„Nie jestem szalona, jestem cykliczna” Erika Irusta

Czy obserwujesz swoje ciało podczas cyklu menstruacyjnego i wiesz, jak zmieniają się wtedy Twoje potrzeby? Wiesz, że nie bez powodu czasami masz mnóstwo energii do działania, a w inne dni masz ochotę zaszyć się pod kocem w domu i oglądać filmy? A przede wszystkim, czy wiesz, że to jest okej? Świat mocno przyspieszył, nasze oczekiwania i wymagania względem siebie wzrosły, dlatego większość z nas, dziewczyn, zupełnie zapomina, że nasze ciała mają pewien rytm miesięczny. Okej, pamiętamy o krwawieniu, bo wtedy faktycznie musimy kupić pudełko tamponów albo przygotować kubeczek menstruacyjny, ale co z około 25 innymi dniami cyklu? Zastanawiasz się nad tym, co wtedy się w Tobie dzieje?

Tę zmienność i cykliczność celebrują Samia i Dobrawa. Samia eksploruje temat kobiecości i jej związków z naturą. Na blogu mamaloona.pl prezentuje rozmowy z inspirującymi kobietami. Dobrawa, absolwentka psychologii klinicznej i artystka, rozwija autorski projekt Symfonii Oddechowej, łącząc swoje zainteresowania medytacją i sztuką. Dziewczyny zainicjowały wspólnie projekt Lunarium, w ramach którego zachęcają kobiety do obserwacji swojego cyklu menstruacyjnego w odniesieniu do wędrówki Księżyca wokół Ziemi.

Dlaczego Księżyc? Całkowity obieg Księżyca wokół Ziemi trwa mniej więcej tyle, co cykl, który co miesiąc przechodzi każda z nas – około 29 dni. Wgląd w siebie ułatwia codzienne wypełniania moonmadali – narzędzia do sporządzania zapisków o nastroju, kondycji energetycznej danego dnia cyklu.

Dziewczyny od kilku miesięcy prowadzą też grupę na Facebooku KOBIECE LUNARIUM, która działa jako przestrzeń wymiany doświadczeń i dzielenia się wiedzą już dla 1600 kobiet. Planują wydanie kunsztownie zaprojektowanego workbooka Luna, w którym znajdziemy więcej miejsca na osobiste notatki i rysunki o odczuciach związanych z własnym cyklem.

W Szajn byłyśmy ciekawe, jak rozpoczęła się współpraca tych dwóch wyjątkowych dziewczyn i dlaczego zajęły się tematem cyklu menstruacyjnego. Oto odpowiedzi Lunarek:

Jaka jest najpiękniejsza rzecz w Dobrawie?

Samia: Dobrawa cała jest piękna. Od pierwszej chwili, kiedy ją zobaczyłam, to się zakochałam. Jest kolorowa zarówno na zewnątrz, jak i w środku. Uwielbiam w niej wszystkie cechy, których ja nie mam, dlatego tak dobrze mi się z nią współpracuje. Potrafi się wycofać, dać mi przestrzeń i czas, kiedy tego potrzebuję, a później wracamy do siebie jak po latach rozłąki. Jeśli miałabym opisać jedną cechę, która jest dla mnie bardzo cenna, to jest to jej umiejętność spowalniania mojej spontaniczności, która czasem wymaga poskromienia. Piękne są również wszystkie kolczyki Dobrawy – uwielbiam je!

Jaka jest najpiękniejsza rzecz w Samii?

Dobrawa: Samia w każdym swoim wymiarze emanuje pięknem (a jej uroda dodatkowo je podkreśla! 🙂 Fascynuje mnie jej otwartość i płynność, z jaką porusza się w rzeczywistości, lekkość, z jaką żongluje różnymi wyzwaniami, łatwość ubierania myśli w słowa, podczas gdy ja czuje odpowiedzialność za każdy ślad, który po sobie pozostawiam – co często powstrzymuje mnie przed działaniem. Na tym poziomie bardzo fajnie się równoważymy i motywujemy do pracy. Bardzo się cieszę z łączącej nas dynamiki. Pięknie zgłębia się nam wspólnie kobiecą cykliczność i rozwija poczucie siostrzeństwa. Cudownie też widzieć, jak Samia wzrasta wraz z córeczką Mają. Patrząc na nie, przepełnia mnie nadzieja i wiara w człowieka.

Co Was połączyło?

Samia: Na samym początku połączyła nas wspólna historia: obie mamy ojców, którzy nie są Polakami, byłyśmy wychowywane przez matki, z którymi mamy bliskie i przyjacielskie relacje. Nasze pierwsze spotkanie obfitowało w historie rodzinne i znajdowanie podobieństw. Później połączyła nas noc pod rozgwieżdżonym niebem, książka Alejandra Jodorowskiego, no i Księżyc.

Dobrawa: Zbliżyła nas uważność na to, w jakiej znajduje się fazie, a także zapamiętywanie wydarzeń z własnego życia według kalendarza lunarnego. Zaczęłyśmy zgłębiać razem różne wątki –  wymieniać się książkami, inspiracjami, obrazami, wrażeniami. W ten sposób, kroczek po kroczku, powstało Lunarium. W ramach projektu dość płynnie uzupełniamy się kompetencjami, dużo się od siebie uczymy. Momentami jestem zaskoczona obszarami, które odkrywam w sobie dzięki tej współpracy. Super jest sobie towarzyszyć. Łączy nas ogromny entuzjazm.

Dlaczego cykl menstruacyjny jest ważny?

Dobrawa: Jest ważny, ponieważ dotyczy około połowy ludzkości! Jako zjawisko bardzo mnie fascynuje. Niewiele innych ssaków w ten sposób reguluje mechanizm zachodzenia w ciążę, należą do nich m.in. szympanse i bonobo oraz nietoperze, chociaż miesiączka występuje u ich samic znacznie rzadziej, bo te większość życia spędzają w ciąży lub karmiąc młode. U każdej menstruującej istoty cykl w dużej mierze determinuje to, jak funkcjonuje jej organizm. Nadaje mu rytm. Hormony oddziałują holistycznie na nasze psycho-fizyczne ciało. Poznawanie swojego cyklu menstruacyjnego pozwala odkryć siły, jakie nas warunkują.

Samia:  I jest z nami przez około 40 lat. A jeśli spojrzeć z perspektywy całego gatunku ludzkiego, to towarzyszy kobietom od setek tysięcy lat. Jest więc czymś pierwotnym, a jednocześnie bardzo przyziemnym i codziennym. Hormony nieustannie w nas tańczą i powodują wzrosty i spadki energii. Dobrze jest się orientować w tym, jak poszczególne fazy cyklu na nas wpływają, zauważać pewną cykliczną powtarzalność. Doświadczając cyklu w pełni, możemy znaleźć w sobie przestrzeń na jasne, pełne energii, kreatywne i twórcze momenty. Jednak największym wyzwaniem jest przejście przez ten ciemniejszy moment cyklu, w którym na wierzch wychodzą często niechciane emocje, uczucia i stany.

Myślę też, że cykl menstruacyjny jest szczególnie ważny teraz, w naszych czasach, w naszym pokoleniu, ponieważ powoli odkrywamy go na nowo, zaczynamy swobodnie o nim mówić, dzielić się swoimi doświadczeniami i świadomie go przeżywać.

Jaki wpływ na nasz cykl ma fakt, że ciągle pracujemy, czasami bez chwili wytchnienia?

Samia: Jeśli nie dajemy sobie chwili wytchnienia, to możemy to odczuć w postaci silnego PMS’u, czyli napięcia przedmiesiączkowego, czy też bolesnej miesiączki. Oczywiście to nie jest jedyny powód, przez który odczuwamy ból, ale to, jaki był miniony miesiąc w cyklu, ma bardzo duże odzwierciedlenie w naszych miesiączkach. Czas menstruacji dawniej był dla kobiet momentem odosobnienia, zwolnienia i przebywania wśród innych kobiet. Sama wciąż uczę się odpuszczać swoje plany i zobowiązania w czasie menstruacji. Chęć na działanie jest przeogromna, mimo że całe moje ciało krzyczy NIE TERAZ. Staram się przeznaczyć ten czas na odpoczynek i regenerację, ponieważ, jeśli sobie na to pozwolę, to cały przyszły miesiąc będę bardziej produktywna.

Jak pokochać swój cykl?

Dobrawa: Przeformułowałabym to na pytanie – jak pokochać siebie? Cykl jest częścią nas. Zdarzają mi się myśli, zazwyczaj zabarwione złością, sprzeciwiające się takiemu stanowi rzeczy. Zastanawiam się wtedy, dlaczego całokształt mojego funkcjonowania jest zdeterminowany funkcjami reprodukcyjnymi; gdy ja przecież na dzień dzisiejszy zupełnie nie jestem rozmnażaniem zainteresowana.  Stawianie oporu zjawisku, które w dużym stopniu mnie determinuje, generuje frustrację. Dlatego akceptacja i traktowanie menstruacji jako procesu poznawania siebie bardziej mi sprzyja. Widzę w tym cyklu dużo piękna, cieszę się z oczyszczających właściwości okresu – staram w tym czasie dbać o siebie z dużą wyrozumiałością. Odpuszczać. Czuję się wtedy zaopiekowana.

Samia: Jak pokochać swój cykl… przede wszystkim najpierw trzeba go zauważyć. Cykl to nie tylko miesiączka, ale całe spektrum zmian i przepływów, które dzieją się na przestrzeni miesiąca. Dla mnie to fascynująca podróż w głąb ciała, psychiki i duszy, w której dostrzegam różne fazy, również te mroczniejsze, dzikie, często wypierane i niechciane.

Od kiedy z większą świadomością podchodzę do swojej cyklicznej natury, to daję sobie więcej przestrzeni na odczuwanie gniewu, złości, smutku, zniechęcenia, słabości, dezorientacji… Wiem też mniej więcej, kiedy takie stany nadejdą i mogę się do nich ciut bardziej zdystansować.

Jaki jest związek między Księżycem, a naszym cyklem?

Samia: Istnieje duże prawdopodobieństwo, że pierwsze kalendarze zostały stworzone przez kobiety, które liczyły swoje cykle menstruacyjne i zapewne zauważyły synchroniczność między swoimi cyklami, a miesiącem księżycowym. Zresztą źródło słowa menstruacja pochodzi z łaciny od słowa menses, co oznacza miesiąc, a to zaś odnosi się do greckiego mene – Księżyc. Więc jest spore połączenie na płaszczyźnie językowej.

Ale jest jeszcze cała symbolika wokół Księżyca, kobiecego pierwiastka i cyklu menstruacyjnego. Otóż w naszym cyklu przechodzimy przez poszczególne fazy, które Księżyc pięknie reprezentuje na niebie. Miesiączka to symboliczny nów, wejście w swoje głębsze rejony, do wewnątrz, a więc bycie niewidzialną albo przynajmniej mniej widoczną i wycofaną. Po miesiączce nasza energia wraz ze wzrostem estrogenów powoli rośnie, co odczuwamy jako przypływ mocy, sił i chęci do działania; w odniesieniu do Luny – rośniemy, przybywa nas w świecie zewnętrznym. Owulacja to moment pełni, głównie z biologicznego punktu widzenia, ponieważ jesteśmy płodne i gotowe począć nowe życie. Możemy ten czas odczuwać przeróżnie, ponieważ nie ma jednego opisu faz cyklu, który byłby jednakowy dla wszystkich kobiet. Ba, nawet w swoim życiu odczuwam owulację bardzo różnie. Tak czy inaczej, jest to nasza wewnętrzna pełnia, po której jeśli nie doszło do zapłodnienia, estrogeny wycofują się i wjeżdża progesteron. Jesteśmy wtedy jak malejący Księżyc, który powoli zbliża się do kolejnego nowiu – miesiączki.

Dobrawa: W tej chwili światło księżycowe w dużo mniejszym stopniu wpływa na nasze życie niż w momencie, gdy nie istniało sztuczne światło. Mirek Kozłowski, który nadzoruje projekt Lunarium w zakresie konsultacji astrologicznych, podzielił się z nami następującą naukową legendą: czas kobiecego cyklu owulacyjnego trwa około 28-29 dni, czyli dokładnie tyle co Księżycowy miesiąc (dla Księżyca to jeden dzień). Nasz gatunek wyewoluował z plemion myśliwsko-zbierackich. W tamtych czasach rozpalanie ognia było trudne, a mięso pochodziło głównie z polowań. Mężczyźni z wioski lub jaskini wybierali się na polowania zazwyczaj w okolicy pełni, gdyż wtedy mogli bezpieczniej zapuszczać w nieznane odległe okolice. W okresie pełni noc jest jaśniejsza, a widoczność dużo lepsza w przeciwieństwie do czasu nowiu, gdy bez sztucznego źródła światła ludzie są zupełnie bezbronni. Zatem gdy mężczyźni wracali do wioski na czas nowiu, wtedy, i tylko wtedy, był to dobry czas na zapłodnienie. Kobiety które miały owulację w nów, gdy ich ciała były zsynchronizowane z fazami Księżyca i polowań, wydawały na świat potomstwo, pozostałe nie. Stąd prawdopodobnie ta zbieżność czasu trwania cykli miesiąca księżycowego i menstruacji.

Każda z nas ma cykl trochę w innym momencie, a cykle Księżyca są stałe, jak to interpretować?

Samia: W naszym projekcie staramy się podkreślać, że nie ma reguły, do której wszystkie mamy się dostroić. Cykl każdej z nas zmienia się na przestrzeni życia, raz miesiączka może wypadać w nów, raz w pełnię, a innym razem jeszcze inaczej. Księżyc jest dla nas symbolem, ale też zegarem i punktem odniesienia. Zachęcamy kobiety do zauważenia w jakiej fazie mniej więcej pojawia im się miesiączka. Takie obserwacje można prowadzić dzięki moonmandali, która jest do pobrania na naszej stronie www.lunarium.space. Naszą główną intencją jest zwrócenie uwagi na swoją cykliczną naturę, to jak ona się zmienia, przez jakie fazy przechodzimy… Luna jest tylko naszą towarzyszką, nie wyznacza żadnych reguł. To ty i twoje ciało prowadzą cię przez twój cykl. Jeśli kobieta ma 28-30 dniowy cykl, to dostaje miesiączkę mniej więcej w podobnym czasie księżycowym, ale warto wspomnieć, że istnieją cykle dłuższe i krótsze, które są w stuprocentach naturalne! Nie chcemy wzbudzać w kobietach uczucia, że mają gorzej, bo miesiączka nie jest w nów 🙂 To jest naprawdę drugorzędne. Najważniejsze to rozpoznać swój rytm i za nim podążać.

Opowiecie o workbooku?

Samia: Workbook LUNA to pierwsza większa inicjatywa, z którą postanowiłyśmy wyjść do ludzi, szczególnie jednak do kobiet. Zaczęło się od moonmandali dla nas i naszych koleżanek, ale szybko doszłyśmy do wniosku, że fajnie byłoby stworzyć notes, pamiętnik, jakąś przestrzeń, w której można prowadzić obserwacje siebie i swojego cyklu. Słowo workbook póki co najlepiej oddaje charakter tego, co proponujemy. W LUNIE znajdzie się 13 moonmandali, jedna mandala to jeden miesiąc księżycowy, zależy nam na ujęciu czasu cyklicznie, a nie linearnie. Na takiej mandali możemy wprowadzać krótkie zapiski, komentarze, jak się czułyśmy danego dnia, możemy zaznaczać, kiedy przychodzi miesiączka i zobaczyć w jakich fazach Księżyca jej doświadczamy. Chcemy żeby workbook obfitował w ilustracje Dobrawy i w teksty dotyczące cykliczności, czasu, cielesności, cyklu, kobiecych archetypów. Zdecydowałyśmy się na sfinansowanie produkcji za pomocą kampanii crowdfundingowej. Chcemy, żeby każda osoba, która zechce nas wesprzeć, mogła od razu takiego workbooka sobie zamówić. Czujemy, że to coś, co może pomóc wejść w głębszy kontakt z ciałem i cykliczną naturą, obserwować swoją zmienność, a przy tym akceptować ją i siebie w różnych fazach.

Kampanię Dobrawy i Samii możecie wesprzeć tutaj:

www.wspieram.to/lunarium

Zachęcamy!