TW: Linki w pierwszej części tekstu prowadzą do stron z opisami niektórych form przemocy stosowanych przez reżim Alaksandra Łukaszenki.

„Pragnienie” to woda, bo gorąco, susza i no future. Woda jest jak dom – jest prawem człowieka, prawem zwierzęcia. Coraz częściej, niestety, będzie przywilejem. Ostatnio myślę, że podobnie jest z wolnością. Niedługo minie rok od największych w historii kraju protestów w Białorusi. Setki osób przebywają w aresztach i karcerach – a jeśli zostały już skierowane do kolonii karnych, to być może, jak Kaciaryna Andrejewa, dziennikarka Biełsatu, zobaczyły niebo po raz pierwszy od pół roku. Kiedy trafiam na podobną, choć najczęściej gorszą, informację, to – zwłaszcza wieczorami, gdy powietrze pachnie nabrzmiałym latem – coś we mnie pęka. Do śledzonych wiadomości dorzucam kanały na Telegramie, na których ćwiczę cyrylicę.

***

Niezbyt dobrze znoszę demonstracje. Zresztą tych na rzecz Białorusi już prawie nie ma: kolejne problemy przykrywają naszą ubiegłoroczną solidarność, nasze zbiórki pieniędzy. W mediach też coraz ciszej – są inne tematy, pilne i ważne. Jasne, że każdy szanujący się festiwal kulturalny zamieści w tegorocznym programie „coś białoruskiego”: a to pieśni, a to ktoś wiersz przeczyta, a to nawet autora czy autorkę zaprosimy. To z pewnością dobre. Nie opuszcza mnie jednak dojmujące poczucie, że w tych doraźnych akcjach brak trwałości i czegoś więcej niż uciszenia sumienia i zaspokojenia ambicji wciąż sytego i wciąż bezpiecznego świata. 

***

Cyrylica przydaje mi się do przeczytania porad, jak pisać te listy. Najlepiej po białorusku albo rosyjsku – wtedy mogą iść pocztą. Do koperty warto wówczas dołożyć czystą kopertę i znaczki. Jak widać, pragnienie czasami przyjmuje postać pocztowego znaczka. Problem polega na tym, że od czasów transformacji ustrojowej nie uczymy się w szkołach rosyjskiego. Na szczęście łączy nas angielski, ten ubogi, wspólny dla wszystkich aktywistek. Po angielsku można pisać mejle, które zostaną przetłumaczone i przekazane osobie uwięzionej. Co istotne, każda wiadomość zostanie skrupulatnie obejrzana przez cenzora. Trzeba pamiętać, że to nie pogawędka ani Facebook, żeby otwarcie mówić o własnym oburzeniu i wyrazach wsparcia. Tutaj wsparcie tworzy się inaczej.

***

Przez kilka dni nie wiem, o czym pisać, mimo że przeczytałam kilkakrotnie rady. Zaczynam od przejrzenia biogramów osadzonych. Czasami są bardziej rozbudowane, czasami jest tylko imię, nazwisko i miejsce zatrzymania. W oddzielnym folderze trzymam listy, których pisanie przerwałam z poczuciem, że to idiotyczne i że tego nie umiem. Ale to nie czas na samoużalanie się. Jak przekonują aktywistki Polina i Ksjusza z rosyjskiego OVD-Info, niezależnego projektu medialnego, którego celem jest zwalczanie prześladowań politycznych, pisanie listów do osadzonych ma głęboki sens. „Wierzymy, że listy chronią więźniów. Jeśli ludzie do kogoś piszą, to znaczy, że o tej osobie pamiętają, śledzą jej los. Strumień listów widzą pracownicy kolonii – dla nich to sygnał, że tego człowieka nie wolno okaleczyć albo zabić. Jeśli więźniowi coś się stanie, ktoś to szybko zauważy i zareaguje. Listy są też wsparciem”. Trzeba pamiętać o tym, że dni w więzieniu są jednostajne. Nie da się tego sobie wyobrazić, ale można spróbować.

Pisanie listów do kogoś, kogo nie znasz, ze świadomością, że przeczytają je co najmniej dwie obce osoby – wolontariuszka i cenzor, ze świadomością, że ten człowiek był lub wciąż jest torturowany, bity, a może „tylko” zmuszany do szycia mundurów dla kadetów z Ministerstwa Spraw Nadzwyczajnych jest, cóż, czynnością niemal medytacyjną. Sprowadza bowiem wielki świat do skromnej, kruchej, śmiesznie wykoślawionej przestrzeni. Dotkliwie ludzkiej, ułomnej, kompletnie niefotogenicznej. Sprowadza pomoc do przyziemnej czynności, sensownej najbardziej, gdy jest powtarzalna.

ilustracja przedstawia 3 znaczki pocztowe. Na jednym z nich znajduje się gałązka, na drugim flaga Białorusi a na trzecim gołąb.

Kilka rad dla osób, które chcą napisać list do osadzonych:

  1. Przywitaj się! Przedstaw się, opowiedz, czym się zajmujesz. Dlaczego zdecydowałxś się napisać? Dlaczego do tej konkretnej osoby?    
       
  2. Opowiedz historię. O sobie, o jakimś zdarzeniu, o książce, o wycieczce, o psie czy kocie. Coś, co sprawiło, że poczułxś emocje. Tam, dokąd piszesz, brakuje emocji, kolorów i uczuć. Przekaż je.    
       
  3. Niektórzy wysyłają osadzonym napisane przez siebie obszerne biuletyny informacyjne – Ty też możesz, ale pamiętaj o cenzurze: żadnych politycznych niusów, żadnych trudnych do rozszyfrowania skrótów. Dbaj o bezpieczeństwo osoby, do której piszesz. To ona jest ważna, nie Twoje pseudobohaterstwo.    
       
  4. Daj szansę na odpowiedź – wyślij z listem koperty, znaczki, papier, pocztówki. Uwięzionx może pisać listy – nie tylko do Ciebie. Piszesz po angielsku? Wesprzyj finansowo wolontariuszki – to naprawdę nieduże kwoty (i można się na nie złożyć).    
       
  5. Jeśli piszesz pocztówkę (po rosyjsku i/lub białorusku) spróbuj napisać coś więcej niż „trzymaj się” (czego w ogóle lepiej unikać). Opowiedz     historię, skąd pochodzi kartka, dlaczego wysyłasz ją do konkretnej osoby?
       
  6. Gdy wybierasz, do kogo chcesz pisać, pomyśl nie tylko o „wielkich nazwiskach”. Ludzie cierpią tak samo niezależnie od tego, czym się zajmują.    
       
  7. Podawaj daty, zapisuj sobie, o czym pisałxś w liście. Rejestr korespondencji to dobra rzecz, gdy czekasz dłużej na odpowiedź. Także: numeruj strony w tradycyjnym liście.

Przydatne adresy:

http://spring96.org/en/news/101367;

https://vkletochku.org/;

https://ovdinfo.medium.com/;

https://neighborhoodanarchists.org/ (Zerknij do PDF-u „Writing to Politcal Prisoners. The basics”);

https://ishr.org/support-us/what-can-i-do/;

PS Nie, nikt nie twierdzi, że tym sposobem obalisz system. Tym sposobem – i tylko być może – wesprzesz kogoś w trudnej chwili.

W dniu publikacji tego tekstu w Białorusi 589 osób osadzono w charakterze więźniów politycznych. Liczba ta stale rośnie. (Źródło: Centrum Praw Człowieka „Viasna”, Belsat.eu)


Autorka tekstu: Kama Buchalska – redaktorka, (eko)feministka, czytelniczka, filolożka. W latach 2013–2019 redaktorka naczelna wyd. Książkowe Klimaty, obecnie związana ze Stowarzyszeniem im. Stanisława Brzozowskiego. Lubi włóczyć się po muzeach, bibliotekach i nabrzeżach.
Instagram: @kbuchalska

Autorka ilustracji: Agata Stachowiak, – ilustratorka, obecnie mieszka w Gdańsku. Miłośniczka makaronu, piesków i natury. Wyróżniona stypendium artystycznym Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego oraz stypendium kulturalnym Miasta Gdańska. Absolwentka Uniwersytetu Artystycznego w Poznaniu.
Instagram: @agata_sth
Pinterest: @agatastachowiakillustrations
WWW: www.agatastachowiak.com