Film Triera to prosta i prawdziwa historia młodej kobiety, która poszukuje samej siebie i swojego miejsca na świecie. Julie, główna bohaterka, jest w pewnym stopniu reprezentantką pokolenia pełnego ludzi, którzy są zagubieni i próbują odnaleźć się we współczesnej rzeczywistości pełnej sprzeczności. Stary świat klasycznych ról społecznych i wartości miesza się ze współczesnością niosącą nowe normy i wymagania.

Z wielką przyjemnością oglądałam historię, w której bohaterka nie wpisuje się w typowy model postaci kobiecej. Julie jest otwarta i szalona, ale jednocześnie zagubiona. Nie jest ani femme fatale, ani tak zwaną słodką idiotką. Bywa niepewna, ale jest stanowcza. Popełnia błędy, ale jest uczciwa wobec siebie i idzie swoją drogą. Krótka sekwencja o przodkiniach Julie zmienia postrzeganie wieku głównej bohaterki. Matka Julie, będąc w jej wieku, miała już dwójkę dzieci, jej babcia trójkę i była wdową, prababka była matką siódemki, z których dwoje zmarło na gruźlicę. A Julie, mimo swoich trzydziestu lat, nie chce być matką. Może kiedyś, ale kiedy? Nie wie. Julie reprezentuje spojrzenie pokolenia, które wielu rzeczy nie wie, a jeszcze więcej kwestionuje. Swoje problemy i sztukę trzyma w internetowej chmurze, a studia zmienia po trzy razy. Dorosłość zaczyna się coraz później, zastanawiamy się nad granicami i poprawnością polityczną. Sam Joachim Trier nie ocenia. Wydaje się mówić, że dojrzewanie, niezależnie od wieku i pokolenia, jest poważnym problemem.

Dużą wartością filmu jest nienachalność interpretacji, lekkość fabuły oraz dobrze napisane postacie. Trier bawi się formą, dodaje elementy surrealizmu, jak scena zamrożenia świata, przez który biegnie główna bohaterka. Świat stoi, a emocje pędzą. Nierozwiązany w rzeczywistości konflikt z ojcem pokazany jest w wizji po grzybkach psychodelicznych i rozwiązany ostatecznie przy pomocy… zużytego tamponu. Pojawiają się elementy animacji ciekawie podbijające fabułę. Reżyser bawi się razem z widzem, tworząc nową formę, szukając pomysłów na kreatywne pokazanie rzeczywistości, myśli i problemów. Zakończenie jest wisienką na torcie, zostawia z pytaniami i wątpliwościami, które przychodzą w którymś momencie do każdego z nas, a całość wraca niejednokrotnie po wyjściu z kina. Każdy z nas czuje się czasem najgorszym człowiekiem na świecie.

Zaklasyfikowanie Najgorszego człowieka na świecie jako stereotypowej komedii romantycznej wydaje się niesprawiedliwe i krzywdzące oraz przede wszystkim nietrafione. To film o miłości, ale nie tylko, jest romantyczny, ale to historia wielowymiarowa. Wątek miłości wydaje się pretekstem do szerszych rozważań o życiu, o naszej roli w świecie. Mimo swobodnej formy nie nazwałabym go też z pewnością komedią, chyba że puszczając oko do fanów gorzkiego i mrocznego kina skandynawskiego. To film o dojrzewaniu, poszukiwaniu, znajdowaniu dobrego momentu na działanie i godzeniu się z konsekwencjami naszych wyborów. I tak jak w życiu, w historii Triera jest wiele smutku, przypadku i słodko-gorzkich zawirowań. Sam reżyser opisał swój film w wywiadzie jako “komedię romantyczną dla ludzi, którzy nie cierpią komedii romantycznych”, co wydaje mi się najlepszym podsumowaniem.

Film został szeroko doceniony przez krytyków i nominowany między innymi do Złotej Palmy Cannes. Renate Reinsve, odtwórczyni głównej roli, została nagrodzona na festiwalu jako najlepsza aktorka. Jest to również norweski kandydat do Oscara w tym roku. Najgorszy człowiek na świecie to nie arcydzieło sztuki filmowej, ale naprawdę dobry w swoim gatunku film i polecam go serdecznie wszystkim ludziom poszukującym i nie tylko.


Tekst: Maria Janczak – absolwentka sztuki nowych mediów w Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych i kończy studia na wydziale grafiki na warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Od lat pracuje jako grafik i ilustrator. W swojej pracy wykorzystuje wiele różnych środków artystycznych oraz pisze. Brała udział w wielu wystawach zbiorowych i indywidualnych. W jej sztuce najważniejsza jest wierność sobie i kreacja. Szuka sposobu, aby pokazać niepokazywalne – prosto z wnętrza. W życiu poszukuje dobrej energii, jasnych ludzi i prawdziwych doświadczeń.
Instagram graficzny: @brawo_marjan
Instagram fotograficzny: @kwiat.nalesnika/

Korekta: Anita Głowacka (24).