Od dziecka wpaja się nam przekonanie o tym, że bycie dobrym gospodarzem jest obowiązkiem każdego człowieka, a już na pewno każdej kobiety. Zawsze oznaczało to sztuczne uśmiechy i wymuszoną uprzejmość wobec gości, którzy zabłoconymi butami chodzili po śnieżnobiałych dywanach, ale współczesna definicja dobrego gospodarza to prawdziwa nowość – najbardziej gościnni będziemy, gdy wyjdziemy z domu i pozwolimy nieproszonym bywalcom zagnieździć się w nim i wprowadzić swoje zasady.

W ostatnich miesiącach intymność mojej domowej przestrzeni nieustannie naruszana jest przez nieproszonych gości, którzy niepochlebnie komentują i próbują zmieniać wystrój mojego życia, który sama dla siebie starannie wybrałam. Nietolerancja, brak zrozumienia, dyktatura – wpychają się do naszych mieszkań. Wygonione drzwiami, wracają oknami i mediami społecznościowymi, nie zdejmują butów i zdecydowanie nadużywają gościnności. Wielu u mnie ostatnio gości, znajomi i nieznajomi, wszyscy bez zapowiedzi. Wpadło kilka koleżanek, których już dawno nie widziałam – niepokój, niepewność, obawa. Wystarczyła jedna wizyta, żebym przypomniała sobie dlaczego zerwałam z nimi kontakt. Nikt przecież nie zaprasza do domu osób, które wprawiają w podły nastrój i podkopują poczucie własnej wartości. W Polsce są dwie możliwości, by uniknąć negatywnych konsekwencji tych spotkań – poddać się albo wyjechać.

Kiedy zamykam oczy i myślę o domu, nie widzę go, a czuję. Dom to spokój, zaufanie i swoboda. To pewność, że nie będę podlegała niczyjej ocenie, że mogę być sobą i zostanę zaakceptowana, że niezależnie jakie podejmę w życiu decyzję i tak otrzymam wsparcie. Dom jest wszystkim tym, co w ostatnich miesiącach z taką zawziętością próbuje się nam odebrać. Nam – kobietom, nam – Polakom, nam – ludziom. Z powodu pandemii staram się ograniczyć wychodzenie na zewnątrz, jednak okazuje się, że można być wyrzuconym z domu nawet go nie opuszczając. Zaangażowana w walkę o swoje prawa i lepszą, nowoczesną Polskę, przegapiłam moment, w którym to ja stałam się nieproszonym gościem. Ja, setki tysięcy kobiet i miliony innych ludzi, których odziera się z poczucia bezpieczeństwa.

Co teraz? O tym jak trudne bywają poszukiwania nowego lokum wie każdy, kto choć raz wynajmował mieszkanie, a przy znalezieniu nowego d o m u to pestka. Szacunek, wyrozumiałość, wolność nie są kryteriami, które można zaznaczyć w wyszukiwarce Otodom. Swoją drogą, gdyby takie istniały, ciekawe jak duży byłby wybór. Wiem dobrze, że dom, w znaczeniu materialnym i niematerialnym, można stworzyć samemu, ale jaka to radość posiadać idealny dom i nie móc go dzielić z ukochaną osobą? Niestety jest to realny problem dla tysięcy (jeszcze) obywateli Polski. Już dawno odrzucono potępianie mezaliansu, ponieważ tak błahe rzeczy, jak majątek czy pochodzenie nie powinny stać na drodze prawdziwej miłości. Teraz stanąć jej na drodze może tylko płeć. Czyż to nie prawdziwie postępowe podejście?

Jak mówiłam, pozostanie w kraju i pozostanie sobą to opcja dla ryzykantów.

Niekiedy ci, którzy w teorii powinni być nam najbliżsi, w praktyce są jedynie gośćmi w naszym życiu. Ostatni rok nie był łatwy i to nie tylko dlatego, że zostaliśmy zamknięci w domach ale przede wszystkim dlatego, że choć większość z nas nie była sama, to nigdy nie czuliśmy się bardziej samotni. Lubię samotność, ale tę, o której sama mogę decydować. Lubię samotność, ale nie wykluczenie. Dla mnie i wielu innych młodych osób Polska wciąż jest domem, o który chcą walczyć. Nie uda się to jednak, gdy zostaniemy wyrzuceni na bruk. Wtedy stanie się dla nas rodzinnym domem, do którego wrócimy po latach i znajdziemy go przebudowanego na sklep spożywczy. I nie uronimy ani jednej łzy.


Autorka tekstu: Małgorzata Góra – studentka filologii polskiej, miłośniczka literatury pięknej i wszystkich innych pięknych rzeczy. Choć kończy studia, nadal nie wie kim chce zostać, kiedy dorośnie. Ma głowę pełną pomysłów i żałuje, że nie ma dziewięciu kocich żyć.

Autorka ilustracji: Maria Tołwińska – ukończyła Liceum Plastyczne w Supraślu. Obecnie jest studentką drugiego roku grafiki na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Zajmuje się malarstwem, ilustracją i projektowaniem graficznym. Swoich pracach często posługuje się motywami fauny i flory, różnymi symbolami, oraz szuka niekonwencjonalnych połączeń kolorystycznych.
Instagram: @mariatolwinska