Poszło o to, że 20 km nad naszą stolicą robotniczą przelatywała wyspa wiecznego śniegu.
Wyspa ta została ufundowana czterdzieści lat temu przez Marka Zuckerberga i miała na początku służyć dostarczaniu szybkiego internetu w odległe zakątki Ziemi. Potem zarosła lodem i śniegiem i tak lata – podczas gdy nigdzie indziej na świecie nie ma już śniegu.
Więc z Marzeną postanowiłyśmy wdrapać się na tę wyspę. Po linie. Znieść naszym ziomkom trochę tej magicznej substancji zwanej śniegiem – rozumiesz, taka szeroko pojęta działalność cudotwórcza.
Jesteśmy już na trzecim kilometrze. Wiatr świszcze w uszach. Trochę nie spodziewałam się, że będzie aż tak zimno na tej wysokości. Mamy specjalne kaptury i maski, jesteśmy zabezpieczone, ale jednak doświadczyć zimna i tego przenikliwego wiatru na własnej skórze to coś zupełnie innego.
Tam w dole, w robotniczej stolicy zawsze było gorąco. Kolekcjonowaliśmy ziarenka piasku i odmiany pyłu na naszych butach i kombinezonach i maskach przeciwpyłowych. Ciężko się oddychało.
Tu na górze – oddycham pełną piersią, oddycham jak tylko mogę. Ze wszystkich sił. Powietrze smakuje jak wspomnienie niejasne z dzieciństwa, z czasów, kiedy jeszcze były dzikie rośliny…

Lina pali mnie w dłonie pomimo ciężkich rękawic. Daję Marzenie znak, by zrobić przystanek. Blokujemy się na linie, popijamy kawę. Stąd widać wszystko. Wszystko, wszędzie. Nasze miasto i miasta sąsiednie i pasmo gór na północy. Gorąca kawa wypełnia moje gardło. Zaskakująco cicho tutaj. Przeszłyśmy miejsce, gdzie wiatr chłostał nas niemiłosiernie, ale teraz jest spokojny. Muska nas po skórze delikatnie. Jest cicho. Piję kawę w tej ciszy.
– Z Wielkiego Nieba ku Wielkiej Ziemi Bogini Inanna zwróciła swą Uwagę – przypomina mi się stary, bardzo stary tekst, z piosenki chyba.
– Ej no! – mówi Marzena.
Orientuję się, że w zamyśleniu oblałam ją kawą.
Autorka tekstu: Barbara Strojnowska – absolwentka Asyriologii na Uniwersytecie Warszawskim. Programistka frontendowa. Edukatorka prowadząca zajęcia programistyczne dla dzieci. Prowadzi też cotygodniową gimnastykę pisarską w Domu Kultury Kadr.
Facebook: @pisaniekreatywne
Autorka ilustracji: Ania ze wsi pod Warszawą, mogła być rolnikiem, ale zdecydowała się zostać grafikiem. Obecnie mieszka w Gdańsku i skupia się na ilustracji oraz małych rzeczach, które dają radość. Tu pokazuje, co rysuje: www.ann-ka.com | www.instagram.com/ann_ka_szuster