Od dwóch dni mam dwadzieścia lat i dopiero dwa miesiące temu zaakceptowałam siebie taką, jaka jestem. Nie mówię tutaj o wzroście, wadze czy kolorze włosów. Urodziłam się z Hemimelią promieniową obustronną, która charakteryzuje się częściowym lub całkowitym (jak w moim przypadku) brakiem kości promieniowej. Częstotliwość występowania to 1:100000, prawie jak w tej piosence “Jedna na milion”. Kiedy byłam mała, przeszłam dwie operacje, najpierw prawej, a później lewej ręki. Pierwsza operacja przebiegła bez większych komplikacji, z drugą było gorzej. Okazało się, że moje ręce trochę różnią się od siebie, dlatego kiedy miałam piętnaście lat musiałam poddać się kolejnej operacji.

Brak kości przez długi czas sprawiał mi problem – nie dlatego, że moje ręce są krótsze, ale ze względu na reakcje ludzi dookoła. Kiedy jest ciepło, noszę koszulki z krótkimi rękawami, więc moje ręce są widoczne. Miałam już wiele sytuacji, w których ludzie zaczepiali mnie na ulicy i pytali, co mi jest, dlaczego mam takie dziwne ręce i dlaczego są takie krótkie. Często po takiej sytuacji wracałam do domu, stawałam przed lustrem i zadawałam sobie pytanie “Czy długość naprawdę ma aż takie znaczenie?”.

Przestałam się tym przejmować dopiero w tym roku. W zeszłym semestrze naszym zadaniem na zajęciach z reportażu było wykonanie zdjęć, których tematem była “Seria”. Postanowiłam pokazać blizny. Przez dwa miesiące szukałam w Szczecinie ludzi, którzy chcieliby wziąć udział w tym projekcie. Odezwało się do mnie ponad dwadzieścia osób, z którymi później pracowałam w studio. Na jednym ze zdjęć pojawiła się też moja ręka. Wtedy zrozumiałam, że to nic wielkiego. Po prostu taka się urodziłam i nie mam na to żadnego wpływu.

Sophie Mayanne – Behind The Scars

W międzyczasie trafiłam na projekt Sophie Mayanne “Behind the scars” . Jest to projekt brytyjskiej fotograf, która zajmuje się głównie fotografią modową. Sophie od kilku miesięcy fotografuje blizny, by w ten sposób ukazać kryjące się za nimi historie. Napisałam do niej maila, dwa dni później odpisała i podała mi terminy, w których będzie wykonywała kolejne sesje. Umówiłam się z nią na wrzesień, kupiłam bilety lotnicze i poleciałam wziąć udział w jej projekcie. Tydzień później dostałam od niej maila z załączonymi zdjęciami, a kiedy je otworzyłam, popłakałam się. To był przełomowy moment, bo od tamtego dnia patrzę na siebie zupełnie inaczej. Przestałam się chować i częściej mówię o swoich rękach. Stwierdziłam, że był to jeden z ważniejszych momentów w moim życiu. Stąd wziął się pomysł na tatuaż. Zawsze się śmiałam, że T-rex i ja mamy ze sobą wiele wspólnego, więc nie zastanawiałam się długo nad tym, co sobie wytatuować.

Przez długi czas zastanawiałam się nad tym, dlaczego ludzie reagują w ten sposób. Myślę , że to kwestia tego, co w społeczeństwie jest uważane za normę. Ludzie są dociekliwi i zadają pytania, kiedy widzą pewnego rodzaju odmienność. Teraz, zamiast się tym przejmować, opowiadam jakąś głupią historię. Czasem mówię, że nie mam pojęcia, co mi się stało, obudziłam się, a one już takie były. Kiedy mam więcej czasu, opowiadam historię o wirusie, którego złapałam na Hawajach. Zero napięcia. Spotkałam się ostatnio z moją przyjaciółką, która powiedziała “Wow, Zuza. Gdyby rok temu ktoś powiedział przy Tobie o T-rexie tobyś się śmiertelnie obraziła.”. Zaakceptowałam siebie i polecam to Wam wszystkim. Nie chcę brzmieć, jak jakiś coach, ale po prostu czuję się lepiej, odkąd nie przyglądam się sobie badawczo. Jest mi po prostu łatwiej i myślę, że to jest bardzo ważne. Żeby lubić siebie i czuć się ze sobą dobrze bez względu na wszystko.

autorka tekstu: Zuzanna Piontke (20) – studiuje fotografię na Akademii Sztuki w Szczecinie, posiada trzy kalendarze, cztery notatniki i dwieście cztery kości, nie rozstaje się ze swoim aparatem i słuchawkami. Zna „Moonrise Kingdom” na pamięć.
https://www.instagram.com/endersja/
zuzanna-piontke.tumblr.com

Zdjęcia:
– fotografia 1: Zuzanna Piontke
– fotografia 2: Sophie MayanneBehind The Scars