O cielesności i samoakceptacji można mówić na różne sposoby. A Pati, czyli Ouppe mówi o nich… haftem. Na używanych ubraniach wyszywa kobiece ciała w różnych rozmiarach i kształtach. To ciałopozytywność, którą można nosić ze sobą na co dzień. Zadaliśmy jej kilka pytań na ten temat.
Na Twoim Instagramie znajdują się nie tylko hafty, ale też bardzo charakterystyczne rysunki opatrzone ważnymi tekstami. Skąd wziął się pomysł na taki profil?
Rysuję odkąd pamiętam. Rodzina, a zwłaszcza mama, opowiadała mi, że zawsze zabierała kartki i kredki gdziekolwiek wychodziłyśmy, bo lepiej inaczej malowałabym po ścianach! Uwielbiam tworzyć rozmaite rzeczy i od zawsze czuję się mocno połączona ze sztuką. W gimnazjum zaczęłam świadomie przelewać wszelkie emocje na papier, a swoje prace publikowałam na Instagramie. To, co znajdowało się na moim Instagramie, znacznie się różniło od prac większości moich rówieśników, było dojrzalsze i starałam się tę moją dojrzałość pozytywnie wykorzystać. Zdawałam sobie również sprawę z tego, że byłam znacznie dojrzalsza i tam gdzie mogłam to to pozytywnie wykorzystywałam. Z czasem przybywało coraz więcej zainteresowanych moimi pracami i w wieku około 14 lat zaprojektowałam swój pierwszy tatuaż!
A jednak nie tatuujesz tylko haftujesz.
W liceum miałam krótką przygodę z tatuażami. Szybko stwierdziłam, że to nie to. Chciałam robić coś podobnego, ale nie aż tak odpowiedzialnego. Któregoś dnia podczas porządkowania szafy znalazłam kilka gładkich koszulek. Chciałam dać im drugie życie i nie wiedziałam, co mogę z nimi zrobić. Nie raz myślałam o tym, by przenieść moje obrazki na ubrania i już wcześniej próbowałam tworzyć nadruki, ale nigdy mi się to nie udało. Tym razem wpadłam na inny pomysł – haftowanie. Ruszyłam do pasmanterii, kupiłam co trzeba i poszło. W listopadzie minie rok odkąd wyhaftowałam pierwszy wzór na koszulce i gdy patrzę jak długą drogę już przeszłam, to szeroko się uśmiecham.
Haftowanie to powolny proces i praca wymagająca skupienia. Nie męczy Cię to?
Odkąd pamiętam dużą radość i frajdę sprawiały mi ręczne robótki. Haftowanie bardzo mnie odprężyło,uspokoiło i nauczyło (i wciąż uczy) cierpliwości. Lubię patrzeć na efekty swojej pracy! Gdy haftuję, czuję się przede wszystkim sobą, czuję, że to jest to, jestem szczęśliwa, a taką wisienką w tym wszystkim jest to, że nie lubię pracy w grupie (śmiech).
Twoje hafty nie są tylko ozdobne, ale też przekazują ważną treść. O czy haftujesz, jeśli można tak powiedzieć?
Obrazkami, które umieszczam na niechcianych ubraniach poruszam różne tematy, a głównie samoakceptację oraz erotykę. Jestem po wielu walkach i ogromnej pracy nad sobą, która owocuje sukcesami i jeśli jakoś mogę, to chcę pomóc innym. Zgadzam się z motto Ru Paula: „Jeśli nie pokochasz siebie, nie będziesz w stanie pokochać innych.”. Wstydziłam się kiedyś swoich sutków, śmiesznych stóp, a największą moją zmorą były kiedyś skośne oczy. Mój pierwszy i obecny facet pokazał mi moją kobiecość i umocnił ją. Mało kto może to powiedzieć, a więc ja mówię z wielką dumą – nie mam kompleksów i w pełni akceptuje siebie całą! Nie wiem, na ile poważnie inni traktują moje posty. Cieszę się, że jest chociaż ta mała grupka ludzi, którzy mi dziękują za otwartość i pomoc – to jest super uczucie.
Czy są jakieś zagadnienia dotyczące cielesności, które poruszasz najczęściej?
Moje prace są o tym, czego wiele z nas się wstydzi: o rozstępach, pryszczach, nogach, pełnych udach. Mówię, by nie wstydzić się włosów czy blizn, niczego tak naprawdę. Każde ciało jest inne, może nie każde ciało dla każdego jest piękne, bo różnimy się gustami, ale sama różnorodność już jest ciekawa i piękna! Wołam do ludzi (głównie dziewczyn) o to, by nie wstydziły się, że mają jedną pierś znacznie większą od drugiej lub że ich wargi sromowe są „jakieś dziwne”. Martwi mnie, że wiele osób się zadręcza i traci energię, bo presja otoczenia i media wmawiają im, że ich ciała są niewłaściwe. Chcę pomóc im zmienić nastawienie do siebie.
Ouppe ma na imię Pati, ma 20 lat i haftuje piękne ciała. Możecie je zobaczyć na instagramie: @ouppe