1. Kolumb odkrył Amerykę
Nie! Kolumb najechał Amerykę! Ile razy słyszałaś w szkole o odkryciach Kolumba z XV wieku? Tymczasem kiedy Kolumb docierał do Ameryk, na miejscu rozwijały się już miasta i państwa (jedno z najbardziej znanych: Imperium Inków). Dlaczego w takim razie ośmielamy się mówić o odkrywaniu Ameryki? Czyżby ludzie, którzy zjawili się tam przed Kolumbem, byli mniej ludzcy, mniej „nasi”, niż ktoś, kto wypłynął z europejskich portów? Kolumb, przekonany, że plądruje Azję, opływał wyspy Ameryki Środkowej w poszukiwaniu złota, porywał kobiety i dzieci i brał niewolników do pracy. Kolonizując Ameryki, Europejczycy przywieźli ze sobą dużo chorób i doprowadzili do upadku miast i mocarstw. Ani Kolumb, ani Pizarro nie odkryli Ameryki. Można powiedzieć, że przypłynęli jako goście, a wypłynęli jako mordercy.
http://krytykapolityczna.pl/kultura/historia/kolumb-indianie-i-postep-cywilizacji/
2. W Afryce są same lepianki
Ponoć w Afryce nie ma prądu, gazet, bibliotek (patrz: wywiad z Chimamandą Ngozi Adichie https://www.youtube.com/watch?v=9uMm415xDKY), smartfonów itd… Co oczywiście rozmija się z prawdą. Podczas wyjazdów za granicę warto mieć przed oczami pełen obraz, a nie tylko elementy stereotypowej układanki. Obok glinianek (swoją drogą, w Polsce około dwóch milionów ludzi żyje w skrajnym ubóstwie, czyli w bardzo podobnych warunkach), możecie zobaczyć też miasta, wsie, uniwersytety, wysoko rozwiniętą kulturę, filozofię i przede wszystkim – cywilizację. Czy są tam gazety? Są, ale jest przede wszystkim Internet!
Afryka to najszybciej rosnący i drugi na świecie rynek telefonów komórkowych, 8 z 10 Afrykańczyków ma swój telefon. Około 15% zużycia danych na całym świecie pochodzi z krajów afrykańskich (dane z 2014). Bankowość mobilna to specjalność kontynentu, który zaskoczył wszystkich: w 2013 roku 11% światowych transakcji mobilnych było dokonywanych przez Afrykańczyków.
https://infomineo.com/mobile-banking-and-why-its-growing-in-africa/#_ftnref4
3. Jesteś dziewczyną i nie bałaś się pojechać do…?
Nie, nie bałam się. Po pierwsze, we wszystkich państwach, miastach, miejscowościach, czyli dosłownie wszędzie obowiązują pewne wewnętrzne zasady bezpieczeństwa, których warto się trzymać, niezależnie od tego, czy to Radom, czy Kapsztad. Zasady te oczywiście różnią się w zależności od miejsc, więc warto zorientować się w podróży, zanim okaże się, że wylądowałaś/eś sam w najniebezpieczniejszej dzielnicy o pierwszej w nocy i nie za bardzo wiesz, dokąd iść. Natomiast sam fakt, że znajdujesz się poza „bezpieczną” europejską przystanią, nie spowoduje, że z miejsca zarazisz się malarią, okradną Cię i porwą dla okupu. Tak samo, sam fakt, że jesteś w Europie nie chroni Cię automatycznie przed kradzieżą, gwałtem i chorobami.
Aspekt kobiecy jest również istotny – to kobiety mają przede wszystkim bać się podróży. To kobiety przede wszystkim mają się bać. Siedzieć cicho, a jak jeździć, to tylko w towarzystwie. Nie wszędzie tak się uważa. W Kenii program samoobrony i empowermentu dla kobiet już po 10 miesiącach od wprowadzenia spowodował średni spadek przestępstw seksualnych u trenowanych kobiet o 51% w przeciągu roku od zakończenia programu. Uczestnicy i uczestniczki programu chętniej też interweniowali lub sprzeciwiali się widząc przemoc seksualną. Ale siła kobiet to nie tylko prewencja, to także aktywizm. Wydaje Ci się, że kobiety w polskiej polityce są wyraźnie widoczne? Spójrz na Rwandę, gdzie ponad 60% parlamentu stanowią kobiety!
https://apolitical.co/solution_article/kenyas-self-defence-classes-halting-rape-pandemic-tracks/
4. Kraje 3-ego świata/Rozwijające się
Na lekcjach geografii świat bardzo często przedstawiany jest jako mapa podziałów. Potęgują to jeszcze sformułowania, których używamy. Słowa, za pomocą których opisujemy świat, tworzą naszą rzeczywistość. Warto zacząć od unikania tych kojarzących się z hierarchizacją, np. “kraje 3-ego świata”, “kraje rozwijające się”, które odgórnie sugerują, że państwa świata plasują się na olimpijskim podium, w związku z czym część z nich nieodmiennie wygrywa, a część zawsze będzie przegrywać. Podobnie jest z określeniem “kraje rozwijające się”. Żeby one istniały, muszą być kraje rozwinięte, a kto wyznacza stopień rozwoju? Kraje rozwinięte!
Taki obraz rozwoju jest nie tylko bardzo subiektywny, ale podtrzymuje również jednostronną narrację dzielącą świat na części. Salwador, kraj, który troszcząc się o czystość wody i zdrowie swoich obywateli i obywatelek, pierwszy na świecie zabronił całkowicie wydobycia metali, w tym zestawieniu plasuje się nisko – jako kraj Trzeciego świata. Natomiast kraje, których firmy doprowadziły do tych zanieczyszczeń w Salwadorze, jak na przykład australijska OceanaGold, reprezentują Pierwszy świat. Żeby uniknąć tego typu hierarchizujących podziałów, wprowadzono terminy: globalna Północ i globalne Południe, które co prawda grupują kraje świata, ale nie przeciwstawiają ich sobie; nie wytwarzają między nimi hierarchii.
http://www.globalna.edu.pl/globalnie3/
http://igo.org.pl/odwazna-decyzja-salwador-zakazal-wydobycia-metali/
5. Pomóż biednym dzieciom w Afryce
Oczywiście, warto pomagać. Ale czy Globalna Północ (Europa, Ameryka Północna i Australia z Nową Zelandią) rzeczywiście pomaga? To bardzo paradoksalna pomoc, kiedy z jednej strony organizacje pozarządowe i prywatne firmy bardzo chętnie przesyłają pieniądze, nagrywają filmy o kolejnych zbudowanych szkołach, ale z drugiej przymykają oko na współczesne mocarstwa – wielkie firmy typu Monsanto – które okradają Afrykę z ziemi. Na Madagaskarze południowokoreańska firma Daewoo Logistics podejmowała się prób wydzierżawienia blisko połowy gruntów ornych całego kraju! Szczęśliwie, negocjacje w tej kwestii zostały przerwane. Afryka to najbogatszy kontynent pod względem dostępu do surowców, ale nie może z nich czerpać zysków. Te prędzej wpadną do kieszeni dużych, już i tak silnych ekonomicznie korporacji, niż do mieszkańców.
Pragnienie pomocy jest bardzo szlachetne, ale ta wewnętrzna (i częściowo także egoistyczna, bo nastawiona na zysk w postaci dobrego samopoczucia) potrzeba nie może przysłonić realiów pomocy. Przesyłanie racji żywnościowych może mieć sens. Jeśli jednak rolnicy nie mają szans na produkcję własną, bo ich tereny są zajęte przez kraje Północy, to gdzie tu logika? Problem z rozprowadzeniem żywności na świecie bardzo uważnie opisuje dziennikarz Martin Caparrós w swojej książce “Głód”. Jak zauważa autor, ceny żywności na świecie w dużym stopniu zależą od przewidywań spekulantów, których zadaniem jest maksymalizacja zysków firm. Gospodarka światowa nie opiera się więc na zasadzie równego podziału, ale na prawach silniejszego (najważniejsze koncerny trzymające władzę reprezentują takich gigantów jak Nestle, Pizza Hut, McDonald’s). Wiemy już, że tzw. “problem głodu na świecie” to nie seria wygłodzonych dziecięcych twarzy, do których nie dociera jedzenie, ale tzw. “niesprawiedliwość żywieniowa”, czyli fakt, że mała grupa ludzi spekulujących na kilku giełdach ma realny wpływ na ceny żywności na świecie.
http://post-turysta.pl/artykul/czyj-jest-ten-kawalek-podlogi
https://www.telegraph.co.uk/news/earth/agriculture/3487668/South-Korean-company-takes-over-part-of-Madagascar-to-grow-biofuels.html
6. „Zróbmy im zdjęcie!”
Media społecznościowe są pełne fotek z wakacji, gdzie biały podróżnik uśmiecha się jak gwiazda na tle dzieci o innym kolorze skóry. Coś, co u nas – bez zgody osoby fotografowanej lub jej rodzica – jest karalne. Chcemy być fotografowane i fotografowani za naszą zgodą i wiedzieć jak te zdjęcia zostaną użyte, gdzie będą publikowane, w jakim kontekście nas przedstawiają. Z jakiego powodu dzieci z krajów Południa miałyby zostać pozbawione tej decyzyjności? Nie chodzi tylko o zgodę, ale też sposób przedstawienia ludzi – niezależnie od pochodzenia są wciąż ludźmi, a nie atrakcją turystyczną. Jednym ze sposobów na skonfrontowanie swojego zdjęcia z poszanowaniem ludzi i ich poczuciem godności jest zapytanie siebie samej/siebie samego, czy ja chciałbym/ałabym żeby mnie przedstawiono w taki sposób? Więcej szczegółów znajdziecie w Kodeksie ds. Obrazów i Przesłań:
http://zagranica.org.pl/sites/zagranica.org.pl/files/attachments/Dokumenty/Kodeksy/kodeks-w-sprawie-obrazow-i-wiadomosci-dot-krajow-poludnia.pdf
Ostatnio głośne stały się zdjęcia reklamujące program podróżującej Dominiki Kulczyk. Z jednej strony – opowiada o filantropijnych działaniach swojej fundacji; z drugiej strony, wykorzystuje swoje zdjęcie z małym dzieckiem (czy ktokolwiek wydał zgodę na jego zdjęcie? dlaczego fundacja o tym nie informuje?), do reklamowania swojego programu. Programu, w którym to ona jest główną bohaterką i to do niej należy narracja. Jej fundacja zajmuje się również edukacją globalną. Dlaczego nie odda głosu bohaterom i bohaterkom swojego programu? W edukacji globalnej chodzi również o to, żeby osoby z krajów globalnego Południa mogły mówić same o sobie, bez białoskórego bohatera. Dlaczego na zdjęciach pojawia się więc Dominika Kulczyk – znana wszystkim z imienia i nazwiska, i anonimowe czarnoskóre dziecko? Polecamy artykuł Adama Leszczyńskiego, który podsumowuje strategie marketingowe programu pani Kulczyk.
https://www.youtube.com/watch?v=ymcflrj_rRc
http://krytykapolityczna.pl/kraj/cztery-pytania-ktorych-wysokie-obcasy-nie-zadaly-dominice-kulczyk/
http://post-turysta.pl/artykul/policzmy-swoj-slad
autorka artykułu: Gabriela Górska – psycholożka społeczna, współkoordynuje stowarzyszenie „Między Innymi” ( https://www.facebook.com/
autorka ilustracji: Wika Krauz (24) — młoda ilustratorka, feministka i antropolożka kultury. Pisze pracę magisterską o piłce nożnej kobiet. Pasjami je, gotuje, czasem lubi sobie ponarzekać. Często słucha jazzu, a jeszcze częściej ciszy. Jej rysunki można zobaczyć w Magazynie „Kontakt”, „Małym Formacie” czy „Codzienniku Feministycznym”. Można też na Instagramie (www.instagram.com/wikakrauz).