Ciało. To na nie patrzymy oglądając film. To właśnie ciało operator starannie oświetla, aby widzowie przyglądali się ze zdumieniem jego pięknu. Obserwujemy, jak się porusza, słyszymy, co mówi, analizujemy fabułę filmu poprzez zbliżenia na poszczególne ruchy. Od razu wychwytujemy wszelkie niuanse i zmiany w jego wyglądzie. Ciało, w dosłownym i metaforycznym znaczeniu, pełni w filmie rolę pierwszoplanową. Jednak w większości przypadków temat ciała kończy się na przystojnych aktorach i pięknych aktorkach. Rzadko odgrywa ono ważną rolę w scenariuszu.

Czy tego chcemy czy nie, nasza cielesność jest nieodłączną częścią życia codziennego. Każdy z nas zastanawia się nad swoją atrakcyjnością, życzy sobie oraz innym zdrowia i czasem obawia się fizycznych oznak mijającego czasu. Wszystko to jest normalne, jednak nieczęsto przedstawiane na ekranie filmowym. Na szczęście istnieją wyjątki od tej reguły. Oto lista dziesięciu (bardzo dobrych) filmów o ciele.         

Angielski Pacjent (reż. Anthony Minghella, 1996)

Klasyk, laureat Oscara za najlepszy film. Angielski Pacjent to melodramat z najwyższej półki. Film opowiada historię węgierskiego kartografa (Ralph Fiennes), który w latach 30-tych ubiegłego wieku odkrywa zakątki Sahary w Libii i Egipcie. Historia przedstawiona jest w formie retrospekcji, gdy poparzony, bliski śmierci starszy mężczyzna opisuje opiekującej się nim młodej pielęgniarce (Juliette Binoche) dzieje swojej młodości. Angielski Pacjent w nieskrępowany sposób łączy dwa etapy życia – czas młodości, miłości i gotowości na wyzwania z czasem starości, bólu, choroby i nostalgii za przeszłością. 

Lakier do włosów (reż. Adam Shankman, 2007)

Film, który podniesie na duchu nawet, gdy jesteś w najgorszym nastroju. Lakier do włosów to komedia muzyczna o młodej dziewczynie, Tracy Turnblad, która, w Stanach Zjednoczonych lat 60-tych, stawia czoło rasizmowi i dyskryminacji, biorąc udział w konkursie tanecznym. Dzięki swojej odwadze i determinacji Tracy zdobywa po drodze kilka bardzo ważnych rzeczy – pewność siebie i dumę ze swojego ciała za to, co potrafi i za to, jak wygląda.          

Urodzony sportowiec (reż. Barry Levinson, 1984)

Gdy zastanawiamy się nad wizerunkiem ciała w kinie, zazwyczaj w pierwszym momencie przychodzą na myśl filmy sportowe. Choć dotykają tematu w dość czarno-biały i powierzchowny sposób, często opowiadają prawdziwe historie o wytrwałości i rzadko spotykanej ludzkiej odwagi. Przykładem takiego filmu jest Urodzony sportowiec z Robertem Redfordem w roli głównej. Ze wszystkich pozycji na tej liście Urodzony sportowiec porusza temat ciała w najmniej wrażliwy sposób. Jest to jednak piękna ekranizacja ze wspaniałą obsadą, którą warto obejrzeć.       

Zamki na lodzie (reż. Donald Wrye, 1978)

Zamki na lodzie to także film spotyowy, który porusza jeszcze jeden bardzo fizyczny temat — zdrowie. Główna bohaterka, Lexie Winston, wpada w wir sukcesów i idącej z tym w parze popularności, gdy przeprowadza się do innego miasta, aby przygotować się do zawodów łyżwiarstwa figurowego. W międzyczasie zapomina o kochającej ją rodzinie i chłopaku. Niefortunny wypadek, który odbiera jej wzrok, powoduje, że Lexie zmuszona jest wrócić do rodzinnej miejscowości. Zdaje sobie wtedy sprawę z tego, komu rzeczywiście na niej (i na jej sukcesie sportowym) tak naprawdę zależy.

Zamki na lodzie przedstawiają historię wytrwałości i przypominają, jak ważni są w naszym życiu ludzie, którzy obdarzają nas szczerym uczuciem. Trzydzieści jeden lat później, w 2009 roku, Donald Wrye wyreżyserował nową wersję filmu o tym samym tytule. Niestety, jak to zwykle bywa, trudno dorównać oryginalnej produkcji.    

Bez mojej zgody (reż. Nick Cassavetes, 2009)

Kontrowersyjny film, który w czasie wpuszczenia do kin zapoczątkował wiele dyskusji o możliwości wyboru i o tym, czy nasze ciała należą do nas. Film przedstawia historię chorej na białaczkę Kate, której rodzice decydują się, by metodą in vitro począć dziecko, mające stać się dla ich starszej córki idealnym dawcą. Rodzi się Anna – dziewczynka, która całe życie spędza w szpitalach i na zabiegach medycznych, umożliwiając siostrze przeżycie. Nadchodzi moment, w którym Kate potrzebuje przeszczepu nerki. Anna nie zgadza się. Niepełnoletnia dziewczynka rozpoczyna walkę w sądzie, domagając się prawa do decydowania o swoim ciele.

Bez mojej zgody to niezwykle poruszający film stworzony na podstawie powieści o tym samym tytule autorstwa Jodi Picoult (2004r.).

Orphée (reż. Jean Cocteau, 1950)

„Lustra są oknami śmierci. Patrząc na swoje odbicie przez lata widzisz, jak pracowicie [śmierć] działa, jak pszczoły w szklanym ulu.” Tak brzmi cytat z filmu i dramatu Jeana Cocteau, Orphée. Scenariusz powstał w 1925 roku, gdy Cocteau miał już 37 lat. Autor uważał to dzieło za jedno ze swoich najlepszych. Film, na pograniczu fantazji, zderza dwa światy – wieczny świat śmierci z ulotnym światem istot żywych. Orphée to film dla miłośników kina, jest on bowiem bardzo wystylizowany, odzwierciedlający artystyczną duszę autora. Cocteau należał przecież do przedstawicieli awangardy i obracał się wśród śmietanki paryskiej bohemy pierwszej połowy XX wieku.  

Pół żartem, pół serio (reż. Billy Wilder, 1959)

Drugi klasyk na liście. Pół żartem, pół serio to komedia, która przekona nawet osoby rzadko oglądające filmy ze złotego wieku Hollywood, że warto zapoznać się z historią kina. Nawet dziś jest to śmieszny i podnoszący na duchu film, który potwierdza talent grających w nim Marilyn Monroe, Tony’ego Curtisa i Jacka Lemmona. Z ciałem ma wspólnego to, że główna fabuła skupia się na przyjaźniących się mężczyznach, którzy przebierają się za kobiety, aby dołączyć do podróżującego żeńskiego zespołu śpiewaczek i uciec od goniącej ich policji. Wspaniałe w tym filmie jest to, że pomimo braku w tamtym czasie pełnej tolerancji osób tranpłciowych, nie ma się odczucia drwiny czy wyśmiewania.    

Dziewczyna z portretu (reż. Tom Hooper, 2015)

Jedyny w swoim rodzaju! Dziewczyna z portretu to film jak żaden inny.  Niezaprzeczalnie piękny i niezaprzeczalnie oryginalny, we wrażliwy sposób porusza temat transpłciowości. Historia oparta na faktach przedstawia życie malarza, który odkrywa w sobie kobiecość i przechodzi jedną z pierwszych w historii zamian płci. Od tego czasu nosi imię Lili Elbe. Za rolę drugoplanową w tym filmie Alicia Vikander została uhonorowana Oscarem, a grający główną postać Eddie Redmayne był nominowany do tej samej nagrody. Kadry filmu odzwierciedlają malarską tematykę biografii obu artystów i tworzą malownicze, pełne emocji tło do niezwykle emocjonalnej fabuły. Jeśli ktoś chce uwrażliwić znajomych znajomych na problemy osób transpłciowych, to może warto następny wieczorowy sens filmowy poświecić właśnie tej produkcji.

Pachnidło (reż. Tom Tykwer, 2006)

Kiedy rozum zanika i kierujemy się tylko instynktem, mogą nastąpić straszne rzeczy. Taka sytuacja przedstawiona jest w filmie Pachnidlo, w którym główny bohater stara się stworzyć idealny zapach. Fikcyjna historia nietypowego chłopca o rzadko spotykanym wyostrzonym zmyśle węchu kończy się klęska. Aby prowadzić wartościowe życie czasami trzeba oprzeć się instynktom cielesnym, oglądając Pachnidło zrozumiemy dokładniej dlaczego.     

Kino nieme

Trudno byłoby pisać o filmach związanych z ciałem bez wspominania kina niemego. To właśnie tutaj, po raz pierwszy, ciało pełniło rolę pierwszoplanową. Kino nieme uwrażliwia nas na niuanse i wspaniałość ciała ludzkiego, na jego możliwości komunikacyjne i dramaturgiczne. Łączące taniec i teatr, filmy nieme zmuszają nas do powrotu do podstaw, do analizy ludzkich twarzy. Oglądając kino nieme trzeba być w pełni zaangażowanym i w pełni świadomym nie tylko własnego ciała, ale też tego przedstawianego na ekranie.


Autorka tekstu: Krystyna Spark (24) – absolwentka historii sztuki i filmoznawstwa na University of St Andrews. Od urodzenia spędza wakacje w Juracie, gdzie razem ze swoim żółwiem Glorią opala się na tarasie. Pomaga sprowadzać do Polski najpiękniejsze przykłady mody dawnej. Kolekcjonerka archiwalnych czasopism i autorka bloga (www.krystynaspark.blogspot.com) o modzie lat 50-tych i nie tylko.
Instagram: @krystynaspark