„Daj znać jak wrócisz”, ściskane w kieszeniach uzbrojenie w postaci gazu pieprzowego, paralizator imitujący breloczek przypięty do kluczy, udawana rozmowa przez telefon i nieustanne, odruchowe oglądanie się za siebie podczas wyjścia po zmroku. Wieczorny powrót do domu, bieganie czy zwyczajna przechadzka w ciemności obarczona jest stresem przed potencjalnym oprawcą.

Z zazdrością i złością obserwuję, jak koledzy bez niepokoju, przygotowań i ekwipunku wracają z imprezy, nie zważając na to, która jest godzina. Tymczasem ja i większość moich koleżanek, jesteśmy w ciągłym stanie uważności: planujemy bezpieczne powroty, unikamy kontaktu wzrokowego, zakrywamy to, co może „prowokować”, rozmyślamy, czy nasze ubranie nie jest „zbyt wyzywające”. Celowo, przewracając oczami, umieszczam te sformułowania w cudzysłowach, ponieważ najwyższy czas, żebyśmy zdali sobie sprawę, że nie istnieje coś takiego jak prowokacja gwałtu, a winę za gwałt ponosi gwałciciel. Również catcalling (prowokacyjne zaczepki, gesty, gwizdy, trąbienie na ulicy) nie jest formą flirtu a ulicznym molestowaniem i uprzedmiotowianiem kobiet. Badania przeprowadzone w USA w 2019r. pokazały, że 81% kobiet doświadczyło przemocy ( 76% – doznało werbalnej przemocy seksualnej, 49% – niechcianego dotyku, 40% – wirtualnej przemocy seksualnej, 27% – śledzenia, 30% niechcianego pokazywania genitaliów, 23% – napaści na tle seksualnym). *

Ruch #MeToo to od kilku lat gorący temat, który u jednych rozgrzewa dłonie w pełnym wsparcia poklasku, u drugich rozpala rumieńce oburzenia i wstydu. Tym bardziej cieszy zasłużony Oscar za najlepszy scenariusz oryginalny dla Emerald Fennell za jej debiut reżyserski Obiecująca młoda kobieta.

Fennell ze swobodną elastycznością balansuje między cukierkową i pastelową codziennością głównej bohaterki Cassandry Thomas (wspaniała Carey Mulligan) a jej wieczornymi, prowokującymi wyprawami. Żonglując gatunkami, przeplata ze sobą zaskakujący thriller, czarną komedię, uroczą komedię romantyczną i pełen zemsty kryminał. Pokazuje portret kobiety, która zmęczona wiecznym usprawiedliwianiem, ukrywaniem i lekceważeniem przemocy ze strony mężczyzn, postanawia sama wymierzać sprawiedliwość. Wycieczki do barów stają się pretekstem do poznawania mężczyzn, dla których przygotowuje pewną niespodziankę, dając im tym samym nauczkę. Widzowie zostają z niedopowiedzeniami. Czy ma znaczenie kolor kresek, którymi Cassandrę w swoim zeszycie oznacza kolejnych mężczyzn? Czy na jej ubraniu dostrzegamy plamy krwi, czy tylko ketchup z hotdoga?

Na uwagę zasługuje soundtrack, który Emerald Fennell wysyłała aktorom jako wskazówkę do tworzenia postaci. Reżyserka po raz kolejny udowadnia, że debiut nie musi być zachowawczy, wielokrotnie wykorzystuje muzykę popową, zwykle uważaną za „dziewczyńską”, niewartościową rozrywkę, czyli gulity pleasure (z naciskiem bardziej na guilty niż pleasure). Kultowe Toxic Britney Spears (gwiazdy nastoletniego, pop przemysłu – a jakże) wybrzmiewa w filmie nie tylko jako sentymentalny powrót do sweet 90s, ale dzięki nowej, niepokojącej aranżacji stanowi idealne tło do kolejnych poczynań głównej bohaterki. Z kolei piosenka Paris Hilton wyśpiewywana przez chłopaka Cassie (błyskotliwy Bo Burnham) buduje klimat najsłodszych komedii romantycznych, a w myślach widzów pojawia się nadzieja na, typowe dla tego gatunku, szczęśliwe zakończenie. Czy miłość ma szansę zmienić życie bohaterki? I czy, przez zasłonę uszytą z uczuć, można usprawiedliwić zachowanie partnera?

Obiecująca młoda kobieta, reż. Emerald Fennell, fot. Focus Features

Film zmusza nas do zastanowienia się nad stereotypowym modelem „grzecznej dziewczynki” i „dobrego chłopaka”. W stosunku do kobiet oczekiwania są wysokie w niemal każdym aspekcie. Musimy być poukładane, miłe, uśmiechnięte, robić to, czego oczekuje od nas otoczenie, rodzina, a nawet obcy. Choć zdaję sobie sprawę z tego, że mężczyźni także muszą mierzyć się ze szkodliwymi przekonaniami, to właśnie w nas – w kobiety, patriarchalny system, w jakim wciąż funkcjonujemy, celuje z największą siłą. To nam wielu rzeczy nie wypada i o wiele rzadziej inni są skłonni przymknąć oko na nasze „złe” zachowanie. Słyszałyście kiedyś, żeby pijany chłopak na imprezie usłyszał od dziewczyny, że „sam się o to prosił”? Właśnie dlatego tak bardzo potrzebna nam jest kobieca perspektywa w kinie.

Nie dajcie się zwieść popularnemu przekonaniu, że to, co przedstawione z punktu widzenia kobiet, nie jest skierowane również do mężczyzn. Wydaje się, że wszystko co dziewczęce ogranicza grono odbiorców, a często kojarzy się również z czymś lekkim, infantylnym i głupiutkim. Kobiety w kinie są zwykle przedstawiane jako niepoprawne romantyczki, silne uwodzicielki, których losy (o ironio) kończą się fatalnie lub ozdoby towarzyszące głównym bohaterom. Tymczasem główna bohaterka wykreowana przez Carey Mulligan jest prawdziwą, złożoną postacią. Należy również pamiętać, że film krytykuje toksyczne zachowania mężczyzn, a nie jest wymierzony przeciwko nim. Podobnie jak w przypadku potocznej opinii o feminizmie, niektórym łatwo będzie sklasyfikować ten debiut jako atak na wszystkich mężczyzn. Warto zdać sobie sprawę, że obraz wykreowany przez Fennell powinien skłonić nas do przemyśleń nie tylko nad romantycznymi relacjami, ale także nad rozkładem sił między płciami w obecnym świecie, a użyta w tym celu filmowa prowokacja wydaje się jak najbardziej uzasadniona.

Obiecująca młoda kobieta to każda z nas, która kiedykolwiek poczuła się niewysłuchana, zlekceważona, oszukana, wykorzystana lub wyśmiana. Każda, która kiedykolwiek poczuła, że jest na gorszej pozycji tylko dlatego, że jest kobietą. Każda, która została pozbawiona sił przez silniejszego fizycznie mężczyznę.

Najwyższa pora żebyśmy skończyli pobłażliwie patrzeć na toksyczne zachowania, a jedynym toxic, obecnym w naszym życiu było to muzyczne, do którego możemy tupać nóżką i kręcić biodrami bez obaw.

*Measuring #MeToo: A National Study on Sexual Harassment and Assault


Autorka tekstu: Dobrosia Andrzejewska – wiecznie o czymś rozmyśla, połączenie rozważnej i romantycznej, jej galeria w telefonie składa się głównie ze zdjęć kwiatów i zachodzącego słońca, studentka prawa (trochę z przypadku).

Zdjęcie w nagłówku: Focus Features