Widziałam kiedyś mema, przedstawiającego studenta, który skończył studia i zastanawiał się, co dalej zrobić z życiem. Z braku laku postanowił pójść na jeszcze jeden kierunek. Sama przechodziłam przez ten etap, nie wiedziałam, co dalej. Zaczęłam rozglądać się za różnymi możliwościami kontynuacji nauki, ale ostatecznie postanowiłam trzymać się decyzji, że po studiach zaczynam już Prawdziwe Dorosłe Życie. Tylko jak ono „powinno” wyglądać?

Od 1,5 roku znowu mieszkam z rodzicami. Można by pomyśleć, że jestem jakimś nieudolnym przypadkiem, ale rozglądam się dookoła po sąsiadach i widzę, że ostatnio ich dzieci, a moi rówieśnicy, powrócili do swoich rodzinnych domów z różnych powodów. Rynek wynajmu pokoi i mieszkań w Polsce nie jest zachęcający. Mieszkanie z rodzicami staje się więc zdrowym rozsądkiem, bo pieniądze, które wydałabym na wynajem, mogę odłożyć. Sama kupuję sobie wszystko: jedzenie, proszek do prania, ubrania. Czemu miałabym zrezygnować z życia tutaj, tylko dlatego, że „to nie wypada”?

Mieszkam w małym mieście, więc opcji zawodowych nie mam za wiele. Pracuję w rodzinnej firmie i bardzo to lubię. Wiem, że „powinnam” marzyć o wyjeździe do dużego miasta, pracy w korporacji i totalnym zmęczeniu. Nigdy jednak nie żyłam dla prestiżu społecznego. 

Nie chcę tu pracować zawsze. Moja młoda, artystyczna dusza chce posmakować pisania książek, życia w Nowym Jorku, Grecji i jedzenia całymi dniami arbuzów. Były plany, żeby założyć firmę z przyjaciółką, ale to by było ostateczną rezygnacją z tych wszystkich marzeń. Na razie jestem tu gdzie jestem, odkładam pieniądze i jesienią powoli ruszam w świat. Chcę go najpierw zobaczyć, zanim osiądę kiedyś w moim rodzinnym mieście, które kocham, choć to takie niemodne.

A może powinnam zrobić sobie dziecko? Zespół Policystycznych Jajników (PCOS), uderzający w moją płodność i majacząca, jeszcze daleko, ale jednak, 30-stka, aktywują czasem we mnie to pytanie. Ale to by było jak z tą firmą. Musiałabym zapomnieć o realizacji tego, co sobie wymyśliłam. Poza tym, czasem mam takie przemyślenia, że może nie powinnam wydawać na świat ludzi, którzy będą żyli w erze katastrofy ekologicznej. Zresztą my także. Prawdopodobnie, bo jeszcze możemy zatrzymać ten poruszający się z niesamowitą prędkością pociąg. To dla mnie bardzo drażliwy temat.

Jest jeszcze jedna myśl. Może powinnam wyjechać z kraju na stałe? Po studiach bardzo łatwo wybrać tę perspektywę, bo pierwsze z czym się człowiek zderza to wysoki czynsz i niska pensja. Bardzo mnie też martwi to, co dzieje się teraz w naszej Polsce. Ale stwierdziłam, że jest jakiś powód, dla którego urodziłam się w tym kraju. Nie znalazłam w sobie odwagi, by się od niego odciąć. Tak, chcę podróżować. Tak, jestem otwarta na ciekawe propozycje pracy za granicą. Ale wiem już, że tu jest moja stacja matka. Nie dziwię się jednak nikomu, kto wyjechał.

Tak wygląda moje życie. Bardzo doceniam wygodę mieszkania w domu rodziców – duża powierzchnia po latach ciśnięcia się w akademiku, piękne widoki za oknem. Podobają mi się rosnące oszczędności, wygoda pracy w rodzinnej firmie, piękno herbatek u babci i niedzieli spędzonej z mamą. Cieszy mnie to, że mogę nadal mieszkać z naszym psem, być wożoną przez rodziców samochodem i prosić ich o przysługi, które nie byłyby możliwe na odległość. Lubię to, że ja też mogę im pomóc. Jestem również zakochana w tym, że mogę mieszkać w moim pokoju z tymi wszystkimi rzeczami, których bym nie upchnęła na wynajmowanej powierzchni 5m2 za 1000 zł miesięcznie.

I tak sobie żyję w małym mieście, z rodzicami, bez pracy w korporacji. Ale z ambicjami, realizując się na różnych polach. Teraz wiem, że to Prawdziwe Dorosłe Życie może wyglądać również tak.

 

__________________________________

autorka tekstu: Natalia Krawczyk (25) – jeszcze trochę i będzie bronić pracy magisterskiej o selfie-feminizmie. Szuka sposobu, jak uratować świat. Marzy o podróży do Nowego Jorku i deszczu pieniędzy za to, co napisze. Strona: nataliakrawczyk.com; Instagram: @natalicekravitz.

autorka ilustracji: Lidia Zajdzińska – rocznik ’97. Pochodzi z Gdańska. Obecnie mieszka we Wrocławiu, gdzie studiuje Grafikę na wrocławskiej ASP. Tworzy liczne kolaże, sitodruki, instalacje, projekty graficzne. Kolekcjonerka (no dobra, może nawet zbieraczka…) czasopism, paragonów, tektury i innych potencjalnych tworzyw plastycznych. Założycielka kolażowej akcji @colledzy. Instagram: @lidka.mbl