam się w nie i rozpuszczam. Skały dają mi wsparcie, drzewa żywotność i oddech, wodospady zmywają wszystko, co już niepotrzebne, a świat pod wodą zatapia w pięknie. Tak, że już nic więcej nie trzeba. One nie są dla mnie. Żyją własnym życiem, intensywnym, cyklicznym, w swoim własnym zwolnionym tempie. Pozwalając mi od czasu do czasu zwolnić razem z nimi, jeżeli ja też na to pozwolę.
Nie wiem, czy ja daję im coś w zamian. Czy kiedy zamieniłam się wczoraj w kamień, dałam mu przez chwilę wytchnienie? Czy pomogłam wodzie drążyć skałę moim czubkiem głowy uderzającym w nią rytmicznie?
Czy wystarcza, że cała jestem wypełniona wdzięcznością za to, że są? Czy moja bliskość i mój dotyk są dla drzewa miłością, której ono potrzebuje?
Ania
Przyjaciółka z dzieciństwa to przyjaciółka na zawsze. Nawet jeśli teraz nie słuchamy już tej samej muzyki, mamy inne cele, a kilometry, które nas dzielą z roku na rok się zwiększają, to mamy więź, która się nie zmienia. Moja przyjaciółka to moja druga siostra. Wspólne dorastanie znaczy więcej niż podobny gust muzyczny i zainteresowania. Wspierałyśmy się i nadal wspieramy we wszystkich najważniejszych momentach naszego życia.
Wymienianie się karteczkami, wspólne powroty ze szkoły i tańczenie do popowych teledysków zamieniło się z czasem w rozmowy całą noc i zwierzanie się z najgłębszych sekretów. Ewa nadal jest pierwszą osobą, do której chcę zadzwonić, gdy wydarzy się coś ważnego. Nawet jeśli nie gadamy już godzinami, jak kiedyś na gadu-gadu, to gdy się wreszcie spotkamy (co zdarza się rzadziej niż bym tego chciała), nie ma między nami dystansu – zupełnie tak, jakbyśmy widziały się wczoraj.
Magda
Więzy krwi nigdy zbyt mocno się dla mnie nie liczyły. Czy to moja wina/zasługa, że przyszłam na świat właśnie w tej konkretnej rodzinie? Prawdziwą rodziną określam ludzi, którzy nie pojawili się w moim życiu przypadkowo. Są to moi przyjaciele.
Czuwają przy mnie nawet, gdy robię największe głupoty. Mówią, co myślą, ale zawsze akceptują moje wybory. Przytulają, gdy się sparzę i wracam z podkulonym ogonem. Rozumieją, gdy się chowam. Płaczą z radości, gdy jestem szczęśliwa. Przyjaciele to szczerość. To relacja, do której nikt nas nie zmusza, bo „wypada”.
Niejedna przyjaźń okazała się zawodem, jednak wszystko jest po coś – wiem już do czego służy stawianie granic. Dzięki stratom nauczyłam się doceniać to, co mam, a raczej KOGO mam. Jestem największą szczęściarą pod słońcem – moi przyjaciele są moim największym bogactwem.
Nina
Gdy pada hasło przyjaźń, to od razu w mojej głowie pojawia się myśl, że to właśnie jest ta rzecz, dzięki której żyję naprawdę niezłym życiem. Mam dość specyficzną sytuację, ponieważ mam kilku najlepszych przyjaciół i nie jestem w stanie wyróżnić jednego/jednej z nich jako tego/tej jedynej. Każdy/a z nich jest zupełnie inny/a i czerpię od nich coś innego, a ich wspólną cechą jest wrażliwość i fakt, że z każdym z nich śmieje się tyle, że zazwyczaj dzień po spotkaniu czuję zakwasy w brzuchu. Dzięki temu z Janką idę na demonstrację, z Hanią spotykam się, żeby porozmawiać o najbardziej błahych rzeczach, które mnie dotykają, z Bogdanem idę do muzeum, z Natką spotykam się, żeby leżeć, jeść i zaczynać setny serial na Netfliksie, z Hanką wspominam mycie się w górskim źródle ukraińskich Bieszczad, do Kasi dzwonię, gdy idę przerażona ciemnością przez las. Ci (nie)wszyscy przyjaciele to najlepsze, co mi się w życiu przytrafiło. Jestem dużą szczęściarą, że będąc w różnych środowiskach udało mi się poznać takie wspaniałe osoby. A kiedy wstaje wiem, że gdzieś 1000 m od mojego domu albo po drugiej stronie Warszawy mieszka osoba, która co by się nie działo, stanie za mną murem.
Dziewczyny, co myślicie o przyjaźni? Chcemy poznać Wasze historie o najlepszych przyjaciółkach, girl gangach i przyjaźniach z chłopakami. Jakie miejsce w Waszym życiu zajmują przyjaźnie? Czy przyjaciele z Facebooka są ważni? Czy można przyjaźnić się z siostrą lub mamą? A może chcecie opowiedzieć o crushu na przyjaciółkę lub przyjaciela? Ciekawią nas też Wasze przyjacielskie rozstania i konflikty. Jak dbacie o siebie w relacjach i czy przyjaźnicie się z samą sobą?
Do 25 marca czekamy na Wasze teksty, rysunki, komiksy, zdjęcia, filmy i wszystko inne co tworzycie. Napiszcie do nas: http://bit.do/eKfJA lub oznaczcie posty z przyjaciółmi tagiem #szajn na Instagramie!