Przez całe swoje życie miałam piękne, długie włosy do pasa. Często dostawałam komplementy w stylu „Twoje włosy są takie cudowne!”, „Wow, dodają Ci uroku!” albo „Jesteś taka ładna w tych włosach”. Dopiero teraz widzę, jak bardzo moje piękno nie było definiowane przez moje włosy. Po maturach pierwszy raz ścięłam je do ramion i zafarbowałam. To było dla mnie wielkie wydarzenie, które miało oznaczać wejście w dorosłość. Bardzo się bałam, a do salonu fryzjerskiego zaciągnęłam moją najlepszą przyjaciółkę oraz chłopaka, aby dosłownie trzymali mnie za ręce.

Moje włosy stały się wyznacznikiem perturbacji życiowych: rozpoczynania nowych rozdziałów w życiu i kończenia starych. Wyprowadzka z domu, kłótnie z rodzicami, szukanie siebie, rzucenie i zmiana studiów, pójście na terapię, depresja. Tamten burzliwy okres w moim życiu i ciągłe zmiany kompletnie zniszczyły mnie, jak i moje włosy.

Ścięcie włosów na łyso nie było jednak spowodowane żadnymi czynnikami zewnętrznymi. Zrobiłam to dla siebie o północy w moje dwudzieste drugie urodziny. Chciałam być z siebie dumna, że dokonałam tak odważnego kroku. Chciałam, żeby każdy, kto na mnie spojrzy, widział, że ma do czynienia z silną i pewną siebie dziewczyną, którą się stałam. Złamałam standardy kobiecego piękna. Przestałam żyć dla innych i codziennie  dążyć do perfekcji. Byłam zmęczona ciągłą walką o bycie ładną kobietą. Teraz nie jestem ładna… jestem piękna! I zrozumiałam, że zawsze byłam najlepszą wersją samej siebie.

To takie trudne nie być ładną.

Chciałabym, żeby łysa głowa u kobiet nie była czymś nienormalnym. Nasze całe ciało, czy to z bliznami, tłuszczykiem na brzuchu, krzywym palcem u stopy, odstającymi uszami, dużym nosem czy łysą głową, jest NORMALNE. To nasze narzędzie, którego potrzebujemy do tworzenia niezwykłych i wielkich rzeczy. Dzięki niemu potrafimy spełniać marzenia, rozwijać nasze pasje i każdego dnia stawać się coraz silniejsze. Nie bądźmy dla siebie i dla naszego ciała takie surowe. Dbajmy o nie, aby dobrze nam służyło. Poznajmy je i zaprzyjaźnijmy się z nim. Jedynym człowiekiem, z którym spędzamy całe nasze życie, nie jest nasz partner/ka, mama czy przyjaciółka, a my same. I warto z samą sobą być w dobrej relacji, aby życie było jak najmniej uciążliwe.

A co potem? Czy już zawsze będzie mi zimno w głowę? Pewnie nie. Brak zmian do mnie nie pasuje i szybko się nudzę. Jak włosy odrosną, to pewnie spróbuję kolejnych fryzur. Bo dlaczego nie? Ciągle się zmieniam i szukam siebie, a włosy będą mi w tym zawsze towarzyszyć. Z tą różnicą, że jestem bogatsza o kolejne doświadczenie i wiedzę, że, co by się ze mną i moim ciałem nie działo – zawsze pozostanę piękna. Niech każdy pozostanie kim chce i wyraża siebie w jaki tylko mu się podoba sposób!


Autorka tekstu: Julianna Wójcik – studentka psychologii, największa kociara świata, feministka AF i emerytowana tancerka. Czasem za dużo rozmyśla. Kiedy nie myśli, to eksperymentuje w kuchni wegetariańskiej i czyta książki.

Autor ilustracji: Kacper Wiatrak –  Student drugiego roku grafiki na ASP we Wrocławiu, początkujący sitodrukarz i aspirującym rzeźbiarz. W czasie wolnym dużo gada, co we współpracy z innymi przyczynia się do powstawania fajnych inicjatyw. Zarządza kołem projektowania graficznego Abode www.abode.pl, w którym robi dużo fajnych rzeczy. Na co dzień pracuje jako projektant we wrocławskim Odra Studio.  
Instagram: @wwwiatrak