Nie czuję się do końca komfortowo, pisząc tekst o tęczy – jestem heteroseksualna; jestem uprzywilejowana. Nie mogę zatem powiedzieć, że dobrze się na niej znam. Choćbym przeczytała nieskończenie wiele tekstów, choćbym poznała jeszcze sto osób LGBT+ (przypominam, że każda z nich jest inna!), to nigdy nie dowiem się, jak to jest, gdy tęcza reprezentuje właśnie mnie.

Mogłabym się zdystansować, gdybym chciała. Mogłabym powiedzieć, że to nie moja sprawa. Że nastolatkowie z myślami samobójczymi, prześladowani przez rówieśników, nie istnieją. A nawet jeśli, to przecież i tak zawsze znajdzie się ktoś prześladowany, a pomóc wszystkim się nie da.    
Nie przejmujmy się sobą nawzajem. Nie dbajmy o innych. Po co? Świat i tak nigdy nie będzie sprawiedliwy.

Może być jednak odrobinę lepszy. Może się nam wszystkim łatwiej, spokojniej żyć.    

Niewiele kosztowało mnie bycie sojuszniczką osób LGBT+.

Dwa (jak dotąd!) marsze równości, podczas których wspaniale spędziłam czas. Kilka miłych słów. I, przede wszystkim: słuchanie z szacunkiem i uważnością, na jaką zasługuje każdy człowiek. Czy jestem doskonała? Czy zawsze okazuję innym wystarczająco dużo wsparcia? Pewnie nie, ale staram się.

Wydaje mi się, że aby być dobrą sojuszniczką/dobrym sojusznikiem, należy przede wszystkim lubić ludzi – przynajmniej odrobinę, bo, jeśli lubisz innych, to chcesz, by dobrze im się żyło. Nie da się wesprzeć każdej osoby LGBT+ na tym świecie, ale da się patrzeć na drugiego człowieka z empatią i życzliwością.

Na pewno wszyscy mamy w gronie swoich znajomych przynajmniej jedną osobę LGBT+. Tę sympatyczną koleżankę z pracy, weterynarza, który leczy naszego psa, lekarkę, która zawsze jest uśmiechnięta. Ale nawet gdyby tak nie było, nawet gdyby ktoś nie był wcale wyjątkowo miły, nawet jeśli jakimś cudem kogoś takiego jednak w ogóle nie znamy – to przecież nadal są ludzie, tacy sami jak wszyscy inni.

Aż dziwnie musieć pisać takie rzeczy, ale będę powtarzać to do znudzenia, aż stanie się to tak nudne, że nie będzie wzbudzać żadnych kontrowersji.   
Aż moja koleżanka będzie mogła wziąć swoją dziewczynę za rękę na spacerze.

W teorii „problem” mnie nie dotyczy. W praktyce – chyba musiałabym nie mieć serca.


Autorka tekstu: Kasia Bób (23) — studentka kulturoznawstwa i filmoznawstwa, miłośniczka zwierząt, wegetarianka. W wolnym czasie pisze, ogląda filmy, pije kawę i robi fotki na Insta.
Instagram: @_thediaryofkatie
Blog: katarzynabob.blogspot.com

Autorka ilustracji: Karolina Piotrowska ‒ absolwentka Wydziału Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz Kulturoznawstwa na Uniwersytecie Warszawskim. Ilustratorka, graficzka, która uwielbia za pomocą swoich rysunków powoływać do życia pełne barw postacie oraz światy. Specjalną sympatią darzy różnorodne faktury oraz malarskość, rysunkowość gestu. Uwielbia tworzyć ilustracje do książek dla dzieci, wzbogacając tekst o dodatkową, magiczną wartość.
Instagram: @piotrowska_illustrations
Facebook: borsukilustruje
Portfolio: www.portfoliopiotrowska.wordpress.com