Jeżeli jesteś jedną z tych osób, które wraz z paskudną pogodą zaczynają mieć paskudny nastrój, to możemy przybić sobie piątkę. Ja tak mam, podobnie jak mój chłopak i pies. Zamiast narzekać, że jesień znów Cię dopadła, zmierz się z nią. Powiedz jej, że w nosie masz jej szare nastroje i fochy. Chodź ze mną, a powiem Ci, jak możesz to zrobić.

  1. Zbuduj bazę

Jeśli tak jak ja budowałaś w dzieciństwie bazy, to witaj w klubie. Takie miejsce, do którego mogłaś się schować, a potem godzinami siedzieć z najlepszym przyjacielem i knuć podstępne plany na przyszłość. Sądzę, że oprócz dobrej zabawy, budowanie bazy było jednocześnie budowaniem własnej niezależności i odrębności od rodziców.  Posiadanie swojej kryjówki, swojego wyjątkowego miejsca, pomaga nam w odcięciu się od rzeczywistości, znalezienia przestrzeni na swoje myśli i uczucia. Ma do niego dostęp tylko ta osoba, którą chcesz do tego świata zaprosić. A to większy zaszczyt niż zaproszenie na ślub, wierz mi!

W wieku 15+ nagle zapominamy o tworzeniu takiej przestrzeni dla siebie. Tak jakby dorosłość zobowiązywała nas do porzucenia dziecięcych wizji o pokoju ze snów. Ja proponuję, żeby poczuć w sobie odrobinę dziecka i odstawić na chwilę w kąt tę całą dorosłość. Znajdź dosłownie mały kąt w mieszkaniu czy domu, w którym wybudujesz swoją bazę.

Oto najważniejsze elementy, które powinna posiadać baza:

  • Dach i ścianki: te możesz zbudować z prześcieradeł, tkanin, materaców czy nawet kartonu
  • Miękkie siedzisko: materace, poduszki, koce czy pufy
  • Oświetlenie: wystarczy wstawić małą lampkę, żeby widzieć, co się je lub czyta
  • No właśnie, jedzenie. Aby przeżyć w bazie, koniecznie zabierz swoje ulubione przysmaki, herbatę czy kawkę
  • Komputer, książki, komiksy, magazyny, szkicownik, kredki, kolorowanki. Wszystko, na co zawsze chciałaś znaleźć czas, ale życie dorosłej Ci nie pozwalało

Cała reszta to Twoja własna inwencja twórcza. Tworząc bazę, zapytaj siebie, czego potrzebujesz, żeby poczuć się w niej cudownie. Bądź kreatywna, znajdź w sobie odwagę na eksperymentowanie! Nie martw się, co pomyślą inni. Będą Ci zazdrościć, nawet jeśli się do tego głośno nie przyznają.

Do bazy chowaj się zawsze, gdy poczujesz się zmęczona lub nie w humorze. To lekarstwo na całe zło. Wiem, co mówię, piszę ten artykuł, siedząc we własnej bazie pod łóżkiem, którą przekształciłam z wcześniej mieszczącej się tu graciarni.

  1. Idź na artystyczną randkę

Ten pomysł zaczerpnęłam z książki Julii Cameron (a właściwie kursu kreatywno-artystycznego) “Droga Artysty”. Artystyczna randka to czas zarezerwowany tylko i wyłącznie dla Ciebie, w którym robisz coś dla przyjemności, rozwijając przy tym swojego wewnętrznego artystę. W rzeczywistości jest to czas na zabawę, wycieczkę, którą wcześniej sobie planujesz i spędzasz ją sama ze sobą. Nie zapraszasz na nią nikogo (to najtrudniejszy element, ale naprawdę istotny). Nie chodzi o to, żeby koniecznie robić coś wartościowego jak obejrzenie wystawy czy namalowanie obrazu. Im bardziej podejdziesz do tego jak do zabawy ze swoim wewnętrznym dzieckiem, tym lepiej. Kilka podpowiedzi, które mogą Cię zainspirować:

  • Wycieczka do najbrzydszej dzielnicy miasta i przyklejanie kolorowych naklejek na murach
  • Lepienie postaci z plasteliny i obdarowanie nimi najbliższych
  • Pójście na warsztaty gry na bębnach
  • Zwiedzanie największego kościoła w mieście
  • Sadzenie ziół lub warzyw na balkonie
  • Pójście do kina
  • Czytanie książki w ulubionej kawiarni

Jak widzisz, pomysłów jest tyle co ludzi! Odrobina frajdy może przydać się nie tylko Tobie, ale relacjom, które masz z innymi, czy Twojej codziennej pracy. W końcu bardziej odprężona, pełna inspiracji i twórczych wzlotów z innej perspektywy spojrzysz na to, co robisz każdego dnia. Praca przestanie być jedynym najważniejszym elementem Twojego życia, dzięki czemu odnajdziesz w sobie więcej dystansu do problemów, które Cię w niej spotykają. Możliwe, że zmniejszysz napięcie w relacjach z bliskimi. Mając czas tylko dla siebie, wsłuchasz się w siebie, swoje potrzeby, odstresujesz się. Zrozumiesz, w czym czujesz się dobrze, a z czym sobie nie radzisz. Taka świadomość bardzo poprawi Twoją kondycję psychiczną, która ma wpływ również na Twoje otoczenie.

  1. Kup sobie piękność

“Piękność” w tym przypadku może być po prostu parą butów, o których marzysz od kilku miesięcy, czy wełnianym płaszczem. To może być ręcznie szyta maskotka, kapcie w kształcie jednorożców, puchata poducha czy ręcznie malowany kubeczek. Nie jest łatwo wydawać pieniądze na takie rzeczy, ale to one właśnie sprawiają największą radochę i przyjemność. Nie chodzi o wpadanie w wir zakupów. Chodzi o kupno tej jednej, wspaniałej rzeczy, na którą ciułasz już od dawna, lub która dopiero skradła Twoje serce. Wytłumacz sobie, że robisz to dla zdrowia psychicznego. Jesienią możesz sobie na to pozwolić.

  1. Obejrzyj ulubioną bajkę z dzieciństwa

To naprawdę najprostszy sposób na poprawienie sobie humoru. Nie potrzeba wcale wyprawy do kina na najnowszą premierę czy ambitnego serialu. Wystarczy odpalić ukochaną bajkę, pośpiewać razem z bohaterami czy powtarzać z nimi ulubione żarty. Pamiętaj, że podobnie jak w przypadku artystycznej randki, również to możesz zrobić sama.

  1. Zrób to W KOŃCU

Pod “to” możesz podstawić dowolną rzecz. Może to być W KOŃCU obejrzenie serialu z angielskim lektorem, pójście na zajęcia z salsy czy upieczenie brownie. Chodzi o rzecz, której wykonanie odwlekasz w nieskończoność, ciągle powtarzając, że “miałaś to zrobić, ale…”. Pomóc może w tym np. spisywania celów, ale w okrojonej formie. Bierzesz pamiętnik, notes lub kalendarz i zapisujesz: “we wrześniu pójdę na jedne zajęcia z zumby”. Pisanie “rozpocznę kurs” oznacza, że będziesz musiała chodzić regularnie na zajęcia, a to może być dla Ciebie tą podstawową barierą wejścia. Postaw sobie mały cel, który łatwiej będzie Ci zrealizować. Zamknij notes i odłóż go na bok. Zapisywanie celów podświadomie pomaga w ich realizacji. Nie raz otworzyłam swój planner po roku i z ogromnym zaskoczeniem i przyjemnością wykreślałam zrealizowane marzenia i cele, które sobie kiedyś zapisałam. Nawet nie pamiętałam o tej liście. To naprawdę działa. Ale pamiętaj, żeby zacząć od mikroskopijnego działania, a dopiero potem sprawdzić, jak pójdzie Ci z resztą.

autorka tekstu: Kaja Tomczyk (27) – psycholożka, aktorka z zamiłowania, właścicielka marki handmade “Wioska Bejków” (https://www.facebook.com/wioskabejkow/)., w której maluje dziwacznych bohaterów na porcelanowych kubkach. Promuje normalność, akceptację swoich wad i niedoskonałości. We wrześniu odpala swojego bloga, w którym będzie pisać o codzienności, relacjach ze sobą i innymi. Na co dzień miłośniczka swojego psa Mariana, idealistka, asertywna gangsterka i wewnętrzny dzieciak, który płacze do bajek Disneya.