Lipcu nie gniewaj się na nas
Najpiękniejszą letnią impresją jest lekki wiatr, który przytula moje nogi. Jestem w krótkich spodenkach, stoję przy drodze, jedna bosa stopa w trawie, a druga na rozgrzanym całodziennym słońcem asfalcie. Czuć wieczorem, rzeką – rzekę też słychać, śpiewa zupełnie inaczej niż w słońcu, może czeremchą. Nigdy nie wiem, czy to na pewno czeremcha, ale lubię tak myśleć, widzę wtedy moją siostrę i wspólne wakacje u babci, a to bardzo dobre i słodkie wspomnienie. Słychać świerszcze, nieznośne cyk-cyk-cyk, które przywodzi na myśl nerwową ciszę, uczucie w podbrzuszu i to dziwne spojrzenie, palący wzrok, który pierwszy raz czułam na moim ciele. Jest księżyc, nie ma księżyca i nie ma to znaczenia. Gwiazdy i tak spadają, mocno ryjąc o ziemię.
Gasną, gdy słyszą czyjeś życzenie – a więc zabijam gwiazdę i robię to z wielkim podnieceniem, dziecięcą radością. W miejscu tym zostaje niewielki krater, który potem zakwita tysiącami białych dzwonków. Kładziemy się w tych dzwonkach, tak beztroscy, przecież są wakacje, lato, lipiec.
Lipiec jest szczególnym miesiącem. Nie pachnie wolnością czerwca, nie jest rozgrzany jak sierpień. Wydaje się, że chce cicho przemknąć między nami i minąć, zatracając się w byciu nieoczekiwanym. Nie obrażaj się Lipcu, bądź z nami. Nieś soczyste czereśnie, które zrywam w tej krótkiej sukience, pachnij dymem ogniska i wódką, która pita z jednego kieliszka zmienia smak, gdy tylko zatoczy koło. Jest coraz lepsza, a nam jest coraz weselej. Twoja tragedia lipcu polega na tym, że scenografia musi być w górach. Sudetach, Bieszczadach, Tatrach, gdzie chcesz. Muszą być one wygodnym punktem do obserwacji tej pary, która ucieka z lasów na zboczach jak na zdjęciach z tumblr. Po burzy, która przynosi wytchnienie, ale i rozpacz. Łamie konary, zalewa piwnice, łamie mi serce.
Ty, Lipcu, byłbyś nijaki, gdyby nie najpiękniejsza impresja lata. Ty, Lipcu, jesteś trochę jak lubiany wiersz, którego nikt nie tatuuje, ale każdy wraca, bo symbolizuje bezpieczeństwo. Jak różowa szminka, nie tak krzykliwa jak siostrzana czerwień, ale wystarczająco soczysta, by przekazać subtelną wiadomość.
Sierpniu, Tobą pachnę
Sierpniu, uwielbiam twoje złote, brudne światło, zapach spoconej skóry, który miesza się z dymem i jesienią, ale powiedz – czemu tak lubisz łamać mi serce? Roztrzaskiwać je na milion kawałków przez wszystkie końce za jakie odpowiadasz. Koniec beztroski, czerwonej bluzki z odkrytymi ramionami i sukienki w kwiatki. Koniec tego chłopaka i tej przyjaciółki. Koniec jeżdżenia na rowerze i palonych ognisk. Spadających gwiazd – zawsze w moje urodziny, lecz czy to ma znaczenie symboliczne?
Powinieneś być miesiącem poetów, którzy skrobią swoje słowa na serwetkach w nagrzanych barach. Czuć cię ciężkością i zmianami. Zostawiasz zawsze ich warstwę na skórze, przypomina filtr przeciwsłoneczny. Całkiem lubię zapach deszczu i rozłąki.
Bezwzględnie rozprawiasz się ze złudzeniami, kryjąc się za papierosem. Znów nadchodzi wrzesień, wraca szkoła, brak słońca i chlapa. Straszne pociągi, w których gaśnie światło gdy toczą się przez torowiska. Na razie jednak są pełne podróżników z kolorowymi walizkami i szerokimi uśmiechami.
Lubię tych turystów, w kapeluszach i sandałach. Oglądam ukradkiem ich piegi i opaleniznę. Czuję ich zapach, bardzo specyficzna woń powrotu i szczęścia. Dziwności – przecież dziwnie wrócić w miejsce z którego się uciekło. Generalnie – w sierpniu dużo czuć. Zapachy mieszają się i tworzą rozmaite mozaiki. Są słodkimi perfumami, lekko dusznymi, które otulają skórę. Kolorowe witraże.
Sierpniu, zostajesz przy mnie na cały rok, chociaż zawsze trochę ciążysz. Mam wrażenie, że wrastasz się w moją duszę, która cała zrobiona jest z pajęczyny babiego lata.
Latko, będę tęsknić.
Autorka tekstu: Julia Kawecka – studentka pierwszego roku filologii tureckiej, mieszkanka kamienicy, wielbicielka psów i szeroko pojętego wschodu. Jeżeli nie gotuje to pisze albo tęskni, albo wstawia swoje zdjęcia na Instagramie: @kawecka.julia
Autorka ilustracji: Zofia Chamienia – Studentka drugiego roku ilustracji na DJCAD (University of Dundee) w Szkocji. Od kilku lat zakochana w ilustracji. Zaczynała wyłącznie od rozwiązań analogowych, a dziś powoli przekonuje się do pracy na tablecie, łącząc digital ze skanowanymi teksturami. W ilustracji interesuje ją głównie editorial, uwielbia ilustrowane magazyny, książki i ziny. IG: @zofia.cham.illu