Dorastanie w obliczu kryzysu klimatycznego jest trudne – musimy działać, by mieć szansę na przyszłość. Alina jest aktywistką klimatyczną, która działa w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym i grupie Zielone Ogniwo. Dziś w ramach cyklu „Szajn x Gen Z #ToDziała” dzieli się swoją osobistą perspektywą na to, czym jest dla niej aktywizm.
Czemu zaczęłaś działać? Co Cię pchnęło do aktywizmu?
Odpowiedzią na to mogłoby być wytłumaczenie, czym w ogóle według mnie aktywizm jest. Dla mnie aktywizm to odpowiedź na to, co na świecie nie działa – na niedoskonałości te mniejsze i większe, na niesprawiedliwość i sytuacje, gdy system po prostu sobie nie radzi. To możliwość powiedzenia na głos tego, co się myśli, a także pokazania, że zna się swoje prawa dotyczące zabierania głosu w debacie o naszych wspólnych sprawach. I szczerze mówiąc, bardzo ciężko powiedzieć, kiedy moje działanie się zaczęło czy, tym bardziej, nazwać konkretny impuls. Dla mnie to zawsze było dość naturalne, wychowując się z tatą samorządowcem trudno było nie załapać bakcyla. Na pierwszy strajk poszłam, gdy miałam 15 lat i od tamtego czasu zostałam, bo sprawa okazała się zbyt ważna, by tak po prostu od niej odejść.
Jaki jest Twój główny obszar działania? Dlaczego akurat to?
Mój aktywizm skupia się głównie na zagadnieniach związanych ze środowiskiem i klimatem. Temu poświęcam swoje siły w Młodzieżowym Strajku Klimatycznym, a także nieformalnej (jeszcze!) grupie Zielone Ogniwo. Dodatkowo, bardzo ważna w moim aktywizmie jest także edukacja obywatelska młodych osób w Polsce i moje działania w Fundacji Akademii Wiedzy Obywatelskiej. Dlaczego? Ponieważ uważam, że kluczem do każdej zmiany jest dobra edukacja. Bo potrzebujemy świadomych obywatelek i obywateli, aby patrzyli władzy na ręce i podejmowali mądre decyzje dotyczące tego, co wspólne.
Czy chcesz osiągnąć jakiś wymarzony cel jako aktywistka? Co by to było?
Celów mam wiele. Kilka realnych, konkretnych i merytorycznych oraz całą górę takich nie do końca, a w dodatku bardzo niewymiernych. I jednym z nich jest to, że bardzo chciałabym nie być potrzebna. W znaczeniu ja, jako aktywistka klimatyczna. Nie musieć wybierać między snem, a planowaniem akcji, kampanii czy protestów. Nie dostawać hejtu w Internecie, nie poświęcać czasu z rodziną i przyjaciółmi. Nie martwić się, że osoby decydenckie na świecie nie biorą pod uwagę tego, że za jakiś czas ich tu nie będzie, a z całym bałaganem zostawią nas, „zbyt młode” teraz osoby. To moje marzenie, jednak wiem, że przed nami długa droga, zanim będziemy na tym etapie.
Jakie osoby i grupy podziwiasz? Kto z innych aktywistek_ów Cię inspiruje?
Mówiąc może ogólnie, ale jednak oddając sedno sprawy, zawsze podziwiam osoby, dla których aktywizm nie jest czymś naturalnym, jest czymś trudnym, niewygodnym czy nie do końca pochwalanym w ich środowisku. I mogłabym wskazać tu wiele niesamowitych osób i grup: aktywistki i aktywistów klimatycznych z krajów już teraz doświadczających skutków kryzysu klimatycznego (tzw. „MAPA”- Most Affected People and Areas), Siostry Rzeki, Grupę Granica, Extinction Rebellion, bo każda z nich wykonuje tak tytaniczną pracę, że czasem nawet nie mieści mi się to w głowie, przy czym każda na swój sposób. I to jest chyba dla mnie najbardziej inspirujące. Nie ma jednego przepisu na aktywizm. Nie ma jednej właściwej ścieżki. Każdy z nas odnajduje swoją i powolutku, z różnych stron, jak te krople, drążymy skałę.
Co poradziłabyś młodym osobom, które chcą zacząć działać, ale jeszcze się wahają? Od czego zacząć?
Po pierwsze, od znalezienia sprawy, która naprawdę je rusza. Tak na serio. Bo jeśli my same nie wierzymy w sprawę, jak możemy oczekiwać, że ktoś inny uwierzy? Poza tym, stąd można czerpać także odwagę do działania – jeśli sprawa jest dla nas wystarczająco ważna, to nie przejmujemy się tym, co pomyślą inni aż tak bardzo. W końcu TRZEBA przynajmniej spróbować. Kolejnym krokiem, jest znalezienie osób sojuszniczych, które będą po prostu nas wspierać. Działania w pojedynkę na dłuższą metę skutkują tym, że wiele wspaniałych osób wypala się zdecydowanie za szybko. Warto też zacząć od mniejszych działań, które dają szybkie i wymierne efekty, to ważne by na początek dostać trochę dobrej energii i satysfakcji, która naładuje nasze aktywistyczne „baterie” na później, gdy będziemy musiały stawiać czoła większym wyzwaniom.
To co blokuje młode osoby, to często brak przygotowania czy funduszy na rozpoczęcie działania. Czy są one faktycznie niezbędne do działania? Co można zrobić bez tych zasobów?
Moi rodzice od zawsze mówili mi, że największym zasobem, który pozwoli nam zrobić w zasadzie wszystko, są ludzie, którym zależy na tym samym, co nam lub po prostu na nas. I ja rzeczywiście wielokrotnie doświadczyłam tej niezwykłej mocy płynącej z faktu, że masz wokół siebie ludzi, do których możesz się zwrócić, gdy, na przykład, Twoja ośmioletnia córka Alina, właśnie przypomniała sobie, że na jutro musi mieć do szkoły pluszową małpę, bo przebiera się za Pippi Langstrumpf. Serio, tak było. I zawsze znajdował się ktoś, kto w niedzielę o 21:42 tę pluszową małpę pożyczał, przychodził zaopiekować się naszymi kotami, gdy wyjeżdżaliśmy, pomagał organizować najbardziej wystrzałowe kinder bale w promieniu trzech stanów i inne takie. Wydaje mi się, że często nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak wiele możemy osiągnąć mając jedynie, tak naprawdę aż tyle.
Generacja Z to pokolenie, które czuje uzasadniony niepokój w związku z przyszłością, ale jednocześnie wierzy, że może zmienić świat na lepszy. I tak się dzieje – Zetki działają na rzecz klimatu, praw zwierząt, równości, pomocy uchodźcom. W 2022 r. kampania „Organizacje społeczne. To działa” w ramach projektu #ZtoDziała przedstawia takie właśnie inicjatywy, zachęcając innych młodych do aktywizmu w swoich społecznościach. Projekt realizowany z dotacji programu Aktywni Obywatele – Fundusz Krajowy, finansowanego przez Islandię, Liechtenstein i Norwegię z Funduszy EOG
Wywiad: Redakcja.