„Każda grubość to osobna historia, a grubość to spektrum bardzo różnych doświadczeń”. To zdanie może brzmieć jak coś oczywistego i naturalnego. Gdyby jednak wszyscy naprawdę o tym pamiętali, książki takie jak Grubancypacja nie musiałyby powstawać, by zwracać na to uwagę.
Z czasem oswajanie się z myślą o życiu wśród grubych osób — lub jako gruba osoba — zaczęło być postrzegane jako coś nienaturalnego. Paradoksalnie, to efekt rozwoju nauki i kultury. Grubancypacja jako ruch i książka pokazuje, że świat, w którym żyjemy, nie jest bezpiecznym miejscem dla osób grubych. Co więcej, często nie są one nawet postrzegane jako indywidualne jednostki.
„Chcesz wesprzeć? Zapytaj osoby, czego potrzebuje, może zupełnie czegoś innego niż tutoriala jak łączyć białka z cukrami”.
Nawet samo słowo „gruby/a” zostało grubym osobom w pewnym sensie odebrane. Autorki Grubancypacji podkreślają, że stygmatyzacja tego określenia oraz lęk przed jego użyciem sprawiają, iż zaczyna ono wybrzmiewać tak, jakby miało determinować wartość osób grubych. Apelują, by przestać używać go jako ciosu czy formy ataku, a zacząć traktować jako neutralny opis faktu — deskryptor, a nie osąd.

Depersonifikacja osób grubych w medycynie
Grubancypacja nie opowiada o nienawiści wobec szczupłych osób ani nie głosi, że każda dieta jest zła. Jej główna teza brzmi: osoby żyjące w grubych ciałach nie muszą cierpieć.
Odbieranie im człowieczeństwa przejawia się na wielu poziomach codziennego życia. Jednym z nich jest opieka medyczna — dla wielu grubych osób nie kojarzy się ona z pomocą, lecz z poczuciem bycia sprowadzanym wyłącznie do „sumy nadprogramowych kilogramów”. Autorki przywołują liczne historie osób, dla których wizyta u lekarza była doświadczeniem traumatycznym. Gdy pacjent postrzegany jest wyłącznie przez pryzmat wagi, a nie rzeczywistego stanu zdrowia, łatwo o przeoczenie istotnych problemów i pominięcie koniecznych procedur diagnostycznych.
„Seks i zarządzanie fałdą”
Autorki poruszają również temat atrakcyjności, a dokładniej — miejsca, jakie grube osoby zajmują w tzw. „polityce pożądania”. Opisują ich doświadczenia związane z randkowaniem i seksualnością, zachęcając do krytycznego przyjrzenia się temu, co uznajemy za atrakcyjne. Grubancypacja apeluje, by nie odbierać grubym osobom ich seksualności ani prawa do pragnień.
„Grube osoby uprawiają seks. I nie, nie jest to „ciałopozytywny” seks. Po prostu seks. Grube osoby są różnych orientacji i kręcą je różne rzeczy. Grube osoby mogą lubić ostry seks. Czasami nie uprawiają seksu, bo tak zdecydowały lub nie czują potrzeby.”
„Z kamerą wśród grubych”
Innym obszarem życia, w którym grube osoby są traktowane inaczej, są media i kino. Autorki przywołują wiele popularnych w kulturze masowej koncepcji grubości, które funkcjonują jako „zabiegi artystyczne”. Zwracają uwagę na problematyczne użycie fat suitów — kostiumów imitujących grube ciało — które nie tylko wykluczają grubych aktorów, ale także uprzedmiotawiają ich ciała. Analizują też stereotypowe przedstawienia grubych postaci jako „śmiesznych i głupich” albo „dobrych grubasków”. Szczególną uwagę poświęcają dziełom filmowym, w których fat suity służą do ukazania hipotetycznej, nieszczęśliwej przyszłości lub przeszłości bohatera — jakby rozmiar ciała był bezpośrednim odzwierciedleniem poziomu szczęścia.
Świat filmów i seriali nie jest jedynym miejscem, w którym społeczeństwo patrzy na grube osoby przez specyficzną soczewkę. Podobny mechanizm działa w reklamie — z tą różnicą, że tam grube osoby po prostu znikają. Autorki Grubancypacji, odwołując się do efektu czystej ekspozycji Roberta Zajonca, pokazują, jak szkodliwe jest systematyczne unikanie angażowania grubych aktorów w kampaniach reklamowych. Mimo że osoby te stanowią znaczną większość polskiego społeczeństwa, ich obecność w reklamach jest niemal niezauważalna.
Podejście oparte na faktach
Dorobek Zajonca nie jest jedynym, do którego odwołują się autorki. Grubancypacja opiera się na licznych badaniach naukowych oraz na kontekście historycznym, który pozwala umieścić przedstawiane rozważania w bardziej obiektywnych ramach. Z książki dowiadujemy się m.in. o genezie szkodliwego wskaźnika BMI, o pochodzeniu mitu dotyczącego uniwersalnego zapotrzebowania na 2000 kcal dziennie, a także o historii ruchów grubancypacyjnych i ich społeczno-politycznym znaczeniu.
Grubancypacja to książka, która — moim zdaniem — powinna trafić przede wszystkim do osób szczupłych. Stanowi swoistą encyklopedię empatii i świadomości, pomagając dostrzec ostry podział, jaki rządzi światem. Autorkom podcastu Vingardium Grubiosa udaje się w sposób uważny i trafny pokazać, jak bardzo szkodliwe jest stawianie znaku równości między wstydem a grubością. Grubancypacja to po prostu świetna lektura dla każdego, kto chce świadomie uczestniczyć w życiu społecznym.
Tekst: Apolonia Chojnowska – absolwentka socjologii i studentka psychologii, kocia mama oraz pedantka w świecie organizacji. W wolnym czasie oddaje się jodze oraz wielu książkowym pozycjom, które kupiła, a zapomniała przeczytać.