Mam niepokojące wrażenie, graniczące nawet z pewnością, że z całej masy problemów i lęków, które można odczuwać podczas trwającej już dwa miesiące izolacji, Polakom najbardziej przeszkadzają kobiety. Po raz kolejny w ciągu kilku lat rozpoczyna się krucjata, której celem jest podważenie faktu istnienia mózgu w naszym ciele. Mózgu, którego my, kobiety potrafimy na dodatek samodzielnie używać.

Kierowanie do prac komisji projektu zakazującego edukacji seksualnej i przerywania ciąży, połączone z przepychaniem o 30 lat za późno ustawy o izolacji sprawcy przemocy domowej, a także wydarzenia z ostatnich dni, które wstrząsnęły internetem, kojarzą mi się tylko z “Lekcją anatomii doktora Tulpa” Rembrandta. I niestety w mojej wizji, nie podziwiam tego obrazu z zachwytem, jaki niewątpliwie się Rembrandtowi należy.

Wyobrażam sobie, że ta publiczna sekcja zwłok odbywa się na Polkach, a zamiast ręki “badane są” granice naszej wytrzymałości. Pochylają się nad nimi praktycznie sami mężczyźni – ministrowie, biskupi, sprawcy przemocy domowej, gwałciciele. Wszyscy z zaciekawieniem przysłuchują się jednak przeprowadzającej sekcję kobiecie. Jest uosobieniem wszystkich tych kobiet, które kobiet nienawidzą.

Nie widzę w tej roli nikogo konkretnego, jednak bardzo wyraźne są jej cechy: mówi szybko, donośnie, w jej głosie słychać pewność siebie i przekonanie o swojej racji. Nie daje dojść do słowa publiczności, dopóki sama nie skończy. A jej marzeniem jest to, aby w powietrze wysadzić kliniki aborcyjne, a do więzień wsadzić lekarzy wykonujących tam zabiegi. Kobiety, dziewczyny, które się na taki zabieg zdecydowały, widzi zapewne w kuchni (jeśli nie w więzieniu razem z lekarzami). Pragnie, aby żadna już nigdy nie usunęła ciąży, a kiedy podstępem dowie się, że któraś coś takiego planuje – dzwoni do jej rodziców, bo przecież, jak pisałam na początku, krucjata ma na celu udowodnienie braku mózgu.

Z zainteresowaniem większym niż reszta, przysłuchuje jej się chłopak. Pozornie zwykły, niewyróżniający się z tłumu. Kiedy słucha o jej marzeniach, sam puszcza wodzę fantazji. Zaczyna układać w głowie myśl, która wyzwala w nim emocje, wcześniej mu nieznane – dociera do niego, że oto wszystkie jego problemy z kobietami zostają rozwiązane. Wystarczy je zgwałcić. To tak proste, że ciężko mu uwierzyć w to, że nie pomyślał o tym szybciej. Tak to widzę.

Byłabym szczęśliwa, gdyby to moja wyobraźnia, płatała mi figle i wszystko to co napisałam było jedynie wyolbrzymioną do granic możliwości wizją na temat obrazu Rembrandta. Niestety tak nie jest – krucjata trwa w najlepsze, a nowi celebryci z ruchu pro-life, chcą naprawdę wysadzać kliniki i gwałcić, żeby nie pozbawiać mężczyzn jedynej możliwości stosunku z kobietą. To Polska, rok 2020.


Autorka tekstu: Sara Sitko – studentka trzeciego roku politologii, feministka, fanka twórczości Houellebecqua i Fridy Kahlo. Zainteresowana historią i literaturą XX wieku. Od szkoły średniej zaangażowana w życie społeczne i inicjatywy dziennikarskie.
Instagram: sarasitko_