porcelanowa skóra
biała ropa

istnieją miejsca bezpieczeństwa
kształtujące nasze profile współbycia
w momentach niesymetryczności
od tylu lat
gdy zobaczyłam cię po raz pierwszy
mały pokój wysunięty poza granice
na styku nie mieszka nikt
jednak ja i ty
na stykach wysuniętych

ona już istniała

od kilku lat wyrzuca twoje tabletki
na niezaimpregnowane białe
przyjeżdża i zabiera wszystko
jest starsza o dwanaście lat
to wszystko jest nieprawdopodobnie

gładkie
mówisz, przystępne rozwojowo
rozłożyste
nie, nie, nie, nie
musisz jeść, proszę, tutaj
włóż i idź już
ona zaraz przyjdzie
nie możesz istnieć
gdy będę cię o to prosiła

i wręczasz mi jakąś tekturkę
jest ciemno nie widzę
wkładasz w dłonie płaszcz
dosięgasz mnie na równi
skarpetki bawełniane grube

witryna w zgrabne panie
bez włosów
brzuchy płaskie
bez znamion, szwów
widocznych nici chirurgicznych
choć ją będzie trzeba
tutaj na górze, pokazujesz
o właśnie tutaj
clavicula clavicula!

pamięć fotograficznych znaczeń
zamazane końcówki a jednak łączność
sternum scapula dopasowania wzajemne
czerwone intensywne
syczące białe zęby

nie miał żadnego kamienia, wiesz?
zero problemów stomatologicznych
a ktoś tam mi mówił że trzeba będzie
dbać

ugryzł mnie kiedyś w nogę, wiesz?
wbił się i odszedł
te źrenice najwęższe paski
świata i oczy takie niewyraźne
małe zielone świeciły w nocy
odbicie od soczewki
tutaj nie widać, wiadomo, wiadomo

ten wydruk to reprodukcja
na ksero odbili częściowo się zgadza
ta teoria jest niegłupia
mogłam dopytać
ale
takie
tłumy
na tych stykach schody się prawie rozpadły
o remoncie jeszcze wtedy nie wiedziałam

kilka lat, kilka lat
kawiarnia była w porządku
a potem nagle metale jak plac nowy
śnieg na plecach i herbata
wieje
grzejnik na podczerwień
wieje i wpada za kołnierz płaszcza
a oni niby wyremontowali
zmienili na lepsze
tak to teraz wygląda
jeśli ma się jakieś dofinansowania
znajome możliwości
i słuchaj mnie
jesteś głodna w tych stykach?
wiesz, naprawdę tęsknię
ta bliskość
nie ma, nie ma, nie ma
łez

futrzane zwierzątka wypchane
nie tutaj, nie
tylko skóra
jasna za jasna
za porcelanowa
za martwa?
tam jest trochę szarości, widzisz
o tutaj, pokazujesz

widzę

kochanie, ja
próbowałam
gdy zobaczyłam cię po raz pierwszy
w momentach niesymetryczności
kształtującej nasze profile
współbycia

nasze

miejsca bezpieczeństwa

myślałam o tobie tam
ta reprodukcja jest tekturką
trochę niewinnie
rany czerwone
obiektyw z dużym
powiększeniem analog
to nie hopper
jednak nadal samotnie
on to był draniem, wiesz?

dlaczego nie było wielkich artystek?

jak dobrze jest wejść w końcu w relację
homoseksualną
oderwać obraz od płci? jak
to jest niemożliwe
potem
wspólna masa na razie
krzyczymy przez megafon:

dlaczego nie było wielkich artystek?!

homoerotyczna relacja
mężczyzn z dziełem
wcale mnie nie dziwi
przyzwyczajenia mogą
skonstruować
ogólnoustrojową prawdę
to jest taksydermia

tytuł jest prosty
za prosty trochę się gubi
jednak i ta rana i to ciało i ten ból
były na plakacie wystawy jeszcze
przed remontem
wszyscy stali jak przed mona lisą
odkryte sutki
mogą wywołać lęk
trochę zakryty
przez tego który
syczy białymi zębami
a ona go trzyma
mocno dotyka włosów
zawsze nietłustych
miękkich wytworów naskórka
czarnych
biały brzuch bielszy
od jej brzucha
porcelanowego pancerza

zbroi niemęskiej
rozpływającej się
pod naciskiem
mleka które nie chce
płynąć

matki są gryzione, wiesz?
gdy boli je boli je
nikt nic nie mówi
za mało jesz
za mało się ruszasz
tylko
witaminy podstawiają pod
usta suche
za suche

tyle poświęceń!

nie byłabym dobrą matką
za dużo bólu teraz
za dużo bólu tam
wessanie w ciało
znormalizowane ale
jakie niegładkie
ostre
myślę o czymś to świadczy
o ogólnoustrojowej infekcji
społecznym wypaleniu
ingerencji w pustkę
tych którzy mogliby zmienić
jednak kreują stałość

wojny
pociąg do wojny
miłość do wojny napisał
hillman james

ukradli obraz zrobili
szramy na jej twarzy
wypełnione ciemnoczerwonym
barwnikiem
jednak tutaj trochę niżej
na lewej piersi
sześć wtargnięć ostrym
w środku białe

ropa?

niezagojone rozerwanie
powstałe w wyniku
kilku prób przystawiania
do obolałego sutka
czerwonego
sinego

porcelanowa skóra zmęczona
jednak nadal trzyma
próbuje
mówi nie byłabym dobrą matką
nie byłabym
nikim
gdyby nie to futro
wyrywające się
wierzgające
obce

syczy


Tekst i ilustracja: suri stawicka (she/her/they/them) – aktywistka i artystka interdyscyplinarna skupiająca się na aspektach queerowych, ekofeministycznych oraz neuropsychocielesnych. Jej głównymi mediami przekazu artystycznego są proza poetycka, strumień świadomości oraz fotografia. Ig: @queer_based