W sobotni wieczór grupa znajomych, których wiek niepokojąco szybko zaczyna dobiegać trzydziestki, spotkała się na warszawskiej Ochocie, aby wspólnie gotując, jedząc i finalnie bawiąc się podczas Przekwitu w Ogrodzie Botanicznym, porozmawiać na temat wyborów – tych mniejszych i większych. Czy zawsze mamy możliwość wyboru? Jaki wpływ mają na nas konsekwencje naszych decyzji? Jak sobie z nimi radzić?
Karolina: Czy często zdarza się Wam żałować swoich wyborów?
Luiza: Kiedyś uważałam, że nie będę żałować swoich wyborów, ponieważ bez nich nie byłabym w miejscu, w którym jestem, ale teraz myślę, że pewnych wyborów mogłam nie podjąć albo podjąć je inaczej. Kiedyś dawałam sobie szansę, żeby te błędy popełniać, ale teraz jestem w takim wieku, że pewne wybory mają większe znaczenie albo zwyczajnie nie mam czasu na pomyłki.
Ewelina: Akurat ja bardzo żałuję niektórych swoich wyborów, bo teraz zaczynam mierzyć się z ich konsekwencjami. Staram się to przekształcić w coś pozytywnego, że czegoś mnie to wszystko nauczyło, ale pewne rzeczy już nigdy nie wrócą, a bardzo bym chciała, żeby było inaczej.
Przemek: Ja z kolei nie patrzę na to z tej perspektywy, wybory i ich konsekwencje traktuję jako pewne kontinuum. Wszystko, co się stało w moim życiu, doprowadziło mnie do punktu, w którym jestem teraz, i z którego jestem zadowolony.
Czy w dzisiejszych czasach faktycznie mamy wybór, czy uważacie może, że jest to pewnego rodzaju iluzja? Co nas ogranicza – jeśli cokolwiek nas ogranicza?
Przemek: Zależy, z której strony na to spojrzeć. Wybór konsumencki jednostki na przykład, ma iluzoryczny wpływ na otoczenie – czy przez to, że nie będziesz tworzył śmieci i jadł mięsa zatrzymasz apokalipsę klimatyczną? Inaczej można traktować osobiste wybory – jaką pracę czy szkołę sobie wybierzesz.
Ewelina: Zmniejszmy to do Polski, do Warszawy. Myślę, że jeśli chodzi o pracę, to nigdy nie mamy całkowitego wyboru, bo zawsze ktoś inny podejmie decyzję, czy ciebie zatrudnia, czy nie. Mamy wybór w takich małych rzeczach. Jeśli wprowadzasz takie mikro sprawy, jak niekupowanie foliówek albo nieużywanie plastikowych słomek, to zarażasz tym inne osoby – potem jest to też wybór twoich znajomych.
Luiza: Myślę, że na niektóre wybory nie mamy odwagi, ciężko jest się nam zebrać, żeby podjąć jakieś decyzje. Zamykamy się na nie, bo mówimy, że nie mamy na nie żadnego wpływu. Nie robimy nic innego, odważnego – czegoś, co wykracza poza naszą strefę komfortu.
Co uważacie za najważniejszy wybór w waszym dotychczasowym życiu?
Przemek: Wybór miasta, do którego pojechałem na studia.
Ewelina: Moim najbardziej przełomowym wyborem było to, jak z dnia na dzień zadecydowałam, że wyjadę za granicę, żeby skończyć tam pisanie matury. Bardzo dużo mnie to nauczyło, stałam się bogatsza o pewne doświadczenia. To był ważny krok bo musiałam w parę miesięcy zupełnie dojrzeć. Wyjechałam tam jak miałam jakieś siedemnaście lat, a szybko musiałam stać się dorosłym człowiekiem, żeby to wszystko funkcjonowało. Był to bardzo długi proces, ale teraz bardzo dobrze mi się to wspomina. Myślę, że była to dobra decyzja bo teraz, w wieku, w którym jestem, wiem więcej niż moi rówieśnicy, którzy doświadczają tego wszystkiego dopiero teraz.
Luiza: Wybór studiów był dla mnie ważny, wszystkie rzeczy, które robiłam zawodowo. Jeśli chodzi o to, co wydarzyło się ostatnio i co wymagało ode mnie dużo odwagi, to myślę, że była to przeprowadzka do Warszawy, której absolutnie nie żałuję. Nie jest kolorowo, ale uważam, że jest dobrze, jest inaczej, ciągle się czegoś uczę i nie stoję w miejscu – a przynajmniej tak mi się wydaje.
Przed jakimi wyborami obecnie stoicie? Jakie emocje u Was wywołują?
Ewelina: Ja zastanawiam się nad przeprowadzką do Berlina. Z jednej strony jest to wyjazd kompletnie w nieznane, ale z drugiej im bardziej jestem dojrzała i starsza, to uważam, że powinno robić się takie rzeczy, bo zawsze jest odwrót. Jest to ważny wybór, ale myślę, że zawsze można wrócić i spróbować zacząć wszystko od nowa.
Luiza: Ja ostatnio rozważam, w co włożyć swoją energię – czy w coś na czym mi zależy, czy w pracę, która nie daje mi satysfakcji, ale pozwala mi jakoś w miarę godnie i sensownie żyć. Może jednak trochę pobiedować i robić to, na czym mi zależy i mieć z tego większe profity w przyszłości…
Przemek: Ostatnio zastanawiam się czy nie przeprowadzić się do Warszawy. Po paru latach mogę sobie pozwolić na to, żeby pracować zdalnie – może dzięki temu, że kiedyś wybrałem, by odpuścić studia jednocześnie poświęcając się pracy.
Stwierdzenie, że wybory są trudne jest bardzo dużą generalizacją, choć dla niektórych również oczywistością. Czasami czerpiemy korzyści od razu po podjęciu danej decyzji, innym razem musimy na nie cierpliwie poczekać. Bywa również, że żałujemy podjętych kroków, latami zastanawiając się “co by było gdyby”. Nie ma sprawdzonej drogi, przepisu na dobrze podjęte decyzje. Z wiekiem coraz bardziej przemawia do mnie myśl, że do celu – jakikolwiek by on nie był – bardzo często dochodzimy metodą prób i błędów. Czy sprawia to, że wszystko staje się łatwiejsze? Nie, zdecydowanie nie. Ale nie warto się poddawać. Próbować, podejmować decyzje, mierzyć się z ich konsekwencjami, płakać, śmiać się, nie żałować. Przede wszystkim – doceniać, że wybór posiadamy, gdyż nawet w dzisiejszych czasach, nie jest to takie oczywiste.
________________________________________
Autorka tekstu: Karolina Reszkowska (26) – anglistka i kulturoznawczyni. Fascynuje się kulturą czasów transformacji, blokowiskami oraz antropologią codzienności i zwykłego życia. Ig: @reszkovska
Zdjęcia: Gerald Goh, Karolina Reszkowska