Istnieje proces fizjologiczny, który okryty jest tak złą sławą, że aż stał się motywem przewodnim w co najmniej kilku horrorach. I chyba nie trzeba go przedstawiać. „Spodziewaj się tego co 28 dni, przez następne 30 lat”mówi pielęgniarka szkolna w Zdjęciach Ginger, kiedy tytułowa bohaterka trafia do niej z powodu skręcającego ją bólu i krwawienia tak silnego, że dziewczyna zostawia po sobie kałuże na szkolnej posadzce. I samo to wydaje się już być wystarczająco przerażającą perspektywą, ale, jak dowiadujemy się później, Ginger nie tyle „staje się kobietą”, co zmienia się w wilkołaka. Czy takie dolegliwości w trakcie miesiączki naprawdę są normalne? Zdjęcia Ginger przewrotnie rozpoczynają się od słów „Czy to może spotkać normalną kobietę?”. I o ile mowa o bolesnych miesiączkach, a nie przeobrażaniu się w krwiożerczego potwora, to okazuje się, że tak.

Zwykła krew?

Zanim miesiączka zaistniała w horrorach, była już bohaterką niejednego przesądu. W latach 20. ubiegłego wieku, dzięki węgierskiemu lekarzowi Beli Schickowi, pojawił się pogląd, głoszący, że kobiety w czasie krwawienia wydzielają menotoksynę, przez którą więdną kwiaty, dżemy nie chcą tężeć, a chleby wyrastać. Wtedy miesiączka stała się też przedmiotem zadziwiających naukowych rozważań, w ramach których jeszcze w latach 50. krew menstruacyjną wstrzykiwano szczurom, dla których miała się okazać śmiertelna (później wyjaśniło się, że śmiertelne były powstające podczas tych eksperymentów zakażenia)4. Czasami do wielkich odkryć prowadzą bardzo kręte drogi i absurdalne tezy, ale w tym przypadku niezamierzenie powstało całkiem sporo nowoczesnych zabobonów. Chociaż menotoksyna odeszła już chyba w zapomnienie, to nawet dzisiaj zdarza się słyszeć, że podczas okresu lepiej nie farbować włosów. Miesiączce zdaje się czasem nadawać status zjawiska niemal paranormalnego, którego wystąpienie zależy od fazy księżyca5, zamiast przyznać, że jest tym, czym jest – krwawieniem. Które może boleć. Co więcej, temu bólowi towarzyszyć mogą nudności, wymioty, biegunka, a do tego ból i zawroty głowy.

Dlaczego to boli?

Przebieg miesiączki regulowany jest przez substancje powstające w macicy, do których należą prostaglandyny (PG). Do ich zadań należy obkurczanie naczyń, dzięki czemu płynie w nich mniej krwi i comiesięczne krwawienie nie wygląda jak sami-wiecie-która scena z Lśnienia. Prostaglandyny, a szczególnie jedna z nich – PGF2α, powodują też skurcze macicy, które ułatwiają złuszczanie endometrium. Jeśli PGF2α powstaje za dużo, to skurcze są na tyle silne, że aż bolesne. Podczas takiego skurczu ciśnienie w macicy może wynieść nawet powyżej 200 mmHg6. To tyle, ile jest w mankiecie do mierzenia ciśnienia na ramieniu, kiedy już lekko drętwieje wam ręka… i jeszcze trochę więcej. Kiedy ciśnienie generowane podczas skurczu jest wyższe niż ciśnienie krwi, powoduje zaciskanie się naczyń, chwilowe niedokrwienie macicy i pobudzenie receptorów bólowych.

Definicja bólu mówi, że jest on nieprzyjemnym doznaniem czuciowym i emocjonalnym związanym z rzeczywistym lub potencjalnym uszkodzeniem tkanek, albo opisywanym w kategoriach takiego uszkodzenia7.Żeby powstało doznanie bólowe, wywołany pobudzeniem odpowiednich receptorów impuls nerwowy musi zostać przewiedziony aż do mózgowej kory czuciowej, gdzie ulega percepcji. Proces przewodzenia i obróbki impulsów nerwowych jest złożony i może być modyfikowany na różnych poziomach. Jeśli bodziec bólowy jest wystarczająco silny lub powtarzalny, może doprowadzić do rozwoju nadwrażliwości w ośrodkowym układzie nerwowym, nazywanej sensytyzacją ośrodkową. Wiele danych wskazuje, że jest tak również w przypadku bólu miesiączkowego. Nadmiar PGF2α nie jest więc jedynym winowajcą, jest za to prawdopodobnie iskierką, która wznieca skomplikowaną, wzmocnioną odpowiedź układu nerwowego prowadzącą do nadmiernego odczuwania bólu.

Krwawe sceny z codzienności

Przynajmniej co 5 osobie miesiączkującej zdarza się opuścić dzień w szkole lub na uczelni z powodu miesiączki.

Do pozostałych należą te, które szczęśliwie okres przechodzą bezboleśnie, ale też te, które zwalczają ból lekami lub zagryzają zęby i próbują nie zwalniać obrotów, chociaż w myślach odliczają minuty do powrotu do domu. Ponad 40% zgłasza, że dolegliwości negatywnie wpływają na ich zdolność koncentracji i wyniki w nauce8. I chociaż czasami okres staje się prywatnym, regularnie powtarzającym się menstrual horror story, to przechodzenie przez nie nie jest dowodem na wytrzymałość, a wycofywanie się z aktywności nie dowodzi słabości. Chociaż nie ma jednej recepty, która stanowiłaby panaceum na tę dolegliwość, to bólu nie trzeba wytrzymywać i są metody, żeby go znacznie zmniejszyć lub mu zapobiec.

Najprostszym rozwiązaniem są leki, które blokują produkcję prostaglandyn, czyli niesteroidowe leki przeciwzapalne (na przykład ibuprofen). Najefektywniej działają zażywane przed wystąpieniem spodziewanych objawów lub tuż po nim. Ich zaletą jest to, że nie wpływają na płodność, w przeciwieństwie do antykoncepcji hormonalnej, której stosowanie również zmniejsza dolegliwości związane z krwawieniem. Dotyczy to zarówno tabletek, jak i plastrów czy krążków dopochwowych. Chociaż skuteczność sposobów niefarmakologicznych jest sprawą indywidualną, to warto obserwować swoje ciało i znaleźć to, co działa na nie najlepiej. Ciepło (termofor, ciepła kąpiel) i łagodna aktywność fizyczna mogą być równie skuteczne jak leki przeciwbólowe, a stosowane jednocześnie z nimi powodują, że ból ustępuje szybciej niż przy użyciu samych tabletek9. W przypadku bólu, którego nie udaje się kontrolować wymienionymi metodami, można zastosować inne, na przykład TENS (przezskórną elektrostymulację nerwów). Zawsze warto skonsultować się z ginekologiem, jeśli objawy są silne i was niepokoją.

Mimo powszechności bolesnego miesiączkowania, może być ono także objawem choroby, na przykład mięśniaków macicy czy endometriozy. Pomocna w redukcji bólu może być też konsultacja z fizjoterapeutą uroginekologicznym.

„Czy to może spotkać normalną kobietę?” –wszystko wskazuje na to, że tak. Ale też na to, że są sposoby, żeby sobie z tym poradzić i odczarować comiesięczną grozę. Bo chociaż w horrorach może to rzeczywiście stanowić dobry materiał na krwawy wątek, to w rzeczywistości miesiączki nie powinno się demonizować. Nawet tej paskudnie dokuczliwej.

1 Iacovides S, Avidon I, Baker FC. What we know about primary dysmenorrhea today: a critical review. Hum Reprod Update. 2015;21(6):762-778.

2 Kannan P, Chapple CM, Miller D, Claydon LS, Baxter GD. Menstrual pain and quality of life in women with primary dysmenorrhea: Rationale, design, and interventions of a randomized controlled trial of effects of a treadmill-based exercise intervention. Contemp Clin Trials. 2015;42:81-89.

3 Dawood MY. Nonsteroidal anti-inflammatory drugs and changing attitudes toward dysmenorrhea. Am J Med. 1988;84(5A):23-29.

4 Zondek B. Does menstrual blood contain a specific toxin?. Am J Obstet Gynecol. 1953;65(5):1065-1068.

5 Law SP. The regulation of menstrual cycle and its relationship to the moon. Acta Obstet Gynecol Scand. 1986;65(1):45-48.

6 Lumsden MA, Baird DT. Intra-uterine pressure in dysmenorrhea. Acta Obstet Gynecol Scand. 1985;64(2):183-186.

7 Raja SN, Carr DB, Cohen M, et al. The revised International Association for the Study of Pain definition of pain: concepts, challenges, and compromises [published online ahead of print, 2020 May 23]. Pain. 2020;10.1097/j.pain.0000000000001939.

8 Armour M, Parry K, Manohar N, et al. The Prevalence and Academic Impact of Dysmenorrhea in 21,573 Young Women: A Systematic Review and Meta-Analysis. J Womens Health (Larchmt). 2019;28(8):1161-1171.

9 Akin MD, Weingand KW, Hengehold DA, Goodale MB, Hinkle RT, Smith RP. Continuous low-level topical heat in the treatment of dysmenorrhea. Obstet Gynecol. 2001;97(3):343-349.


Autorka tekstu: Dominika Pawełczak – lekarka. Fascynuje się nauką, a zachwyca drobnymi sprawami codziennego życia. Największa fanka swojego psa i drożdżówek z kruszonką. Stara się pisać prosto o rzeczach zawiłych. Mieszka i pracuje w Krakowie.
Instagram: @pawel.czak


Autorka ilustracji: Justyna Łaciok – studentka grafiki wrocławskiej ASP. Kompulsywnie tworzy kolaże. Pasjonatka mody, szczególnie vintage. Bezgranicznie kocha zwierzęta, w wolnym czasie stara się wspierać te najbardziej potrzebujące i bezdomne. Pracę twórczą można śledzić na InstagramieBehance i Youtubie.

Korekta: Anita Głowacka (22)
Linkedin: anitaglowacka1997