Dziewięćdziesiąt procent ludzi nawet nie wpisałoby takiego stanowiska do CV. Może na rozmowie o pracę wspomnieliby o nim mimochodem, żeby dać do zrozumienia, że mają kręgosłup moralny – jakby chodziło o swego rodzaju odznakę za męczeństwo, jakby przeżyli trzęsienie ziemi albo odbyli służbę wojskową. – Myślę, że dokładnie to samo może powiedzieć każdy z nas o którymś z pierwszych epizodów w swoim doświadczeniu zawodowym. Sweetbitter to opowieść o tym, czego może nas nauczyć taka praca „na chwilę” i ile cennych lekcji możemy z niej wynieść. To historia o nowojorskiej restauracji, dorastaniu oraz trudnych relacjach.
Sweetbitter to debiutancka powieść Stephanie Danler z 2016 roku, której polskie tłumaczenie niedawno pojawiło się na rynku wydane nakładem Wydawnictwa Otwarte. Pozycja literacka, porównywana przez „New York Times’a” do autobiograficznej książki Kitchen Confidential Anthony’ego Bourdaina, opowiada o kulisach pracy w nowojorskiej restauracji z kobiecej perspektywy.

Główna bohaterka powieści Tess ma 22 lata i przyjeżdża do Nowego Jorku, uciekając przed prowincjonalną przyszłością, jaka czeka ją w rodzinnym, małym miasteczku. Jeśli myślicie, że to mało oryginalny początek, biorąc pod uwagę całą amerykańską literaturę, to dodam tylko, że dziewczyna wiezie ze sobą egzemplarz W drodze Kerouaca. Parafrazując kultowy cytat Mirandy Priestly z filmu Diabeł ubiera się u Prady: Kerouac na podróż po Ameryce? Przełomowe. Plus dla Tess za to, że od początku ma świadomość tego, że decyzja o wyjeździe nie do końca wychodzi od niej samej, a raczej wynika z kulturowego wyobrażenia o spełniających się marzeniach w najlepszym z miast Ameryki i całej tej mitycznej koncepcji amerykańskiego snu. Ale mimo wszystko bohaterka książki Sweetbitter jest odważna, bo przyjeżdża do Nowego Jorku całkowicie sama, nie wiedząc, co tak naprawdę ją czeka. Postanawia znaleźć pracę w restauracji i tak zaczyna się jej przygoda z nowojorską branżą kulinarną.
Tess trafia na szkolenie do jednej z najbardziej renomowanych restauracji przy Union Square, jest strasznie ciężko, trudno, często na maksa seksistowsko, ale się nie poddaje i walczy o stanowisko kelnerki.
Stephanie Danler pisząc powieść czerpała ze swojego doświadczenia zdobytego w branży i to można odczuć podczas czytania tej książki. Autorka w swojej narracji stopniowo odkrywa przed czytelnikiem sekrety schowane za drzwiami do kuchni lub w piwniczce na wino, gdzie goście nie mają wstępu. Co tam goście, mowa o restauracji, na którą stać niewielki odsetek ludzkości. Nie poznałam nigdy w tak szybkim czasie tylu nazw win za jednym zamachem, co podczas czytania tej książki.

Bohaterka odkrywa nie tylko smak i różnicę między ostrygami z różnych regionów, ale także nocne życie Nowego Jorku.
Przewodnikami Tess są znajomi z restauracji, więc tak naprawdę jej egzystencja zaczyna się i kończy na pracy. Oprócz litrów alkoholu i narkotyków liczonych już nie w gramach a w kilogramach, pojawia się też miłość i namiętność. Tutaj musicie być przygotowani na dosyć mocno toksyczną i strasznie pokręconą relację opartą na – niestety Was nie zdziwię – trójkącie. O ile destrukcyjna siła, która napędza Tess jest irytująco podobna do tej kierującej bohaterów horrorów do schodzenia w nocy do ciemnej piwnicy, skąd wybywają się dziwne dźwięki, o tyle E.L. James i jej opisy scen erotycznych nie umywają się do tych Stephanie Danler. To opowieść o ciekawie skonstruowanej narracji bazująca na branżowej wiedzy i doświadczeniu na stanowisku kelnerki. Są takie momenty, w których mogą Wam przeszkadzać dosyć pretensjonalne zdania z mocną domieszką patosu, ale dzięki temu autorka pozwala nam spojrzeć na świat nowojorskich restauracji oczami wrażliwej dziewczyny po filologii angielskiej szukającej swojego miejsca na świecie.
Na podstawie książki powstał serial o tym samym tytule, który jest emitowany na platformie STARZ. W roli Tess występuje Ella Purnell, a drugi sezon miałapremierę 14-stego lipca tego roku.
Autorka tekstu i ilustracji: Aneta Dmochowska (26) – absolwentka historii sztuki i kulturoznawstwa, która codziennie rozważa powrót na studia, najlepiej na pięć kierunków naraz. Jedną z prac magisterskich, pisanych po nocach w towarzystwie dziesięciu litrów kawy i ścieżki dźwiękowej z nowej ekranizacji „Anny Kareniny” Joe’go Wrighta, poświęciła pokazom mody, drugą – wystawom mody w Nowym Jorku. Obecnie pracuje w branży mody.