Ponieważ przeciążenie zaangażowaniem społecznym jest potężnym i rosnącym, a wciąż niewystarczająco często omawianym wyzwaniem działalności obywatelskiej w Polsce, RegenerAkcja powstała jako pierwsza taka w organizacja w Polsce, która systemowo zajmuje się kwestiami wypalenia aktywistycznego, przeciążeń w zaangażowaniu społecznym i wzajemnej troski.
“W RegenerAkcji wspieramy działaczki i aktywistów w odpoczywaniu i regeneracji, mówimy głośno o tym, że wypalenie aktywistyczne istnieje i że dotyka osoby zaangażowane społecznie, opowiadamy o tym, jak możemy się o siebie troszczyć i wzajemnie wspierać w takich społecznościach. Pomagamy organizacjom wspierać swoich ludzi i uczyć się o tym, jak ważna jest regeneratywna kultura współpracy. Szczególną uwagę poświęcamy organizacjom emancypacyjnym i aktywist(k)om praw człowieka. Pracujemy też z osobami, które wykonują zawody zaangażowane społecznie, w tym z bibliotekarzami czy bibliotekarkami, nauczyciel(ka)ami, osobami pracującymi w zawodach pomocowych” – mówi jej założycielka Natalia Sarata.
RegenerAkcja prowadzi grupy wsparcia dla zmęczonych aktywistek i aktywistów, oferując wsparcie psychologiczne, warsztaty, konsultacje, webinaria.
Fundacja stacjonuje w Warszawie, niemniej współpracuje z działaczkami i działaczami z całej Polski, stacjonarnie i online.
Czemu zaczęłaś działać? Co Cię pchnęło do aktywizmu?
Nie jestem pewna, czy mogę tu mówić o tym, że coś mnie „pchnęło”, że to było jakieś specjalne wydarzenie, coś nagłego. Wychowywałam się w wielodzietnej, a przez część mojego dzieciństwa także wielopokoleniowej rodzinie, w której było jasne, że wzajemność, wsparcie, dbanie o siebie nawzajem, dzielenie się umiejętnościami i czasem jest wartością. Dlatego moje pierwsze „wolontariaty” to animowanie rodzeństwa i dzieciaków z sąsiedztwa, ale też dotrzymywanie towarzystwa starszym kobietom, wdowom, którym nosiłam czasem jedzenie przygotowywane przez moją mamę. Przełamywanie izolacji i wzajemna troska to są wartości, które są ze mną do dziś.
Jaki jest Twój główny obszar działania? Dlaczego akurat to?
Tych obszarów jest kilka, ale jeśli dobrze się im przyjrzeć, to okazuje się, że przez niemal 20 lat mojego zaangażowania społecznego operuję wokół tych samych motywów: wzajemnego wsparcia, solidarności, oporu wobec wykluczenia. Wychowałam się „aktywistycznie” w aktywizmie równościowym, szczególnie feministycznym, antyksenofobicznym i queerowym. One wszystkie bazują na sprzeciwie wobec przemocy, polegają na budowaniu otwartych społeczności, w których jest miejsce na różne głosy i różnice, a solidarność jest wartością, podobnie jak wspieranie się i słyszenie ponad podziałami. Teraz moim głównym obszarem działania jest przeciwdziałanie wypaleniu aktywistycznemu i wspieranie regeneratywnej kultury zaangażowania społecznego, szczególnie (choć nie tylko) wśród osób aktywistycznych działających w ruchach emancypacyjnych. Zwracam szczególną uwagę na wypalenie osób zaangażowanych należących do dyskryminowanych grup. Działam w fundacji RegenerAkcja i tworzę miejsce dla zmęczonych aktywistek i aktywistów.
Czy chcesz osiągnąć jakiś wymarzony cel jako aktywistka? Co by to było?
Na najbardziej podstawowym poziomie: chcę zdejmować brzemię wstydu ze zmęczenia, które postrzegane jest jako nienormalne. Chcę to robić, jednocześnie nie stawiając produktywności i związanego z nią przeciążenia na drugim biegunie: jako wzoru do naśladowania. W gruncie rzeczy chodzi o zakończenie pragnienia dominacji jako narzędzia bycia w świecie. A więc koniec patriarchatu, systemowego rasizmu i – w końcu – koniec z polityką ciągłego wzrostu gospodarczego: oznacza ona destrukcyjną supremację kilku procent najbogatszych nad naszą przyszłością, naszymi marzeniami i miejscem do życia. Kierunkiem jest postwzrost.
Do marzeń mam w pewnym sensie ambiwalentny stosunek. Specyfika zaangażowania społecznego w ruchach społecznych, których czuję się członkinią, jest taka, że trudno powiedzieć, czy uda nam się zrealizować wymarzone cele, a jeśli tak, to w jakim czasie. Jestem realistką i myślę tu o celach i osiągnięciach np. krakowskich sufrażystek, którymi zajmowałam się w ramach naszego (tj. Fundacji Przestrzeń Kobiet) projektu „Krakowski Szlak Kobiet”. One stawiały sobie za cel równe prawa dla wszystkich kobiet i jest to cel „na teraz”, który udało się im i nam zrealizować, ale przecież nie w pełni, o czym wciąż się dobitnie przekonujemy. Marzę więc ostrożnie. Jednak wiem (i tego doświadczam), że grupom mniejszościowym odbiera się prawo do wyobrażania sobie przyszłości i kształtowania teraźniejszości zgodnie z tą wielką wizją – więc staram się marzyć i nie dawać sobie odbierać prawa do wyobraźni.
W jakich grupach jeszcze działasz albo działałaś?
Byłam związana z Festiwalem Kultury Żydowskiej, z Fundacją Kobiecą eFKa, kilkanaście lat temu współzakładałam Fundację Przestrzeń Kobiet i Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej, działałam w grupie Ulica Siostrzana. Teraz tworzę fundację RegenerAkcja, to moje miejsce.
Jakie osoby i grupy podziwiasz? Kto z innych aktywistek_ów Cię inspiruje?
Podziwiam osoby, których pracę i serce mam wielki przywilej obserwować z bliska. Bardzo podziwiam moją przyjaciółkę Agnieszkę Kozakoszczak z Fundacji na rzecz Różnorodności Społecznej. Koza robi ważne rzeczy dotyczące edukacji antydyskryminacyjnej – szkół wolnych od przemocy, bezpiecznych dla wszystkich. Pracuje z kadrami placówek edukacyjnych, wspiera asystentki międzykulturowe i romskie, buduje środowisko osób robiących dobrą, bezpieczną szkołę. Mimo przeciwności, jest w tym zapraszająca, nastawiona na budowanie społeczności i wsparcie, na uważne słuchanie, a nie wymądrzanie się – choć oczywiście jest też bardzo mądra. A ponieważ taka szkoła, o jaką Kozie chodzi, politycznie się nie opłaca, to spotykają ją różne represje, w tym ciąganie jej po sądach przez organizacje radykalnie konserwatywne. Za mało słychać o jej zaangażowaniu i pracy, a warto od Agnieszki czerpać inspirację. Ja się od niej bardzo dużo uczę.
Podziwiam też moją dziewczynę, Olę Muzińską, która kilka lat temu założyła i prowadzi ze swoim zespołem Fundusz dla Odmiany. To pierwsza taka organizacja poświęcona w całości gromadzeniu kasy i przekazywaniu jej na działania grup LGBTQ+, szczególnie z małych miejscowości i wsi poza centrum Polski. Ola bierze odpowiedzialność za swój wielkomiejski przywilej i używa go do tego, by wspomóc osoby z tych miejsc, które w Warszawie są traktowanie jako „peryferia”, i to podwójnie: poza centrum osoby LGBTQ+ są na marginesie, atakowane jako naczelny wróg, a w centrum są postrzegane jako gorsze, mniej „cywilizowane”. Ola pracuje nie tylko z osobami LGBTQ+, ale też z sojuszniczkami i sojusznikami. Nie siedzi na swoim przywileju, mówiąc, że się go wstydzi, tylko jasno o nim mówi i go używa. To jest prawdziwe sojusznictwo: mało gadania, dużo robienia. Potrzebujemy, jako osoby z dużych miast, sojuszniczyć osobom spoza centrum i zacząć ich słuchać.
Każdego roku ze wsparcia ponad 100 tysięcy organizacji społecznych działających w Polsce korzystają miliony osób: dzieci, młodzież, dorośli i seniorzy. Kilkadziesiąt organizacji społecznych połączyło siły, aby pokazać, co robią, i jaki ma to wpływ na życie każdego i każdej z nas. Efektem ich współpracy jest ogólnopolska kampania Organizacje społeczne.To działa.
Facebook: @todziała
Twitter: @todziala
Instagram: @todziala
YouTube: To działa!.
Po więcej informacji o RegenerAkcji zajrzyjcie na stronę internetową i Facebooka.
Opracowała: Laurie Debeni – (24) antropolożka, aktywistka, antyfaszystka. Współtworzy wiele projektów, w tym Autonomiczną Przestrzeń Edukacyjną, zwiększającą dostęp do bezpłatnej edukacji, współorganizuje krakowską Manifę i Riot Grrrl Fest. W czasie wolnym lubi przesiadywać ze swoją ekipą, jeździć na rowerze i rozwiązywać krzyżówki w czasopiśmie „Cuda i Objawienia”.
Autorka ilustracji: Ula Mierzwa (22) – ilustruje (m.in. dla magazynu KUKBUK), robi dziwne miny, czyta, a ostatnio też tatuuje w najbardziej przyjaznym i uroczym miejscu Warszawy – Nanuszka Art Studio.
Behance: @UrszulaMierzwa
Instagram: @ula.mierzwa
Instagram tatuażowy: @ula.mierzwa.tattoo.
Korekta: Anita Głowacka. LinkedIn.