Tajlandię zwiedziłam z chłopakiem w lutym tego roku. To była nasza pierwsza wyprawa poza Europę i nie ukrywam, że wieźliśmy ze sobą pewien dyskomfort związany z przebywaniem tak daleko od domu. Wypakowaliśmy go jednak od razu, ponieważ kraj ten okazał się być równie bliski naszym sercom, jak egzotyczny. Wszyscy Tajowie, z jakimi mieliśmy styczność, byli bardzo życzliwi i barwni jak otaczające ich krajobrazy. Zdawało się, że ich nastrój udzielał się również turystom, którzy byli tam przyjaźni, jak nigdzie indziej. W ciągu dwóch tygodni zwiedziliśmy prowincję Krabi, na kilka dni zatrzymaliśmy się na wyspie Ko Phi Phi, przejechaliśmy przez Phuket i zakończyliśmy zwiedzanie w prowincji Phang Nga.

autorka: Adrianna Iwanicka (22) – studentka grafiki, początkująca web designerka. Miłośniczka wegańskiego jedzenia i czarnych świnek. W czasie wolnym wypełnia obowiązki psiej mamy, gotuje i podróżuje. Kiedy dorośnie, chciałaby być trochę jak Aleksandra Waliszewska.