Rytuały

 

Wsypałam za kołnierz garść piachu,

który przylgnął mi do ciała i teraz

skrzypi i rzęzi przy każdym

poruszeniu

kiedy się z kimś kocham

kiedy idę po zakupy

kiedy kładę się spać

Nie zmywam go już od miesięcy

i nie wiem czy tak w ogóle wypada

wracać do zdrowych i normalnych

zachowań bez osypującego się piachu

wracać do pokoju do wynajęcia

czystej kołdry

latte w kawiarni

czy pokutować

za nierówność, która

wychyla się z każdego rogu

__________________________________

 

Sen

 

Przeczytałam kiedyś, że można wyśnić

nieistnienie, że można stać się meduzą

unoszącą się na wodzie i zamiast rąk

mieć śmiercionośne strzępki niczego

 

nie podążać w żadnym wyznaczonym

kierunku, zagłębiać się w toni albo

dryfować na powierzchni oceanu

być przejrzystą i unikać tajemnic

 

przepływać obok żarłaczy białych

zupełnie nietkniętą

__________________________________

 

Magia

 

Pokłute marzenia, noc nieprzespana

jawa czy sen, nieważne, wybudzasz

się za każdym razem kiedy dochodzi

do punktu kulminacyjnego koszmaru

 

zawsze tego samego. Grota, dom, ul

dybbuk-stręczyciel idei, pastwiący się nad

żywym, czekający na ubłaganie i

zaklęcie odczarowywujące, żeby nie

 

nie czuć się już dłużej jak ludzkie

zwłoki oddychające, pełne.

Potrzebna jest ofiara, gest, może

egzorcyzm, talizman jak łapacz

 

kolczastych snów. Nie pomoże

pocięte przedramię, ani tatuaż z

Google obrazy, mara jest wieczna

i zna już dobrze choroby wieku.

 

Zatem jak się uleczyć, zgłosić się

się do bioenergoterapeuty, czy

może znaleźć „dobrego psychologa”

podwoić dawkę benzodiazepin

 

czy ustawić rzeźbę wotywną.

Jak wyzdrowieć z atmosfery

majania, kiedy sen przesuwa

się na krawędzi rzeczywistości.

 

mija niczym światła mijania?

 

__________________________________

autorka: Olga Rembielińska (29) – publikowała w „Etnografii do kieszeni” oraz „Interze”, uczestniczka projektu „Kultura oddolna”. Organizatorka warsztatów feministycznych dla kobiet.

autorka ilustracji: Weronika Siwiec (30) – miota się nieustannie, od roku robi to w Amsterdamie. Jest po trochu architektką, graficzką i ilustratorką. Kiedy jest jej źle – rysuje i pisze, kiedy jest jej dobrze – rysuje i nie pisze. Mówi za szybko i chyba za dużo, wzruszają ją do łez różowe chmury i chodzenie boso po trawie.