Mój cień jest różowy
Scott Stuart, tłum. Michał Rusinek
Wydawnictwo Znak emotikon
Scott Stuart w swojej lekkiej i dowcipnej książce opowiada historię małego chłopca, jego taty i wspólnej walki o to, by móc być sobą, bez względu na okoliczności. Mimo prostej, rymowanej treści i rysunków, odnoszę wrażenie, że jest to lektura zarówno dla dzieci, jak i dla dorosłych. Dla tych posiadających „różowy cień”, jak i dla wszystkich innych.
Główny bohater opowieści, mały chłopiec, posiada „różowy cień”, który zgodnie ze stereotypami płciowymi odpowiada żeńskiej stronie jego osobowości. Kocha spódniczki, dziewczyńskie zabawki i książeczki. Świetnie czuje się we własnym pokoju, gdzie nie jest narażony na przykre uwagi i spojrzenia, dlatego też, gdy pojawia się tata, ze swoim komicznym, ogromnym „niebieskim cieniem”, chłopiec natychmiast przygasa i czuje się odmieńcem. W tej krótkiej opowiastce widzimy przemianę, jaką przechodzi rodzic; początkowo strofuje chłopca dla jego dobra. Nie wynika to z braku tolerancji, kocha syna takim, jakim jest, lecz boi się o jego dobro w tym nietolerancyjnym świecie. Zapewnia, że w końcu z różu wyrośnie. Odprowadzając malca do szkoły, jest śmiertelnie przerażony tym, co może go czekać ze względu na jego „dziewczyński” strój. Chłopiec wywołuje zaciekawienie wśród kolegów i koleżanek, lecz nie zostaje przyjęty do grupy. Czuje się wyrzutkiem i dziwadłem. Gdy załamany wraca do domu, rzuca spódniczkę w kąt i płacząc zapiera się, że już nigdy, przenigdy nie pozwoli by jego „inność” psuła mu zabawę.
W tym samym czasie tata zaczyna akceptować fakt, że syn różni się od chłopców w jego wieku. Wchodzi do sypialni malca, ubrany w różową sukienkę rodem z bajek o księżniczkach i przeprowadza z chłopcem poważną rozmowę. Pokazuje członków rodziny, którzy na szarych fotografiach wyglądają zwyczajnie, lecz każdy z nich posiadał swój „ukryty cień”. Okazuje dziecku akceptację, symbolicznie staje po jego stronie. Różowy chłopiec, widząc wsparcie w swoim wielkim autorytecie, jakim jest tata, zyskuje pewność siebie i odważnie wraca do szkoły w swoim ulubionym stroju – sukience. Śmiały, zadowolony z siebie szybko odnalazł koleżanki i kolegów, którzy go zaakceptowali takim, jakim jest, a krytykującymi – przestał się przejmować.
W obecnym klimacie politycznym, w którym osoby nie wpisujące się w powszechne schematy są odrzucane przez społeczeństwo, trudno jest znaleźć dla młodych dzieci odpowiednie wzorce. Książka Mój cień jest różowy, to z jednej strony walka o prawo do bycia sobą, a z drugiej podkreślenie wartości takich jak rodzina. Niesamowite jest to, jak w lekkiej formie udało się połączyć akceptację i silne wartości rodzinne. Scott Stuart zręcznie pokazuje, że między jednymi i drugimi tak naprawdę nie ma realnego konfliktu. Na uwagę zasługuje też Michał Rusinek, który przełożył książkę na język polski nie pozbawiając jej lekkiego żartu autora, a jednocześnie w sposób niewymuszenie poprawny.
Książka Mój cień jest różowy zapewne nie znajdzie się na liście obowiązkowych lektur w szkołach. Warto więc za naukę tolerancji wziąć się we własnym, domowym zakresie. Bajka napisana przez Scotta Stuarta oparta jest na jego prawdziwych, rodzinnych doświadczeniach, dlatego też, mimo rysunkowej formy, nawet dojrzałym czytelnikom wydaje się być niezwykle autentyczna. Mój cień jest różowy, z założenia będąc książką dla dzieci, w praktyce jest historią, którą każdy z nas powinien przeczytać. Perspektywa chłopca i ojca może być niezwykle istotna dla rodziców. Wspólne czytanie może stanowić wstęp do dalszych rozmów. Problem zaakceptowania różnorodności tego świata dotyczy nas wszystkich, bez względu na wiek. Warto, by każdy z nas uświadomił sobie, jak wiele, jako społeczeństwo, mamy jeszcze do zrobienia. Lekka lektura sygnalizująca problem, to świetny początek.
autorka tekstu: Andra Wiśniewska (25 choć rocznikowo już 26) – z wykształcenia fotografka i socjolożka, do tego feministka. Pisząca własną książkę oraz posty o cielesności i problemach psychicznych. Kocia mama, piątkowa uczennica. Złote dziecko.
Instagram: @andra.wisniewska