Słowa
Człowieku wszechmogący!
Przyznać Ci trzeba
że ten wynalazek
skonstruowałeś wybitnie
Bo któż to widział
by karkołomne decyzje
zwoje psychiki
skrzydlate myśli
zamykać w ciasnych klitkach
Takich jak tak
i nie
i kocham cię
Rysa
latem po burzy
wyrzuciłam cię ze strumienia
mojej świadomości
daleko za brzeg
za blisko na powrót
przyszedłeś więc grudniem
kiedy strumień zamarzł
i wszedłeś na niego w łyżwach
tylko po to
żeby się przejechać
wyżłobić moim pismem
tu napisaną rysę
Lustro
można przeglądać się aż do bólu
zachwytu
a potem suszyć włosy
rozczesywać
warkocze pleść
bajki
żeby wiedzieć czy dobrze
wyjdzie
się przed szereg
tak by inni mogli się przyglądać
do zachwytu
do bólu
***
wyszłam z siebie
i stanęłam obok
jak na golgocie
obnażona ze skóry
sama zrywałam ją z siebie
skubiąc skórki
włókienko
po
włókienku
aż zostały tylko tarcze paznokci
obroń się
innych zbawiałaś teraz siebie wybaw
nie mogę
już wyszłam z siebie
mogę tylko zadrapać sobie policzki
z rozpaczy wyłzawiać się z siebie
słoną krwią
Wiersze: Oliwia Skaźnik.
Ilustracje: Alicja Wesołowska.