Seriale, które oglądamy w lato, powinny poprawiać humor i sprawiać, że nie zauważamy, gdy załącza się kolejny odcinek. Te cięższe – skandynawskie czy kryminalne – zostawmy sobie na jesień i zimę, a wtedy na pewno wszystko zdążymy nadrobić. Oto moje letnie typy:

Przyjaciele (Friends)

No hej, nie czarujmy się, to serial, który warto znać – nawet jeśli od jego premiery minęło dwadzieścia lat, a aktorzy wcielający się w role już siebie nie przypominają (przynajmniej z wyglądu). Dlaczego „Przyjaciele” mimo upływu czasu nadal są popularni? Ponieważ historie, które przeżywają bohaterowie, są ponadczasowe. Tytułowi przyjaciele to trzydziestolatkowie, którzy mieszkają w Nowym Jorku i wydaje im się, że świat stoi przed nimi otworem, ale na ich drodze co rusz pojawiają się nowe problemy: żona lesbijka, która zachodzi w ciążę, choć właśnie rozwodzi się z głównym bohaterem, siostra bliźniaczka grająca w filmach porno, albo prawie-narzeczony, który nie chce mieć dzieci, więc mimo ogromnych uczuć dochodzi do rozstania. Choć to jedne z wielu trudności, jakim muszą sprostać, bohaterowie nie zrażają się: Ross wprawdzie nadal miewa problemy z kobietami, Phoebe rozprawia się ze swoją siostrą, a Monica w końcu znajduje miłość swojego życia.

Szefowa (Girlboss)

To nowa produkcja Netflixa, która luźno bazuje na historii Sophie Amuroso – założycielki modowego imperium Nasty Gal. Choć jak już wiemy, firma Sophie zbankrutowała, w serialu Netflixa poznajemy początki jej kariery. To, skąd Sophie wzięła pomysł na biznes i jak sukces, który przychodzi szybko, potrafi zamieszać w głowie. „Szefowa” nie jest wyjątkowo ambitnym serialem, dlatego też wydaje się wprost idealny na letnie wieczory. Lekki i przyjemny, a przy okazji pokazujący początki internetu, mediów i portali społecznościowych – na przykład MySpace, Amazon, gdzie główna bohaterka rozwijała swój interes. Wizualnie wszystko ze sobą współgra, jak chociażby scenografia idealnie odwzorowująca początek XXI wieku i towarzyszący mu szał na kolory, neony i pewnego rodzaju przesyt. Dla mnie samej największym plusem „Szefowej” okazała się jednak muzyka idealnie dobrana do każdej ze scen. Jest superowym dopełnieniem całości i dzięki niej o wiele łatwiej wczuć się w atmosferę serialu. Warto obejrzeć 😉

Riverdale

Choć to serial adresowany raczej do nastolatków, zdobył rzeszę fanów także wśród dorosłych. „Riverdale” oparty jest na serii komiksów wydawanych przez Archie Comics, stąd bohaterowie mogą wydawać się lekko przerysowani, co jednak – zapewniam – w ogóle nie szkodzi serialowi. Wszystko zaczyna się od śmierci Jasona Blossoma, syna najbogatszej i najpotężniejszej rodziny w Riverdale. Cały sezon skupia się na tym, by odgadnąć, kto go zabił i dlaczego. Nie tylko policja prowadzi swoje śledztwo – jeszcze lepiej robią to uczniowie szkoły, którzy chcą dotrzeć do prawdy przed służbami. Serial broni się sam, mimo niezbyt skomplikowanej fabuły. Zarówno przesycona kolorami scenografia, jak i popowa muzyka potęgują komiksową atmosferę serialu. Czekam na drugi sezon!

Wielkie kłamstewka (Big Little Lies)

Serial powstał na podstawie książki autorstwa Liane Moriarty. Reese Witherspoon powiedziała w jednym z wywiadów, że dla aktorek w jej wieku nie ma już ciekawych ról w serialach. Postanowiła więc zrobić własny. Serial opowiada o trzech kobietach, które z pozoru mają idealne życie – mają pieniądze, piękne, okazałe domy, kochających mężów i dzieci, z których mogą być dumne. Okazuje się jednak, że to tylko iluzja skryta pod pięknymi ubraniami i sztucznymi uśmiechami. Dzięki aktorskiej śmietance (Resee Witherspoon, Nicole Kidman, Shailene Woodley, Alexander Skarsgård) odcinki mijają w okamgnieniu. Choć z punktu widzenia osoby, która serial widziała, rozwiązanie całej intrygi może wydawać się trochę przewidywalne, to nie brakuje w nim zaskakujących momentów. Jestem na tak i jest mi niesamowicie smutno, że nie doczekamy się drugiego sezonu.

Gotowe na wszystko (Desperate Housewives)

Stare, ale jare. Serial, od którego premiery minęło trzynaście lat, a od zakończenia pięć, nadal zajmuje wysokie miejsce na liście moich ulubionych seriali. Oglądałam go jeszcze jako dziecko, dlatego od kilku lat w wakacje odświeżam sobie po kilka sezonów. Serial opowiada o losach pięciu przyjaciółek mieszkających wraz ze swoimi rodzinami na przedmieściach Fairview. Historia rozpoczyna się od samobójstwa jednej z nich, a z każdym kolejnym odcinkiem coraz więcej mrocznych sekretów mieszkańców ulicy Wisteria Lane wychodzi na jaw. Spokojna okolica przestaje być taka spokojna, a kłamstwo okazuje się mieć bardzo krótkie nogi. Bohaterki „Gotowych na wszystko” dosyć boleśnie się o tym przekonują. Serial familijny, obyczajowy, a w tym wszystkim też komediowy. Choć niektórym serial może wydawać się odrobinę stary i przebrzmiały – ja tak nie uważam 😉

To chyba tyle. Tym samym życzę nam wszystkim tego, byśmy się nie roztopili i jakoś wspólnie dociągnęli do jesieni.

Aleksandra Wolna (23), studentka Uniwersytetu Jagiellońskiego, książkoholiczka, serialomaniaczka i potterheads. Za dużo czyta, jeszcze więcej pisze, prowadzi bloga (http://myslizaczytanej.pl) i ponoć studiuje i piszę magisterkę, ale kto wie. Uśmiechnięta (od niedawna) okularnica z dwiema lewymi nogami.

 

Grafika: Riverdale – zwiastun