Tekst powstał pod wpływem pracy nad „Archiwum Katastrofy” – wystawą, na której sztuka Józefa Szajny obrazująca wspomnienia II Wojny Światowej towarzyszy post_planecie Kamili Walendykiewicz – cyfrowemu zapisowi planety bez ludzi.

Aktywizm klimatyczny pożera ludzi. Po latach działania, dziesiątkach mandatów, setkach okrzyków przychodzi wyczerpanie. Jak wiele można na siebie wziąć? Jak wiele poświęcić dla sprawy? Dlaczego to wszystko to wciąż za mało? Emisje wciąż rosną, ekstremalne zjawiska pogodowe przybierają na intensywności, a nasze społeczeństwo wciąż nie jest odporne. To kultura regeneratywna. 

Kiedy daję sobie odpocząć, to w czasie namysłu i zadawania pytań pojawia się to najważniejsze: czy mogę robić to do końca życia? Liczne kryzysy, których jestem świadkinią, nie znikną z dnia na dzień, z roku na rok. Skoro w obliczu wyzwań nie mogę nie działać, to jak sprawić, żeby aktywizm był dobry nie tylko dla innych, ale też dla mnie?

Z pomocą przychodzi wizja – odległe, piękne wyobrażenie tego, jak może być. Wizja ma niewiele wspólnego z tym, co dzieje się teraz na Ziemi. Ma za to wiele wspólnego z tym, co motywuje mnie do działania. Wyobrażenie sobie świata, który chcę stworzyć, pomaga mi odejść od wszechobecnej metafory walki: walki o przyszłość, walki o życie, walki z systemem. 

Robię dwa kroki w tył i staram się zobaczyć szerszy obraz. Ten historyczny i ten społeczny. Historia uświadamia mi, że kryzysy były zawsze. Od niewolnictwa, przez bombę atomową, po wojny dziejące się w tym momencie – poczucie schyłkowości i zagrożenia towarzyszyło i towarzyszy wielu istotom. A jednak, dzięki cierpliwym działaniom w niepokoju, udawało się i udaje tworzyć przestrzenie na zmiany na lepsze. 

Społeczeństwo przypomina, że jestem częścią większej całości. Spojrzenie poza horyzont własnego kontynentu i bańki aktywistycznej uświadamia, że nie tylko strajkujący na ulicach Europy ludzie przyczyniają się do zmiany. Zwłaszcza obecność ludów rdzennych, które wykorzystują tysiące lat doświadczenia, aby zachować bogactwo naturalnej przyrody, sprawia, że czuję dużą pokorę i tym samym odciążenie. 

Gdzieś w rozciągłości czasu i mnogości działań innych istot rozpuszcza się moje poczucie odpowiedzialności. Znika przekonanie, że mam moralny obowiązek. Odpuszcza nieustanne parcie na wynik. I wtedy pojawia się troska. To nie o moralności, a o czułości. Nie o sukcesie, a o radości tworzenia. To nie intencja załatwienia, ogarnięcia, zamknięcia, a przyjrzenia się, towarzyszenia i zadbania. 

Odpowiedzialna mogę być za kilka istot. Troską mogę objąć wszystkie żyjące na tej planecie.

Odpowiedzialność szybko powoduje przytłoczenie. Troska napędza i niesie mnie dalej.

Odpowiedzialność wywołuje poczucie winy i porażki. Troska pozwala odpuszczać i dbać o siebie.

W odpowiedzialności jestem samotna. W trosce jestem z innymi. 

Nie chcę ratować świata. Chcę troszczyć się o niego. Chcę dbać o życie na Ziemi. Także o swoje. 


Tekst: Jadwiga Klata (21) – aktywistka klimatyczna i kuratorka. Popularyzatorka nieposłuszeństwa obywatelskiego. Działa na rzecz życia na Ziemi. Walczy nie tylko z kryzysem ekologicznym, ale też z kryzysem wyobraźni.
Instagram: @crying_jadwiga

Ilustracje: u2s3.
Instagram: @patronu2s3
Behance @u2s3

Korekta: Anita Głowacka (24).

Publikacja jest częścią kampanii #KlimatNaZmiany koordynowanej w Polsce przez Fundację Kupuj Odpowiedzialnie. Kampania #KlimatNaZmiany („End Climate Change, Start Climate for change #ClimateOfChange – A Pan-European campaign to build a better future for climate-induced migrants, the human face of climate change” nr CSO-LA/2019/410-153) jest współfinansowana ze środków Komisji Europejskiej oraz dotacji NIW-CRSO w ramach Programu Rozwoju Organizacji Obywatelskich na lata 2018-2030 PROO (umowa nr 5/PROO/1b/2020).