#matronat Szajn
Dziewczyny do boju! Poradnik młodej aktywistki
KaeLyn Rich
Wydawnictwo Nowa Baśń

Aktywizm nie jest prostą sztuką. Wymaga bycia w gotowości do działania w każdej chwili i ciągłego zgłębiania wiedzy, której zakres musi objąć wiele dziedzin. Natłok złych informacji napływających z każdej strony prędzej czy później może okazać się bardzo przytłaczający, a nawet wypalający. Bardzo łatwo jest też przekroczyć granice pomiędzy „zmienianiem świata na lepsze” i nieświadomym szkodzeniem swojej sprawie. Aktywizm jest trudny, ale jest też niezbędny dla zmiany. Jak powinno się więc robić dobry i przede wszystkim mądry aktywizm? Jak do niego podejść będąc jeszcze bardzo młodym? Od czego i jak zacząć? Na te i wiele innych pytań odpowie wam KaeLyn Rich w swojej debiutanckiej książce Dziewczyny do boju! Poradnik młodej aktywistki.

Na początek – forma i target.

Grupą docelową poradnika są raczej nastolatki. Strony przepełnione są kolorowymi rysunkami, a język jakim została napisana jest prosty i zrozumiały. Nie powinien sprawić nikomu kłopotu. Trudniejsza terminologia – a może nie tyle trudniejsza, ile po prostu dla niektórych zwyczajnie nowa – jest tłumaczona w bardzo przystępny sposób. Dodatkowo na ostatnich stronach znajduje się słowniczek ze wszystkimi zagadnieniami, które mogą okazać się dla kogoś kłopotliwe – zawsze można więc sobie do nich szybko wrócić.

Całość opiera się raczej na radach związanych z początkami aktywistycznej działalności, gdy jest się jeszcze bardzo młodym i świeżym w tym wszystkim. Dowiadujemy się, co dokładnie możemy zrobić, jakie akcje tworzyć i skąd brać pieniądze na ich realizację. Znajdują się tam również rozdziały poświęcone tworzeniu grupy, dbaniu o swoją społeczność oraz o samą siebie. Żaden z działów nie był dla mnie tzw. zapchajdziurą. Wręcz przeciwnie – całość była bardzo płynna. Jedna treść wypływała z drugiej. Każda miała znaczenie.

Autorka książki jest amerykanką, a więc wszelkie statystyki, wydarzenia czy fundacje, o których napisała, dotyczą stricte Ameryki. Bardzo mile zaskoczyły mnie więc przypisy. Natalia Skoczylas, która jest redaktorką merytoryczną książki, przełożyła w nich to, o czym wspomniała Rich na nasze polskie realia. Dzięki temu czytelniczkom, które dopiero rozpoczynają swoją przygodę z aktywizmem, na pewno dużo łatwiej będzie odnaleźć się na ich własnym polu bitwy.

Warstwa merytoryczna

KaeLyn bardzo często skupia swoją i naszą uwagę na feminizmie intersekcjonalnym. Często podkreśla, że musimy zdawać sobie sprawę z własnego przywileju i wykorzystywać władzę, jaką mamy w danych dziedzinach życia do pomocy osobom znajdującym się pod opresją. Umożliwić im, by ich głos został usłyszany. Na podstawie ćwiczeń i wielu rysunków mających na celu zwizualizowanie problem, możecie po prostu pojąć, gna jakiej pozycji się znajdujecie i jak ją później wykorzystać do działania oraz solidaryzowania się z innymi.

Trudno jest być kobietą w patriarchalnym świecie przepełnionym seksizmem, mizoginią i kulturą gwałtu. Jeszcze trudniej jest, gdy dodatkowo musisz mierzyć się z body-shamingiem, rasizmem, homofobią, bifobią, transfobią lub każdą inną możliwą fobią. Każda z nas znajduje się pod jakimś uciskiem, ale niektóre z nas doświadczają go na znacznie większej liczbie płaszczyzn. Jeśli chcemy coś osiągnąć naszymi działaniami musimy być w tym razem – wszystkie. Słuchać się i oddawać sobie głos. Feminizm bez intersekcjonalności nie istnieje – to chyba główne przesłanie jakie wyniosłam z Dziewczyny do boju!.

Wierzę, że opowiadanie naszych historii, najpierw sobie samym, a potem sobie nawzajem i całemu światu jest czynem rewolucyjnym. To akt, który może spotkać się z niechęcią, wykluczeniem i przemocą. Może też prowadzić do miłości, zrozumienia, transcedencji i wspólnoty.

Janet Mock, czarna transpłciowa autorka i aktywistka, Redefining Realness

Moje odczucia.

Dziewczyny do boju! to książka, która bardzo wpłynęła na mnie emocjonalnie. Czytając ją miałam w głowie myśli o wszystkich młodych dziewczynach, które już teraz zauważają niesprawiedliwości, którymi rządzi się ten świat i nie chcą pozostać w stosunku do nich bierne. Wyobrażałam sobie, że właśnie dzięki takim pozycjom zaczynają brać sprawy w swoje ręce przyczyniając się do wielkiej zmiany. Po prostu byłam wzruszona czytając ją i to nawet nie tyle przez samą treść (chociaż to też) co bardziej przez moje własne wyobrażenie o jej możliwym wpływie na przyszłe pokolenie aktywistek. Dla mnie to książka, która przede wszystkim daje nadzieję.

Czeka nas trudne 5 lat. Najprawdopodobniej będziemy musiały być przygotowane do działania w każdej chwili. Czuje, że będą to lata pełne protestów, wieców i marszów. Potrzebujemy teraz takich pozycji na swojej półce. Myślę, że aktywistki z większym stażem również. Niewykluczone, że nie wyniosą z niej niczego odkrywczego jeśli chodzi o to, jak robić aktywizm, bo pewnie lata doświadczenia sprawiły, że mają już tego pełną świadomość, ale może być to dla nich książka, która w chwili kryzysu da im wiarę w to, że to, co robią, ma sens. A nawet jeśli nie, to zawsze dobrze przeczytać ją z czystej ciekawości, a później puścić w obieg. Przekazać młodszej siostrze, kuzynce czy córce znajomych. To bardzo ważne, aby uczyć już najmłodszych jak ich złość i frustrację przemienić w siłę, która pozwoli im zmieniać świat.

Wierzę, że słowa są łatwe. Wierzę, że prawda jawi się w naszych czynach. Wierzę też, że jeśli wystarczająco dużo zwykłych ludzi potwierdzi czynami swoje pragnienie lepszego świata, będziemy mogli osiągnąć absolutnie niesamowite rzeczy.

Jody Williams, amerykańska aktywistka i laureatka Pokojowej Nagrody Nobla

Autorka tekstu: Laura Miketa (18) – małomiasteczkowa osobowość, feministka i wegetarianka aspirująca na wegankę. W swoich czterech ścianach zakręcona na punkcie mindfulness, poza nimi robi dymy na protestach. Najbardziej ukochała sobie kobiety, a jej marzeniem jest żyć z pomagania im w odkrywaniu swoich potrzeb i nakierowywania ich seksualności na dobre tory. Dużo myśli, a gdy tego nie robi czyta książki, aby potem rozmyślać jeszcze więcej. Ciągle żyje procesem odkrywania samej siebie, ale jeszcze nie zaszła w nim na tyle daleko, by napisać lepszy i ciekawszy biogram.
Instagram: @lauramiketa